Mężczyzna. Przez geny, hormony, a także złe nawyki i niehigieniczny tryb życia przeciętny Polak żyje krócej od statystycznej Polki aż o osiem lat.
Według danych GUS w 2015 r. mężczyźni żyli przeciętnie 73,6 lat, natomiast kobiety 81,6 lat. Na pocieszenie: od 1990 roku żyjemy dłużej - odpowiednio o 7,4 i 6,4 lat.
Podobno ma być jeszcze lepiej. W 2020 r. przewidywana średnia długość życia mężczyzn ma wynieść prawie 75 lat, a kobiet blisko 83 lata.
Tę optymistyczną wiadomość usłyszeli ci, którzy wzięli udział w spotkaniu pt. „Dlaczego mężczyźni żyją krócej? Punkt widzenia lekarzy specjalistów: urologa, kardiologa, chirurga naczyniowego i onkologa”, które odbyło się w Wyższej Szkole Gospodarki, w ramach Bydgoskiego Festiwalu Nauki. Uczestniczyli w nim: prof. dr Zbigniew Wolski (gospodarz spotkania), prof. dr Aleksander Goch, prof. dr Stanisław Molski, dr n. med. Tomasz Mierzwa.
Ogólne przesłanie, jakie popłynęło do odbiorców (szkoda, że wśród publiczności tak mało było panów), można sprowadzić do następującego stwierdzenia: krótsze życie mężczyzn, a także nadumieralność przedstawicieli „płci brzydkiej”, jest wynikiem genów, hormonów, złych nawyków i stylu życia.
Według urologa prof. Zbigniewa Wolskiego jedną z istotnych przyczyn krótszego życia mężczyzn jest to, że są znacznie mniej zainteresowani swoim zdrowiem.
- Przynajmniej raz w ciągu roku u lekarza rodzinnego pojawia się 75 proc. kobiet, a tylko 67 proc. panów. Do specjalisty trafia co trzeci mężczyzna. Panowie unikają również badań profilaktycznych. Pewnie działa tu syndrom „macho”.
A propos badań profilaktycznych. WSG, w ramach BFN, zaprosiło panów na bezpłatne badanie markeru nowotworu prostaty (PSA). Przyszło tylko... siedmiu odważnych. Być może stało się tak z powodu lawiny propozycji, które znalazły się w programie tegorocznego festiwalu?
Zdaniem prof. Wolskiego sposobem na poprawienie statystyki, ale przede wszystkim na realne wydłużenie życia i polepszenie jego jakości, jest zwrócenie uwagi na choroby, które występują w rodzinie.
- Dotyczy to np. nowotworu gruczołu krokowego. Jeśli zachorował ojciec, to jego syn ma dwukrotnie większe szanse. Gdy w rodzinie, w linii męskiej, wystąpiły trzy przypadki raka stercza, prawdopodobieństwo zachorowania kolejnego mężczyzny jest aż 11-krotne - mówił prof. Wolski.
W opinii prof. Aleksandra Gocha, kardiologa, krótsze życie mężczyzn determinuje płeć.
- Jak się rodzimy, to panie już mają przewagę nad mężczyznami. W ciągu życia estrogeny chronią kobiety. Ochrona estrogenowa sprawia, że te same choroby mają inny przebieg u kobiet i mężczyzn. Różnica dotyczy także leczenia i efektów terapii. Dlatego mężczyźni są skazani na krótsze życie!
Polacy przede wszystkim umierają na choroby układu sercowo-naczyniowego. Zgon co 6. mężczyzny i co 7. kobiety ma właśnie taką przyczynę. Abstrahując od wrodzonych i nabytych chorób serca, najczęstszym powodem schorzeń układu krążenia są zaburzenia lipidowe, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i otyłość.
- Aż 17,5 miliona Polaków cierpi na nadciśnienie tętnicze, ponad 60 proc. to osoby otyłe, na dodatek z hiperlipidemią. Poza tym 42 proc. przyznaje się do palenia papierosów. Tymczasem są to najistotniejsze czynniki ryzyka zawału serca i udaru mózgu - przypominał prof. Goch.
Według prof. Stanisława Molskiego, chirurga naczyniowego, główną przyczyną krótszego życia mężczyzn jest miażdżyca.
- To choroba cywilizacyjna. Jest sprawcą bardzo groźnych schorzeń, w tym przewlekłego niedokrwienia kończyn dolnych. Ta choroba trzykrotnie częściej dotyka mężczyzn. Kolejne dwie poważne choroby o podłożu miażdżycowym to niedokrwienny udar mózgu (jest najczęstszą przyczyną inwalidztwa i trzecią przyczyną zgonów) oraz tętniaki aorty (są trzy razy częstsze u panów).
Bardzo istotnym problemem epidemiologicznym jest krytyczne bezobjawowe zwężenie tętnic szyjnych.
- Pacjent nie ma żadnych objawów, natomiast jest kwestią czasu, kiedy dojdzie u niego do udaru niedokrwiennego. Dlatego tak ważne byłoby wprowadzenie badań przesiewowych - mówił prof. Molski.
W przypadku nowotworów mężczyźni też mają gorsze statystyki. Z raportu za 2014 rok wynika, że w województwie kujawsko-pomorskim na raka zachorowało 9717 osób, w tym 4962 to byli panowie (kobiet było 4755).
Śmierć spowodowana nowotworami - tu liderami również pozostają mężczyźni. Na ogólną liczbę 5601 zgonów (rok 2014), 3131 odnotowano wśród panów.
- Mężczyźni umierają na raka płuca, jelita grubego, żołądka, prostaty i pęcherza moczowego - przypominał kolejność na „śmiertelnej liście” dr n. med. Tomasz Mierzwa.
Podkreślał, że wiele działań w walce z rakiem zależy od nas samych. - Stosujmy zalecenia Europejskiego Kodeksu Walki z Rakiem - apelował onkolog.
Opłaca się np. rzucić palenie, pilnować wagi ciała, jak najczęściej ruszać się, wybierać żywność jak najmniej przetworzoną, z wielkim umiarem dawkować opalanie. Dotyczy to kobiet, jak i mężczyzn.