Skrzydlaty Racibórz chce ożywić dawne tradycje modelarskie
Pracują na kopalniach, gaszą pożary, są prezesami dużych firm. Po godzinach pracy ściągają garnitury, biorą swoje "zabawki" i jadą na przykład na wały Odry. To pasjonaci ze stowarzyszenia Skrzydlaty Racibórz. - Racibórz ma duże tradycje modelarskie, ale one upadły. Chcemy je odbudować - mówi Marek Łysakowski ze Skrzydlatego Raciborza.
Wspomina czasy, gdy spółdzielnie mieszkaniowe bardzo dbały o organizowanie czasu młodym ludziom po południu. Przecież nie tak dawno razem z Witoldem Milczarkiem, instruktorem modelarstwa z Młodzieżowego Domu Kultury w Raciborzu wspominaliśmy, że w czasach PRL, na jego zajęciach zawsze był komplet.
- To prawda, tego rodzaju zajęcia cieszyły się olbrzymią popularnością. Ja akurat nie pochodzę z Raciborza, bakcyla złapałem gdzie indziej, ale pamiętam, że na pierwsze zajęcia przyszło kilkadziesiąt osób. Po roku wielu się wykruszyło, ale ci, co zostali, mocno się w to wkręcili - mówi Marek Łysakowski, który po pewnym czasie latania modelami, zaczął też latać na szybowcach. - Wielu moich kolegów, którzy zaczynali w osiedlowych klubach na zajęciach z modelarstwa, skończyło w LOT-cie - zauważa.
Po przyjeździe do Raciborza Łysakowski nawiązał kontakt z Piotrem Szymańskim, kolejnym pasjonatem Skrzydlatego Raciborza. - Ja latam na szybowcach, a Piotr jest paralotniarzem. Każdy z nas miał "swoich". Z tego można było już stworzyć klub - mówi Łysakowski.
Skrzydlaty Racibórz zrzesza około 30 osób. Nie tylko modelarzy ale też pilotów, paralotniarzy, po prostu ludzi, którzy lubią latać.
Łysakowski tłumaczy, że modelarstwo staje się coraz bardziej powszechnym hobby. Wiele osób w ten sposób stara się odreagować stres, trudny dzień w pracy.
- Wśród modelarzy są prezesi dużych firm, którzy "bawią się" w "małe latanie" - sterują modelami, a mają własne, prawdziwe samoloty - mówi Łysakowski.
Okazuje się, że modelarstwo to coraz bardziej popularne hobby w Polsce. Szczególnie na poziomie amatorskim. W zabawkowym można kupić modele śmigłowców.
Czy to drogie hobby? - dopytujemy. - A to właśnie zależy od poziomu zaawansowania. Proste modele, którymi latają amatorzy kosztują 100, 200 złotych. Z kolei modele, którymi latamy na zawodach, podczas Pucharów Polski to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych - mówi Łysakowski.
On sam jest handlowcem w Rafamecie. A w swoim domu ma ponad 20 modeli. - Jedne nie wzbiły się w powietrze już wiele lat. Ale takich rzeczy się nie wyrzuca, włożyło się w nie wiele pracy - mówi Łysakowski.
Pasjonaci zamierzają odbudować wielkie tradycje modelarskie w Raciborzu. - Nie mamy własnej pracowni, każdy dłubie sobie coś tam w domu, dlatego nie werbujemy narybku. Ale to się zmieni. Niedługo, dzięki Rafako będziemy mieć swoje miejsce w budynku przy ulicy Łąkowej - mówi Łysakowski.
Niedawno popisy Skrzydlatego Raciborza, a konkretnie inscenizację bitwy z czasów II wojny światowej - obronę Browaru Raciborskiego - mogli podziwiać rydułtowianie podczas Dni Rydułtów. Teraz wspaniałe wyczyny zobaczą raciborzanie. 13 września o godz. 10 na wałach Odry przy Auchan odbędzie się VIII Międzynarodowy Piknik Modelarski.
Archiwalne zdjęcia modelarzy z pracowni Witolda Milczarka z Raciborza wykonał fotograf Franciszek Jasny