Weekend w Oslo udał się tylko połowicznie. Udało się rozegrać sobotnią drużynówkę, a w niedzielę konkurs został odwołany z powodu wiatru. Zespołowo zwyciężyli Słoweńcy, a Polska na szóstym miejscu.
Rywalizacja na „matce” wszystkich skoczni, obiekcie, który jest najstarszy na świecie rozpoczęła się od zmagań drużynowych. Faworytami byli gospodarze, ale plany pokrzyżowali im nieobliczalni Słoweńcy. Peter i Domen Prevcowie spisali się wybornie, a ich skoki na ponad 125 m, a w finale na 130 zadecydowały o wyraźnym sukcesie całej drużyny.
- Jestem bardzo zadowolony z moich skoków i występu moich kolegów z drużyny na Holmenkollen. To oczywiste, że trzeba zaufać zespołowi podczas zawodów. Jeśli tego nie zrobisz, to wiele nie osiągniesz. Nie chcę snuć żadnych prognoz, po prostu chcę skakać naprawdę świetne - mówił Domen Prevc cytowany przez serwis fis-ski.com i dodał: - Nie bałem się warunków, bo jestem do takich przyzwyczajony. W moim rodzinnym Kranju bywa tak samo mglisto jak tutaj.
W ekipie drugich ostatecznie Norwegów wyraźnie zawiodły dwa ogniwa - Anders Fannemel i Johann Andrea Forfang. Nasi? Polacy nie mieli lidera, który mógł pociągnąć ekipę w słabszych momentach. Kamil Stoch dołożył zaledwie cztery dziesiąte punktu więcej niż najsłabszy w zespole Stefan Hula. - To nie są skoki, które go cieszą i trudno wyrokować, że jutro będzie inaczej. Jutro jest kolejny dzień, a Kamil realizuje swoje założenie, jakie ma podchodząc do każdego skoku. Idzie mu to ciężko, ale robi te swoje kroczki. Wszyscy wiemy jak potrafi skakać i jakie są te jego bardzo dobre skoki. Na to wszyscy po cichu liczą. My staramy się do tego podchodzić spokojnie. Mimo, że są to zawody, próbujemy traktować to trochę treningowo - powiedział trener Łukasz Kruczek dla skijumping.pl
Bardzo przyzwoity rezultat w finale osiągnął za to Andrzej Stękała. Szkoda, że tylko on.
- W końcu skoczyłem swój skok, taki super skok. I fajnie było. W końcu to odbicie było do ziemi, nie takie, że mi troszkę przelatywało do przodu. Noga zapracowała tak jak trzeba i widać było rezultat - ocenił Stękała w rozmowie ze skijumping.pl
W niedzielę na Holmenkollen miała toczyć się rywalizacja indywidualna. Niestety, po długim oczekiwaniu sędziowie podjęli decyzję, że z powodu zbyt silnego wiatru i mgły trzeba będzie odwołać zawody. Działacze znów się nie popisali, bo kazali wszystkim czekać przeszło godzinę choć warunki były cały czas tak samo złe. Kolejne indywidualne zawody PŚ zaplanowane są na środę w Trondheim. Później skoczków czekają zawody w lotach w Vikersund. W trakcie odwołanego konkurs w Oslo pojawiły się jednak informacje, że być może we wtorek odbędą się dodatkowe zawody w Trondheim.
Wyniki i klasyfikacja
- Sobotni konkurs drużynowy: 1. Słowenia - 977,7 pkt. (Jurij Tepes 241,8 pkt. - 122,5 i 126 m; Domen Prevc 251 - 126 i 130; Robert Kranjec 220,5 - 116 i 127; Peter Prevc 264,4 - 126 i 130), 2. Norwegia - 945,3 (Daniel Andre Tande 253,1 - 125 i 130; Anders Fannemel 223,1 - 119,5 i 123; Johann Andrea Forfang 219,4 - 119,5 i 120,5; Kenneth Gangnes 249,7 - 119,5 i 130), 3. Japonia - 927,2 (Taku Takeuchi 247,8 - 125 i 122,5; Kento Sakuyama 216,6 - 120,5 i 118, 5; Daiki Ito 217,9 - 118,5 i 125; Noriaki Kasai 234,9 - 119,5 i 124,5), 6. Polska - 895,6 (Kamil Stoch 218,8 - 115 i 119; Andrzej Stękała 228 - 115 i 129,5; Dawid Kubacki 230,4 - 119,5 i 125; Stefan Hula 218,4 - 118 i 119,5).
- Klasyfikacja w Pucharze Narodów: 1. Norwegia - 3.803 pkt., 2. Niemcy - 3.375, 3. Słowenia - 3.220, 6. Polska - 1.293.