W Sławnie organizowano nie tylko pokazy filmów i seminaria poświęcone Wajdzie. W 1985 r zorganizowano wystawę jego obrazów, a reżyser przysłał do Sławna list.
Przed kilkunastoma dniami zmarł jeden z największych twórców kina polskiego - Andrzej Wajda.
Ponad 30 lat temu sławieński Dyskusyjny Klub Filmowy im. Antoniego Bohdziewicza, który działał przy Sławieńskim Domu Kultury w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku zorganizował seminarium filmowe poświęcone twórczości reżysera. Klub prowadził autor artykułu.
Filmy Wajdy pokazywano w dwudziestoletniej historii DKF-u wiele razy. W marcu 1985 roku (od 18 do 24 marca) pokazano ich 15 - od debiutu fabularnego Wajdy, czyli „Pokolenia” z roku 1954 do „Dantona” z roku 1983.
Oprócz projekcji filmowych, w których brali udział uczniowie sławieńskich szkół średnich i uczestnicy odbywającego się w Sławnie Studium Wiedzy o Filmie dla województwa słupskiego, odbyło się kilka wykładów. Seminarium otworzyło odczytanie wykładu o reżyserze nieżyjącego już wybitnego filmoznawcy profesora Bolesława Lewickiego „Naczelny u nas artysta - uwagi o artystycznej randze twórczości Andrzeja Wajdy”.
O twórczości reżysera ponadto mówili: dr Jan Ciechowicz z Uniwersytetu Gdańskiego - „Teatr Andrzeja Wajdy”, krytyk filmowy Waldemar Chołodowski - „Spojrzenie na historie w filmach Andrzeja Wajdy” oraz „Temat współczesny w filmach Andrzeja Wajdy”, dr Maksymilian Werwicki z Akademii Pomorskiej w Słupsku.
Andrzej Wajda był przede wszystkim reżyserem filmowym i teatralnym - ale także rysował i malował. Nim skończył szkolę filmową w Łodzi studiował malarstwo na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dla miłośników jego twórczości największą atrakcją była z pewnością wystawa jego prac plastycznych w salonie wystawowym Domu Kultury. Wystawa trwała od 23 marca do 10 kwietnia. Pokazano na niej 21 obrazów wypożyczonych przez reżysera, a powstałych w latach 1942 - 1953, które dotąd nie były nigdzie wystawiane - pisze on o tym w liście do Dyskusyjnego Klubu Filmowego w Sławnie z 19 marca 1985 roku. Większość obrazów - poza kilkoma wyjątkami z 1953 roku - należy do malarstwa tradycyjnego. Na małych płótnach maluje zaułek kościoła, podwórze, martwą naturę, kwiaty, próbuje swych sił w portrecie. Z akademickim realizmem zrywa w 1953 roku. Wtedy powstają - eksponowane na wystawie w 1985 roku - „Molo w Sopocie” czy „Las w górach”.
Reżyserowi nie udało się przyjechać na marcowe seminarium i wernisaż w Sławnie - przeszkodził wyjazd z teatrem do Madrytu. O tej imprezie pisała wtedy lokalna i ogólnopolska prasa.