Składki na ZUS już nie zabiją drobnych przedsiębiorców
Obciążenia mikrofiremek będą zależeć od przychodu - mówi Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju
- Pani minister, Polak, który założy firmę w Wielkiej Brytanii i zarobi po odliczeniu kosztów 20 tys. funtów, zapłaci Zjednoczonemu Królestwu 1880 funtów podatku i 1214 funtów składek na ubezpieczenie, razem 3 tys., czyli 15 proc. Polak, który założy firmę w Polsce, zapłaci naszemu państwu od 20 tys. zł dochodu 3 tys. zł PIT i 14 tys. zł ZUS, czyli 85 proc. Kiedy to się zmieni?
- Oczywiście początkujący przedsiębiorca nie zapłaci w Polsce tak wysokiego ZUS, bo przez dwa lata może korzystać z preferencyjnej stawki dla nowych firm. Jego składki wyniosą zatem niespełna 6 tys. zł. Problem zaczyna się później. Z przeprowadzonych przez nas badań dotyczących małej działalności gospodarczej wynika, że aż 25 procent firm działających przez 24 miesiące na „małym ZUS-ie” wpada potem w tzw. dolinę śmierci. Nie jest w stanie unieść normalnych składek. Efekt jest taki, że te firmy nam znikają.
- Czyli?
- Czyli przechodzą do szarej strefy albo w ogóle likwidują działalność. Trzeci wariant: ojciec przerejestrowuje firmę na matkę i dalej, jako „nowa firma” korzysta z małego ZUS-u.
- Jest jeszcze wariant czwarty: zarejestrowanie firmy w innym kraju UE, gdzie składki nie są tak wysokie. Robią tak tysiące polskich przedsiębiorców. Co świadczy o tym, że uważają nasze państwo za nieprzyjazne dla małego biznesu.
- Tak, niestety, jest i od początku staramy się to zmienić, wprowadzając rozwiązania korzystne dla wszystkich przedsiębiorców, a jednocześnie rozszerzając udogodnienia dla tych najdrobniejszych, których jest najwięcej.
- Powiedzmy sobie jasno: polscy mikroprzedsiębiorcy często kombinują nie dlatego, że są zbyt pazerni, tylko po prostu chcą jakoś przeżyć. Przywołane tu przez nas rozwiązania służą utrzymaniu działalności, a ściślej - źródła dochodów całej masy rodzin.
- Tak jest. I my uważamy, że na obecnej sytuacji traci nie tylko polska gospodarka, polski budżet, ale i sam ZUS. Wielu potencjalnych płatników składek ucieka do szarej strefy lub musi zlikwidować firmy. Naszym zdaniem o wiele korzystniejsze dla ZUS byłoby, gdyby obciążenia dla mikrofirm były zdecydowanie mniejsze, do uniesienia przez przedsiębiorców, ale wszyscy by je płacili.
- Stąd projekt obniżonej składki w małej działalności gospodarczej, przygotowany wspólnie przez ministerstwa rozwoju i finansów.
- Właśnie. Uzależniamy w nim wysokość składki od przychodu przedsiębiorcy.
- Dlaczego od przychodu?
- Ze względu na prostotę obliczeń. Przychód łatwiej księgowo wykazać.
- Kto się załapie?
- Ci, których przychody miesięcznie nie przekroczą 2,5-krotności minimalnego ustawowego wynagrodzenia, a w skali roku - 60-krotności.
- Czyli wychodzi do 5 tys. zł miesięcznie.
- Tak. Rozporządzenie do tej ustawy zawierać będzie prostą tabelkę, z której każdy sobie odczyta, jaką kwotę ma zapłacić od danego przychodu. Z zaokrągleniami, bez groszy.
- Kiedy te z dawna wyczekiwane przepisy wejdą w życie?
- Myśleliśmy, że uda się je uchwalić wcześniej, ale nasz resort wszedł w bardzo intensywną merytoryczną dyskusję z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
- Minister Elżbieta Rafalska ma jakieś obawy związane z tą regulacją?
- Miała. Pojawiły się wątpliwości, czy ta ustawa nie zdemontuje nam całego systemu ubezpieczeń dla firm. Resort pracy podkreśla, że nasi przedsiębiorcy znani są z wielkiej kreatywności i część z nich może ulec pokusie, by dzięki tej regulacji obniżyć sobie składki na ZUS.
- Musieliby zaniżać przychody. Przecież to na większą skalę nierealne - przy rejestracji wszystkich transakcji, elektronicznych rozliczeniach ze skarbówką, Jednolitym Pliku Kontrolnym…
- No właśnie my uważamy, że liczenie składek od przychodu pozwoli uniknąć patologii. Stoimy też na stanowisku, że warto zaufać przedsiębiorcom. Staramy się budować to zaufanie w resorcie pracy i wydaje się nam, że znajdujemy zrozumienie.
- Powtórzę pytanie: kiedy efekt w postaci ustawy?
- Liczymy, że przed wakacjami sejmowymi, czyli jeszcze w lipcu. Projekt ten ma wielu zwolenników w rządzie i wśród posłów. Jestem dobrej myśli.
"Co Ty wiesz o Krakowie" - odcinek specjalny. Czy miejscy radni znają Kraków? cz.2
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto