Suwalczanie w piątek wygrali zaległy mecz, a w sobotę pauzowali.
Piątkowe spotkanie w Suwałkach ze skazaną już na grę w play-out o utrzymanie Victorią Wałbrzych miało dać odpowiedź na pytanie, czy biało-niebiescy doszli już do siebie po niedawnej epidemii grypy i ubiegłotygodniowej wpadce w Częstochowie. Wnioski są tylko w połowie optymistyczne. Ślepsk prezentował się w tym sezonie dużo lepiej, a z wałbrzyszanami mógł wygrać szybciej i do zera.
Zespół z Wałbrzycha stawiał opór do połowy setów, a potem gospodarze zyskiwali przewagę. Tak też było w nieszczęsnym drugim secie. Ślepsk prowadził 18:13 i 22:20, ale zmarnował szansę na 23. punkt i oddał tę partię. Po wygranej 3:1 biało-niebiescy odzyskali pozycję lidera, ale tylko na dobę. W sobotę Warta Zawiercie wygrała z tą samą Victorią 3:0 i to ona znowu otwiera tabelę.
Natomiast SKS Hajnówka przegrał 0:3 we własnej hali z innym beniaminkiem TSV Sanok. Biorąc pod uwagę dobrą postawę hajnowian w poprzednich kolejkach to niemiła niespodzianka.
- Zagraliśmy najgorszy mecz przed własną publicznością w tym sezonie - twierdzi Daniel Saczko, przyjmujący SKS. - Najbardziej szkoda drugiego seta, gdzie mieliśmy już pięć punktów przewagi.