Sklepy budowlane otwarte w niedziele! Co dalej z zakazem handlu?
Kolejne sklepy omijają zakaz handlu w niedzielę, stając się placówkami pocztowymi. Tym razem nie są to jednak markety spożywcze, lecz... budowlane. W niedziele niehandlowe otwarte są chociażby sklepy Bricomarche w Pabianicach i Poznaniu. O tym, czy zakaz handlu w niedzielę nadal ma sens, rozmawiamy z posłanką PiS Joanną Borowiak i posłem Koalicji Obywatelskiej Arkadiuszem Myrchą.
Kolejne sieci handlowe, tym razem budowlane, otwierają sklepy w niedziele, stając się placówkami pocztowymi. Jest w nich pełno klientów. Czy zakaz handlu w niedziele ma sens?
Joanna Borowiak: Idea zakazu handlu w niedzielę była podyktowana ochroną pracowników oraz małych i średnich przedsiębiorców. Sklepiki, w których właściciele mogą prowadzić handel, pod warunkiem że sami staną za ladą i nie będą w to angażować pracowników, bardzo zyskały. Ich obroty wzrosły nawet sześciokrotnie. Zyskała także gastronomia i usługi hotelarskie. Jako poseł zaangażowany w procedowanie tej ustawy, jestem za tym, by handlu w niedzielę nie było. To ukłon w stronę pracowników, którzy dzięki tej ustawie mogą spędzać niedziele, dni świąteczne z rodziną. Z ogromnym zasmuceniem odbieram to, że podejmowane są kolejne próby obchodzenia przepisów. Wiem, że Solidarność wnosi pilną potrzebę uregulowania i doprecyzowania ustawy. Jeżeli idziemy do sklepu spożywczego czy marketu budowlanego i słyszymy, że jest to placówka pocztowa, to nie jest do końca zgodne ze stanem faktycznym.
Arkadiusz Myrcha: Ja od samego początku byłem przeciwnikiem zakazu handlu w takim kształcie jak obecnie - jako administracyjnego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej, bo efekt tego jest taki, że przedsiębiorcy szukają luk prawnych, by móc funkcjonować. Pamiętajmy, że ograniczenie handlu było wprowadzane w trosce o pracowników, a nie po to, by firmy nie mogły pracować. Dlatego też zasadnym jest ochrona tych praw przez zmianę przepisów Kodeksu Pracy, a nie administracyjne zakazy prowadzenia działalności gospodarczej. Najsensowniejszym rozwiązaniem byłoby, gdyby pracodawca zagwarantował pracownikowi co najmniej dwie niedziele czy wszystkie niedziele wolne w miesiącu, ale by on sam mógł działalność prowadzić.
Tworzenie placówek pocztowych w sklepach ułatwia m.in. państwowa spółka. To dowód na porażkę autorów zakazu?
Joanna Borowiak: Trudno mi powiedzieć, aby Poczta Polska, czyli państwowa spółka, cokolwiek ułatwiała. Nie wiem, jak wyglądają rozmowy i wnioski wnoszone przez przedstawicieli sieci handlowych. Jedno jest pewne: jeżeli przepis pokazuje, że są sposoby na jego obejście, to trzeba go doprecyzować i uszczelnić.
Arkadiusz Myrcha: To jest dowód na to, że publiczne podmioty, zamiast świecić przykładem w realizacji rządowych pomysłów, same szukają wytrychów i podpisują porozumienia z sektorem prywatnym na prowadzenie placówek pocztowych w niedziele. Dziwię się, że odbywa się to w wielkim milczeniu związków zawodowych, przede wszystkim Solidarności, dla których wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę było projektem sztandarowym. Finał jest taki, że publiczny podmiot stwarza warunki do tego, że pracownicy nie mogą, lecz muszą w niedzielę pracować. Ten pomysł od samego początku skazany był na porażkę. Obecne działania pokazują całkowitą nieskuteczność i nieprzemyślany sposób wprowadzenia zmian, co jest typowe dla tej ekipy rządzącej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień