Sławomir Zieliński tłumaczy dlaczego łowiectwo powinno być delegalizowane
Etykieta i rytuały myśliwych mnie nie przekonują. Pomiędzy polującym a zwierzyną jest zbyt duża dysproporcja sił i szans - mówi Sławomir Zieliński
Jest Pan jednym z inicjatorów kampanii Niech Żyją! Jej celem jest skreślenie ptaków z listy zwierząt łownych. Dlaczego akurat ptaków?
Sławomir Zieliński: Polowania w obecnych czasach, niesłużące przecież przeżyciu polującego i jego rodziny, stają się niezrozumiałym dla wielu przeżytkiem. W ramach kampanii Niech Żyją! zajmujemy się co prawda tylko ptakami (13 gatunkami tak zwanych ptaków łownych), co nie znaczy, że godzimy się na strzelanie do ssaków. Tym niemniej to właśnie w przypadku ptaków jaskrawo zaznacza się absurd i okrucieństwo polowań, np. strzelanie i porzucanie bądź zakopywanie zabitych stworzeń, strzały do słonek dla pozyskania piórek do kapelusza, strzały do łysek, choć mięso tego ptaka jest właściwie niejadalne, czy też niezgodne z prawem wypuszczanie bażantów z hodowli z przeznaczeniem „pod lufę”.
Myśliwi mówią o sobie, że są obrońcami przyrody. To prawda?
Przyroda potrzebuje obrońców przed takimi gremiami, jak myśliwi. Przed ludźmi, którym wydaje się, że są w stanie przyrodę kontrolować. Przykładowo - żaden szanujący się ekolog nie powie, że „kontroluje populację”. A myśliwy owszem. Cóż to bowiem znaczy? Trzeba by znać nie tylko stany wyjściowe takich parametrów, jak liczebność, gęstość, struktura wiekowa, płciowa, mechanizmy integrujące populację, ale i badać latami tendencje dynamiczne, jakim ta populacja podlega. W przypadku ptaków badania populacyjne są szczególnie trudne, m.in. ze względu na mobilność tych stworzeń.
Łowiectwo powinno być zdelegalizowane?
W kilku krajach to już działa. Zakaz polowań komercyjnych obowiązuje w Kenii (od 1977 roku), w Kostaryce (od 2012), w Botswanie (od 2014). W parlamencie Holandii leży projekt całkowitej likwidacji polowań w tym kraju. W Albanii wprowadzane są okresowe moratoria na polowania - dotyczy to wszystkich zwierząt. W wielu krajach w ostatnich latach zaobserwować można szybko narastający ostracyzm społeczny wobec polowań.
Niedawno mój serdeczny kolega, podróżnik Michał Kochańczyk, podesłał mi interesujący pomysł jednej ze swoich studentek. Chodzi o zaprzestanie działalności Polskiego Związku Łowieckiego na 3-5 lat dla stwierdzenia, co się w związku z tym wydarzy w lasach, na terenach rolniczych i w miastach, w kontekście fauny i flory. Uważam, że im dłuższy będzie ten czas zaniechania, tym lepiej. I że jest to dobry sposób nie tylko zebrania wartościowych wyników badań, ale i dokształcenia grona myśliwych w tematyce samoregulacji w przyrodzie oraz wygospodarowania czasu na refleksję nad sensem tego, co robią.
Są strzały, kiedy zwierzę pada od razu. Są też takie, kiedy pada, ale jeszcze się miota, wstaje, czołga się... Wtedy jego ciało zostawia na ziemi albo śniegu krew. Myśliwi mówią, że zwierzyna pisze list. Ostatni.
Genialny psycholog, profesor Aleksander Nikołajewicz Strawiński z „Mistrza i Małgorzaty” Michała Bułhakowa, miałby tu sporo do powiedzenia. Ja mogę tylko stwierdzić, że tego typu wypowiedzi sprawiają mojej sferze ducha niezmierną przykrość. Moja zaś sfera science reaguje utwierdzaniem się w przekonaniu, że za jakiś czas z homo sapiens wyewoluują dwa nowe gatunki. I mam nadzieję, że ten, któremu w imię krwawego hobby pozbawiane życia zwierzęta „piszą listy”, szybko znajdzie się w zdecydowanej recesji.
Myśliwi mają swoją etykietę. Np. odczekują jakieś 20 minut, zanim zwierzyna odejdzie. To wystarczające?
Etykieta i rytuały myśliwych mnie nie przekonują. Pomiędzy polującym a zwierzyną jest obecnie zbyt duża dysproporcja sił i szans. Tego typu osoby w roli twórców etyki czy etykiety jakiejkolwiek to po prostu nieporozumienie. To obraża etyków. Albo strzały do ptaków w locie, żeby ponoć miały większe szanse. A kwestia rozpoznania gatunku? Jak przez 2-3 sekundy rozpoznać, czy leci kaczka krzyżówka, czy bardzo do niej podobny chroniony prawem płaskonos lub krakwa? Czy leci czernica, czy chroniona ogorzałka lub podgorzałka, głowienka, czy chronione hełmiatka? Większość zawodowych ornitologów w tak krótkim czasie i często w złych warunkach oświetlenia (nawet w nocy prawo polskie dopuszcza strzelanie do kaczek i gęsi), nie dokona prawidłowego rozpoznania gatunku. A myśliwy - potrafi. Czy to nie dziwne? Oczywiście nie znaczy to, że namawiam do strzelania do ptaków, np. na wodzie. Namawiam do zaprzestania polowań, tej niezdrowej, bo krwawej, rozrywki.