Słoneczny Stok buntuje się. Mieszkańcy znów muszą dopłacić do ogrzewania
Właśnie dostali dopłaty za ubiegłoroczny sezon grzewczy. Mają zapłacić po kilkaset złotych. Nie godzą się z tym. Napisali reklamację do spółdzielni i zbierają pod nią podpisy
- Kaloryfery grzeją jak zwykle, nikt ich specjalnie nie podkręca, bo nie ma takiej potrzeby. To skąd takie dopłaty? Nie rozumiem - dziwi się Jan Kruczyk, mieszkaniec osiedla Słoneczny Stok. On i wielu innych dostali właśnie pisma z rozliczeniem ogrzewania za ubiegły sezon. I muszą dopłacać.
Ten problem na Słonecznym Stoku nie jest nowy. Mieszkańcy zgłaszają się z nim do nas co roku. Ale od sezonu 2015/16 miało być inaczej. Spółdzielnia zmieniła sposób rozliczania ogrzewania i prezes Jerzy Cywoniuk w ubiegłym roku zapewniał, że kłopotów z dopłatami już nie będzie.
Jak widać, nic się jednak nie zmieniło. Ludzie znów dostali rachunki. - Pewnie robią jakieś przekręty - mówi Antoni Osmulski. - Znów mam dopłacić 450 zł. To wszystko jest dla mnie niezrozumiałe. Powinni zrobić dokładne wyliczenia. To chyba możliwe? - pyta.
- Wszędzie jest napisane, że są to obliczenia wirtualne. Ja nie wiem co to znaczy. Jak oni wirtualnie piszą to chyba trzeba im wirtualnie zapłacić - oburza się Jan Kruczyk.
- Nic z tego pisania nie wynika - wtóruje im pani Irena. - Mieszkam sama i oszczędzam. A i tak dostałam dopłatę - 450 złotych. Pewnie płacę za kogoś. Chciałabym, żeby ktoś mi to wszystko dokładnie wyliczył.
Z mieszkańcami Słonecznego Stoku rozmawiamy w kiosku przy ul. Stromej 28. Tam zorganizowali punkt, gdzie przychodzą żeby podpisać się pod reklamacją, którą chcą wysłać do władz spółdzielni. Nie godzą się na dopłaty i żądają ich umorzenia.
- To coś niezrozumiałego, że akurat w tej spółdzielni zawsze są problemy z opłatami za ogrzewanie - mówi Paweł Backiel, społecznik z osiedla Słoneczny Stok. - Nie ma to żadnego racjonalnego podłoża i odpowiednie instytucje powinny się zastanowić dlaczego takie opłaty są naliczane. Już w zeszłym roku przeciwko temu protestowaliśmy. A w ubiegłym tygodniu wysłaliśmy petycję do ministerstwa sprawiedliwości. Zebraliśmy pod nią tysiąc podpisów mieszkańców. Władze tej spółdzielni działają nieudolnie - ocenia.
Co na to szefostwo spółdzielni? - Trudno, by ten, kto ma zakręcone grzejniki w ogóle nie płacił za ogrzewanie w swoim bloku - mówi Ewa Danilewicz, członek zarządu SM Słoneczny Stok. - Mieszkańcy zostali rozliczeni zgodnie z uwzględnieniem wszystkich źródeł ciepła w bloku. I dodaje, że koszty ogrzewania co roku są inne. Dopłaty dostali ci, których zaliczki były za niskie w stosunku do kosztów. A zwroty i dopłaty są zawsze. Wszystko zależy od kosztów, ale też wpłaconych wcześniej zaliczek - przekonuje.
- Te dopłaty to problem od pięciu-sześciu lat. Składaliśmy już nawet zawiadomienia do prokuratury, ale nic się nie zmieniło. Były też sprawy w sądzie i te ludzie wygrywali. Nacisk społeczny powinien sprawić, by zarząd zmienił zasady opłat - mówi Paweł Backiel.