Tomasz Rusek

Skwierzyna: Szykuje się likwidacja porodówki. Kobiety protestują. Jak swój krok tłumaczą władze szpitala?

Jowita Miszkiewicz w 2015 r. w szpitalu w Skwierzynie urodziła córeczkę Kirę (obie są na zdjęciu). – Wspaniała kadra, rewelacyjna opieka - wspomina. Fot. fot. arch. prywatne Jowita Miszkiewicz w 2015 r. w szpitalu w Skwierzynie urodziła córeczkę Kirę (obie są na zdjęciu). – Wspaniała kadra, rewelacyjna opieka - wspomina. Też jest przeciwko likwidacji oddziału
Tomasz Rusek

Mieszkanki Skwierzyny i okolic skrzykują się, by bronić przed likwidacją oddział ginekologiczno - położniczy. Powód: szpital przymierza się do jego wygaszenia, bo rodzi się tam za mało dzieci.

Na razie pełna mobilizacja jest w internecie. Powstał tam profil „NIE dla likwidacji Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Skwierzynie”, na którym kobiety wymieniają się wspomnieniami z pobytu na skwierzyńskiej porodówce (niemal same pozytywne opinie). Trwają tam także przygotowania do stworzenia petycji do zarządu lecznicy. Gotowość jej podpisania obiecały już setki pań. W planach jest też pikieta, protest lub inna forma wyrażenia sprzeciwu – najpewniej przed skwierzyńskim szpitalem.

Informacja i wsparcie

Skontaktowaliśmy się z administratorką profilu. Wyjaśniła, że na razie ma on charakter informacyjno - organizacyjny. Jest miejscem, gdzie ludzie mogą się wypowiedzieć ale też ma pokazać wsparcie mieszkańców dla kadry oddziału. - Skwierzyńska ginekologia od lat cieszy się bardzo dobrą opinią. I właśnie ta opinia oraz bardzo wysoka jakość świadczonych usług powinny być rozpowszechnione, nagłośnione, co w rezultacie, mam nadzieję, przyczyni się do pozytywnego rozwiązania problemu - napisała nam administratorka profilu.

Przeciwko likwidacji oddziału są setki kobiet. W tym Jowita Miszkiewicz.

– Rodziła mnie tam moja mama, a w 2015 r. ja urodziłam tam swoją córkę. Wspaniała kadra, cudowna opieka. Wie pan, że i mnie i moją córkę badała ta sama lekarka? - wspomina.

Karolina Kluczka-Ulm pierwsze dziecko też rodziła w Skwierzynie. - Teraz jestem w ciąży ponownie i nie wyobrażam sobie rodzić gdzie indziej. Opiekę miałam bardzo dobrą, poród też wspominam dobrze. Oby oddział nie został zlikwidowany - mówi.
Podobnych głosów są dziesiątki!

Jest oferta dla personelu

Rzeczniczką sieci szpitali, do której należy także skwierzyńska placówką, jest Marta Pióro. Wyjaśnia, że za decyzją o zawieszeniu oddziału wraz z końcem czerwca stoi spadająca liczba porodów. W 2017 r. urodziło się w Skwierzynie 339 dzieci, w 2018 – 318. A od początku tego roku tylko 76 dzieci. A dane demograficzne wskazują, że sytuacja w kolejnych latach nie zmieni się na plus. - To była bardzo trudna decyzja - mówi GL rzeczniczka.

Podkreśla, że w ramach opieki ginekologiczno-położniczej w szpitalu będzie działać poradnia ginekologiczno-położnicza.

- Wszystkim położnym zarząd złożył propozycje pozostania w szpitalu na innych oddziałach. Rozmawiamy również z lekarzami o możliwości dalszej pracy w poradni ginekologiczno-położniczej - dodaje M. Pióro.

Rzeczniczka mówi jeszcze, że lecznica przeanalizowała wiele danych i wynika z nich jasno, że w kolejnych latach trzeba będzie położyć nacisk na inne grupy m.in. na seniorów. - Mamy oddział chirurgiczny, gdzie chcemy wykonywać nowe zabiegi. Już robimy operacje tarczycy, których do tej pory nie robiliśmy. Planujemy robić więcej zabiegów i badań endoskopowych. Chcemy rozwijać podstawową opiekę zdrowotną, usługi rehabilitacyjne, opiekę długoterminową dla osób starszych i przewlekle chorych. W ubiegłym tygodniu szpital podpisał umowę na realizację programu rehabilitacji finansowanego przez Urząd Marszałkowski - wylicza.

W Kostrzynie jest podobnie

Porodówkę - podobno tymczasowo - traci też kostrzyński szpital. - Z dniem 1 lipca oddział zawiesza działalność do końca roku. Poinformowałam już o tym wojewodę, czekamy na jego decyzję - mówi Joanna Pachnicz, prezes Nowego Szpitala w Kostrzynie. - W tym czasie podejmiemy decyzję co dalej - dodaje prezes. I tłumaczy, że wszystko przez kłopoty ze znalezieniem lekarzy do obsady personelu oddziału oraz spadającą ilością porodów. - W zeszłym roku było u nas 180 porodów - wylicza prezes.

Prezes szpitala uspokaja, że w lecznicy w dalszym ciągu będzie działać poradnia ginekologiczna.

- A co w przypadku, gdy u ciężarnej rozpocznie się akcja porodowa? - dopytywali ją miejscy radni, zaniepokojeni „zawieszeniem”. - Taka pacjentka zostanie przetransportowana karetką do odpowiedniej lecznicy - odpowiedziała prezes Joanna Pachnicz.

Tak panie wspominają oddział

Tomasz Rusek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.