Skarpa, z której Michał Rosiak miał spaść do Warty, nadal niebezpieczna. Szef nadzoru budowlanego: Raz jeszcze przyjrzę się sprawie
Prokuratura umorzyła śledztwo ws. śmierci Michała Rosiaka, który rok temu wpadł do Warty w Poznaniu. Śledczy uznali, że wracający z imprezy student zabłądził i spadł do rzeki z wysokiej skarpy. Po jego śmierci urzędnicy zapewniali nas, że niebezpieczna skarpa zostanie zabezpieczona. Ale jak się okazuje, tak się nie stało. Na skarpę nadal można wejść i z niej spaść, nie stanęły na niej żadne barierki. - Raz jeszcze przyjrzę się sprawie – mówi nam Paweł Łukaszewski, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Michał Rosiak zaginął w styczniu ubiegłego roku w Poznaniu. Dwa miesięce później jego ciało wyłowiono z Warty. Prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa Poznań Nowe Miasto uznała, że w dniu zaginięcia Michał Rosiak zabłądził w okolicach ulicy Szelągowskiej w Poznaniu. W okolicach poznańskiej Cytadeli, wśród zarośli, poszedł ścieżką w stronę Warty i spadł z wysokiej skarpy wprost do rzeki. Był nietrzeźwy. Nie znał dobrze Poznania, w którym zaczął studiować kilka miesięcy przed tragicznymi wydarzeniami.
Po naszych artykułach o sprawie Michała Rosiaka i niebezpiecznej skarpie, z której łatwo spaść do rzeki, sprawą zainteresowaliśmy Pawła Łukaszewskiego, szefa PINB. Wskazał, że poznańscy urzędnicy zabezpieczą miejsce, postawią barierki oraz tablice ostrzegawcze. Faktycznie one stanęły, ale nie na samej skarpie lecz w jej pobliżu. Widać to na najnowszych zdjęciach wykonanych przez naszego fotoreportera.
Co na to Paweł Łukaszewski?
- Te zabezpieczenia uznałem za właściwe. Na samej skarpie nie mogliśmy niczego postawić, bo ogranicza nas prawo wodne. Nakazuje ono swobodny dostęp do wód płynących
– zaczął nas teraz przekonywać Paweł Łukaszewski, szef PINB.
Czy jednak barierki w jakikolwiek sposób ograniczyłyby „dostęp do wód płynących”, skoro mowa o kilkumetrowej skarpie nad rzeką? W jaki sposób miałby być realizowany „swobodny dostęp do wód płynących” w tak niebezpiecznym miejscu? Czy niezabezpieczona skarpa stała się bezpieczna poprzez postawienie nieopodal barierek i niewidocznych w nocy tablic ostrzegawczych? Takie pytania zadaliśmy szefowi PINB.
- Pana pytania są logiczne – przyznaje Paweł Łukszewski.
- Raz jeszcze spotkam się z urzędnikami z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. Wspólnie zastanowimy się na dodatkowymi zabezpieczeniami, bo może faktycznie coś jeszcze da się zrobić w tym miejscu.
WIĘCEJ: Latem ubiegłego roku szef PINB mówił, że należy zapobiec kolejnej tragedii
Śledztwo ws. śmierci Michała Rosiaka zostało zakończono w styczniu tego roku, rok po tragedii. Prokuratura je umorzyła, uznając, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Śledztwo wykazało, że do śmierci studenta nie przyczyniły się osoby trzecie.