Śledztwo ws. wyprowadzenia majątku spółdzielni inwalidów w Wieluniu
Trwa skomplikowane śledztwo w sprawie wyprowadzenia majątku Spółdzielni Inwalidów "Przyszłość" w Wieluniu. Sieradzka prokuratura przesłuchała m.in. notariuszy. Spółdzielnia usilnie walczy o odzyskanie nieruchomości wartej prawie 3 mln zł.
Spółdzielnia Inwalidów "Przyszłość" utraciła kontrolę nad budynkiem przy ul. Szkolnej na początku września ub. roku. Nieruchomość trafiła w ręce Toruńskiego Holdingu Przemysłowego, a kilka dni później stała się własnością spółki Przyszłość SI. Prezes tej ostatniej oplombował wejścia do pomieszczeń spółdzielni. Pisaliśmy o tym szeroko na naszych łamach. Droga do odzyskania obiektu wycenianego na 2,85 mln zł jest kręta i wyboista, ale są już pierwsze efekty sądowej batalii. Sąd Rejonowy w Wieluniu uwzględnił skargę spółdzielni i oddalił wniosek toruńskiej spółki o zmianę prawa własności w księdze wieczystej.
- Postanowienie jest prawomocne - podkreśla Anna Kędzia, prawnik reprezentujący spółdzielnię. Zaznacza, że o zmianę wpisu w księdze wnioskowała również spółka Przyszłość SI. Sąd jej odmówił, jednak to postanowienie nie ma mocy prawnej. Zostało zaskarżone przez spółkę.
Od połowy stycznia śledztwo w sprawie działania na szkodę spółdzielni prowadzi Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. Przekroczenie uprawnień skutkujące tak dużą szkodą majątkową (2,85 mln zł) grozi karą do 10 lat pozbawienia wolności. Drugi wątek śledztwa dotyczy przestępstw przeciwko prawom pracowniczym.
- Wykonywane są liczne czynności przesłuchań świadków dla ustalenia kręgu pokrzywdzonych wierzycieli oraz pracowników Spółdzielni. Po uchyleniu tajemnicy notarialnej przez sąd zostali przesłuchani notariusze. Poddawane są oględzinom akta postępowań cywilnych i egzekucyjnych. Powołano także biegłego z zakresu finansów i rachunkowości - wymienia Jolanta Szkilnik, rzecznik sieradzkiej prokuratury.
- Obszerność czynności procesowych w tej sprawie w chwili obecnej utrudnia precyzyjne określenie terminu zakończenia śledztwa - zaznacza prokurator Szkilnik.
Skądinąd wiemy, że prezes spółki Przyszłości SI, która obecnie włada budynkiem przy ul. Szkolnej, był już karany. Pochodzący ze Świebodzina Remigiusz P. został skazany prawomocnym wyrokiem za oszustwo w Poznaniu.
Jedyny zakład chroniony w powiecie wieluńskim, który produkował odzież, jest w rozsypce. Spółdzielnia zatrudniała ponad 70 pracowników, wielu z niepełnosprawnością. W ub. r. zaprzestała działalności, zalega pieniądze pracownikom, którzy wylądowali na bruku, a także m.in. ZUS-owi i Przedsiębiorstwu Komunalnemu. Spółdzielnia nie ma zarządu, ani też rady nadzorczej zdolnej do podejmowania decyzji.
- Wskutek naszych zabiegów został właśnie ustanowiony kurator dla spółdzielni. Teraz pozostaje zwołać walne zgromadzenie i uzupełnić skład organów - mówi Anna Kędzia.
Zaległości wobec pracowników sięgają kwot rzędu 20 tys. zł (wynagrodzenia, udziały w spółdzielni, środki odkładane w kasie zapomogowo-pożyczkowej). Nadziei na reaktywację zakładu nie ma. Nadrzędnym celem jest odzyskanie nieruchomości i jej sprzedaż celem spłacenia wierzycieli.
Jak doszło do wyprowadzenia nieruchomości przy Szkolnej?
Zaczęło się od tego, że rada nadzorcza przedsiębiorstwa powołała do zarządu dwóch „spadochroniarzy”, których w Wieluniu nikt nigdy nie widział (miał ich rekomendować ówczesny prezes spółdzielni). Już następnego dnia panowie zostali odwołani, bo nabrano podejrzeń, iż nie są to ludzie godni zaufania. Jednak zdążyli oni ustanowić pełnomocnika spółdzielni, dając mu szerokie kompetencje. Pełnomocnik bez zbędnej zwłoki zawarł przed notariuszem umowę, na mocy której nieruchomość przeszła we władanie Toruńskiego Holdingu Przemysłowego. Kilka dni później podpisano kolejny akt notarialny, przenoszący budynek do spółki Przyszłość SI, która została zarejestrowana pod adresem Szkolna 5 (choć nie miała wtedy tytułu prawnego do lokalu w tym obiekcie).
Spółdzielcy o tym wszystkim dowiedzieli się dopiero miesiąc po fakcie. Byli zszokowani, bo nie wyrażano zgody na przystąpienie do jakiejkolwiek spółki ani nawet ustanowienie pełnomocnika. W świetle tych faktów istniej podejrzenie, że byli już członkowie zarządu spółdzielni działali bezprawnie. Przedstawiciele Spółdzielni Inwalidów “Przyszłość” liczą, że Sąd Okręgowy w Sieradzu uzna za niebyłą transakcję pomiędzy spółdzielnią a spółką z Torunia.