Ośrodek Pilawa i dawny sąd, wizytówki Białego Boru, są nimi tylko z nazwy. Boli to miejscowych, ale także - a może przede wszystkim - gości odwiedzających piękną gminę
O interwencję poprosił nas pan Daniel, turysta odwiedzający często nasze strony: - Od kilkunastu lat zdarza mi się spędzać część wakacji w Białym Borze - pisze. - Mogę w związku z tym przyglądać się rozwojowi tego, mającego piękne walory naturalne, miasteczka. Mam jednak wrażenie, że ostatnich kilkanaście lat zostało zmarnowanych. Biały Bór stał się mieściną, która zasłynęła mandatami za zdjęcia za przekroczenie prędkości, niewykorzystanymi szansami rozwoju i wielkim zadłużeniem.
Sąd straszy pustką od wielu lat
Pana Daniela boli szczególnie widok dwóch obiektów niszczejących od lat - ośrodka Pilawa przy ulicy Rybackiej nad jeziorem Bielsko i dawnego sądu przy ulicy Sądowej. - Na potwierdzenie moich słów przesyłam kilka zdjęć, co może wreszcie zmobilizuje władze do jakiegokolwiek działania - pisze. - Te obrazki nie wymagają chyba żadnego komentarza.
Faktycznie, o ile sąd straszy pustką, to jest zabezpieczony i nic mu nie grozi, o tyle stan ośrodka na Rybackiej woła o pomstę do nieba. To kompletna ruina w zupełnej rozsypce. Właśnie trwają tu - wśród zgliszczy i chaszczy - prace rozbiórkowe.
O pacie, w jakim znalazł się prywatny właściciel sądowego gmachu górującego nad Białym Borem, już kiedyś pisaliśmy. Po wojnie mieściła tu m.in. szkoła podstawowa, ale od wielu lat budynek stał pusty.
W roku 2000 gmina sprzedała go właścicielce miejscowej firmy produkującej drewniane domki, która niechybnie ocaliła obiekt przed całkowitą ruiną. Planowała milionowe przedsięwzięcie i turystyczne wykorzystanie nieruchomości. Do dziś jednak na planach się skończyło.
Właścicielka nie ukrywa, że wszystko stanęło pod znakiem zapytania z powodu nowego planu zagospodarowania przestrzennego, a raczej zapisanego tam przebiegu białoborskiej obwodnicy.
Miałaby ona przechodzić obok byłego sądu. Drogowcy wymyślili bowiem - a radni w roku 2006 zatwierdzili - że trasa na skrzyżowaniu ważnych dróg krajowych nr 20 i 25 ma przebiegać na znacznym odcinku… nad Białym Borem.
- Trzeba byłoby zburzyć między innymi przedszkole i szereg domów, a nad jeziorem obwodnica przechodziłaby estakadą - burmistrz Białego Boru Paweł Mikołajewski nie ukrywa, że jego zdaniem takie rozwiązanie jest kuriozalne.
Sama zapowiedź przebiegu drogi powstrzymuje właścicielkę zabytkowego sądu przed jego remontem.
Prowizorka, która trwała 40 lat
Z walącym się ośrodkiem przy ulicy. Rybackiej sprawa ma się inaczej, należy on bowiem do gminy.
- Właśnie rozpoczęliśmy tam prace rozbiórkowe, na atrakcyjnej działce stała barak-hala z dykty typu Pilawa, którą prowizorycznie zbudowano jakieś 40 lat temu, a ta prowizorka trwała jeszcze kilka lat wstecz - mówi burmistrz Paweł Mikołajewski.
- Kiedyś korzystali z niego kajakarze, ostatnimi czasy tylko niszczał i należało go rozebrać, aby nie stwarzał zagrożenia - dodaje. - Należało też bezpiecznie usunąć eternit, którym był przykryty pawilon. Teren jest na tyle atrakcyjny, że postaramy się go sprzedać, ale nie teraz, bo ceny nieruchomości nie są obecnie za wysokie. Poczekamy na lepszą koniunkturę.