Skład niewybuchów w starej drewutni
- To dawno nieużywana szopa, do której nikt nie zagląda. Nie wiem, kto mógł schować tam stare pociski - mówi K. Sabynicz.
- Bratanek zawołał mnie do starej szopy, mówił żebym przyszedł, bo znalazł coś dziwnego - opowiada Tadeusz Petelicki. Mężczyzna przyjechał ze Śląska do Rudawicy w gminie Żagań na urlop, aby pomóc rodzinie w remoncie domu. Chciał zacząć pracę od rana, brakowało mu jedynie pędzla. Bratanek do drewutni poszedł właśnie w poszukiwaniu narzędzi. - Gdyby nie to, nikt z nas by tam nawet nie zajrzał. Kiedyś było w niej drewno, teraz stoi prawie pusta - mówi T. Petelicki.
W drewutni zobaczył żółte, jutowe worki, w które zapakowane były pordzewiałe pociski. Mężczyźni o znalezisku natychmiast powiadomili policję. - Zgłoszenie o znalezieniu niewybuchów dostaliśmy w sobotę, 30 lipca, o godz. 8.30. Do Rudawicy został wysłany patrol policji i funkcjonariusz z zespołu rozpoznania minerskiego - mówi Sylwia Woroniec, rzecznik prasowy KPP w Żaganiu. Na miejscu została podjęta decyzja o ewakuacji mieszkańców z posesji znajdujących się w pobliżu miejsca znalezienia niewypałów.
Teren wokół groźnego znaleziska zabezpieczyli strażacy z PSP w Żaganiu i OSP w Trzebowie. Z 18 domostw policja i straż pożarna ewakuowała 38 osób, w tym dziesięcioro dzieci. - To było rano, przyszli do nas policjanci i kazali iść do świetlicy. Mój ojciec ma 91 lat, nie chciał wychodzić, ale w końcu poszliśmy oboje. To szczęście, że żaden pocisk nie eksplodował - mówi mieszkająca obok Krystyna Wild.
Nie wiem skąd się tam mogły wziąć te pociski. My nie używamy tej drewutni od dawna, ale dostęp do niej jest z każdej strony
Ewakuowani mieszkańcy wsi kilka godzin spędzili w świetlicy wiejskiej. W tym czasie patrol saperski z JW w Głogowie zabezpieczył około 40 sztuk niewybuchów. Była to poradziecka amunicja do granatnika i pociski artyleryjskie. - Nie wiem skąd się tam mogły wziąć te pociski. My nie używamy tej drewutni od dawna, ale dostęp do niej jest z każdej strony. Może ktoś je zbierał, żeby na złom sprzedać - zastanawia się Krystyna Sabynicz.
Kobieta do Rudawicy przyjechała z Gryfowa Śląskiego, żeby zająć się chorą matką. Nikogo podejrzanego w pobliżu domu nie widziała i nie wie, dlaczego ktoś schował niewybuchy na posesji jej matki. Wyjaśnieniem tej sprawy zajęli się już policjanci służby kryminalnej z Żagania. Policja apeluje, aby w razie znalezienia niewybuchów nie dotykać ich, ani nie przenosić. W takim przypadku należy oznaczyć miejsce znalezienia niewypału i niezwłocznie powiadomić o tym najbliższą jednostkę policji.