Suwalczanie dopięli swego w trzecim meczu, a SKS w złotym secie.
Ślepsk Suwałki dokonał tego, co było dotąd dlań nieosiągalne. Za czwartym podejściem awansował do ścisłego finału play- off. W najbliższą sobotę i niedzielę biało-niebiescy przed własną publicznością rozpoczną toczoną do trzech zwycięstw walkę o mistrzostwo I ligi. Lider po rundzie zasadniczej z Suwałk zmierzy się z wiceliderującą Wartą Zawiercie, która w dwóch spotkaniach półfinału pokazała swoją wyższość nad trzecią w tabeli Stalą Nysa.
- My też mocno chcieliśmy już w drugim meczu z KPS-em Siedlce przypieczętować historyczny sukces, no i pragnęliśmy tego za bardzo - mówi Wojciech Winnik, grający prezes Ślepska. - Skupiliśmy się na emocjach, a nie na siatkówce, w efekcie potrzebowaliśmy trzeciego spotkania, żeby wreszcie dopiąć swego.
Pierwszy mecz w Siedlcach suwalczanie wygrali 3:0 i w sobotę publiczność, która po brzegi wypełniła halę OSiR, była mocno zawiedziona niespodziewaną porażką 1:3. Na domiar złego, kontuzji doznał Kamil Skrzypkowski, który będzie gotów do gry dopiero za dwa tygodnie.
Niedzielne, decydujące starcie suwalczanie zaczęli dosyć nerwowo, ale szybko ochłonęli i z każdą minutą udowadniali przeciwnikom swoją wyższość. Zrezygnowani siedlczanie trzeciego seta oddali już bez walki. Natomiast o piątą pozycję zagra SKS Hajnówka, który w drugiej rundzie play-off o miejsca 5 - 8 rywalizował z Krispolem Września. Na wyjeździe hajnowianie przegrali 2:3 i w rewanżu, aby zwycięsko wyjść z tej potyczki musieli wygrać 3:0 albo 3:1. Przy wygranej 3:2 zadecydowałby złoty set. SKS przegrywał już 1:2, ale doprowadził do złotego seta. W decydującej rozgrywce gospodarze okazali się lepsi 15:13.
- Pokazaliśmy charakter, ale ten mecz sporo sił nas kosztował - powiedział Paweł Blomberg, trener SKS.