Słoneczne to osiedle, które nigdy nie zasypia
Mężczyzna groził ratownikom medycznym bronią. A 1,5 roku temu - także na os. Słonecznym - doszło do brutalnego zabójstwa
Jadę na osiedle Słoneczne, gdzie w poniedziałek interweniowali antyterroryści. Przypomnijmy: mężczyzna groził ratownikom medycznym, którzy przyjechali pomóc nieprzytomnej kobiecie ,,czymś, co przypominało broń”. Ostatecznie ratownikom udało się bezpiecznie przetransportować kobietę do szpitala i powiadomić o sytuacji policję. 51-latek zabarykadował się w domu i nie chciał nikogo wpuścić. Z budynku ostatecznie wyprowadzili go antyterroryści. Po przewiezieniu go na komendę okazało się, że jest nietrzeźwy - miał ponad promil alkoholu we krwi.
Dzwonili trzy razy
Pytam osoby, które spotykam na osiedlu czy wiedzą, w której klatce to się zdarzyło. Młody mężczyzna w okularach rzuca mi tylko numer, po czym szybko odchodzi.
Okazuje się, że to numer klatki w jednym z czteropiętrowych bloków. Choć z zewnątrz budynek jest ładny, to widać, że tej klatki dawno nie odnawiano. Nie brakuje tu nawet pleśni. Pukam do drzwi jednego z mieszkań. Tam nikt mi nie otwiera, więc idę dalej. Udaje mi się porozmawiać z jedną mieszkanką klatki. - Pamiętam, że oglądałam wieczorem ,,M jak miłość” w telewizji i nagle usłyszałam jeden, drugi, trzeci dzwonek do drzwi. Ktoś się dosłownie dobijał - opowiada kobieta. To byli umundurowani policjanci. Poprosili kobietę, by nie wychodziła z mieszkania, a także by dla bezpieczeństwa starała się nie przebywać koło drzwi.
Nie można spać spokojnie
- Wie pani, mój sąsiad to mi mówi, że sprzedaje mieszkanie, bo ma dosyć. Biedny już trzecią noc nie śpi spokojnie - opowiada dalej kobieta. Osoby, które zaczepiam później w okolicy bloku mają to samo zdanie o osiedlu. Ale nie trzeba szukać daleko, by się przekonać, że to nie są żadne wymysły. - Tu przecież każdy sklep to monopolowy... - komentuje cierpko jedna kobieta, mieszkanka okolicy. Nie chce podawać swojego nazwiska ani nawet imienia, boi się. Ale ma rację: na osiedlu jest tylko jeden większy market (przy ul. Olimpijskiej). Reszta to sklepy monopolowe i małe, osiedlowe sklepiki.
A mimo wczesnej pory (jestem na osiedlu w okolicach g. 10, 11) widzę już czterech mężczyzn z butelkami w ręku, którzy stoją obok jednego ze sklepów. - To osiedle, które nigdy nie zasypia. Już o 5.55 ludzie czekają, żeby kupić piwo w Żabce, która otwiera się o 6, bo już im się skończył alkohol na imprezie - tak komentuje nam anonimowo osoba, która przygląda się tej dzielnicy miasta.
W sądzie wciąż toczy się sprawa o morderstwo i podpalenie ciała młodego mieszkańca osiedla. Przypomnijmy: w październiku 2015 r. Krzysztofowi K. zadano 12 ran kłutych i ciętych, a ciało spalono.