Kancelaria prawna wynajęta przez burmistrz Żar, Danutę Madej, zażądała od prezesa stowarzyszenia „Eko Lubusz” zapłacenia 15 tysięcy złotych na cele społeczne, a także wezwała mężczyznę do przeprosin za słowa, jakie padły na łamach mediów. O co poszło?
Sprawy czystego powietrza w Żarach ciąg dalszy. Ekolodzy organizują co jakiś czas protesty, śledzą, co władze miasta robią w sprawie polepszenia sytuacji. Burmistrz Żar, Danuta Madej przyznaje, że kwestia czystego powietrza jest dla niej bardzo ważna i robi co w jej mocy, żeby oddychało nam się lepiej.
- Co chwilę na naszej stronie internetowej pojawiają się komunikaty o powietrzu w Żarach, czyli jaki mamy poziom pyłu PM10 i benzoapirenu, z czego ta druga substancja to spaliny, które wydobywają się z naszych samochodów, oraz to, co spalamy w piecach w naszych domach. Proszę zobaczyć co się dzieje na ulicach, ile samochodów jeździ. Widzę, jak to wygląda, dlatego też w tym roku wprowadziliśmy program wymiany ogrzewania na bardziej ekologiczne - mówi D.Madej, burmistrz Żar.
Spotkania z ekologami
Burmistrz Żar przyznaje, że doszło do spotkania z przedstawicielami fundacji Eko Lubusz w urzędzie miejskim. - Ekolodzy powiedzieli mi, jakie rozwiązania byłyby korzystne dla mieszkańców Żar, żeby oddychało się lepiej. Podzielam ich stanowisko, bo również tu przebywam, moja rodzina mieszka w tym mieście, więc także zależy mi na czystym powietrzu - wyjaśnia D.Madej.
Przedstawiciele fundacji Eko Lubusz byli obecni podczas jednej z sesji rady miasta, kiedy zostało ogłoszone powołanie komisji, która będzie się zajmowała kontrolą powietrza w naszym mieście. Jednym z kroków ku poprawie komfortu oddychania dla osób mieszkających w Żarach, był program wymiany pieców na bardziej ekologiczne. - Wiele osób, które złożyły wnioski, otrzymali nawet maksymalną kwotę dofinansowania! To ogromny sukces! - cieszy się D.Madej.
W poprzednich artykułach przytaczaliśmy opinię prezesa Eko Lubusz, Remigiusza Krajniaka, który stwierdził że oczywiście, program jest fajny, ale powinni z niego skorzystać wszyscy, a nie tylko właściciele lub użytkownicy wieczyści.
Spór burmistrza z ekologiem
Jakiś czas temu całe miasto obiegła informacja, że D.Madej wezwała R.Krajniaka do zapłaty 15 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosin za słowa, które wypowiedział prezes fundacji w jednej z medialnych wypowiedzi.
- Wszystko rozegrało się wokół tego, że póki ja będę burmistrzem, powietrze w Żarach się nie zmieni, bo w firmie Swiss Krono pracuje mój mąż. Bardzo mnie to dotknęło. Dostawałam już podobne sygnały wcześniej. Najpierw przełknęłam, ale w końcu powiedziałam : dosyć! To, kto gdzie pracuje jest jego prywatną sprawą. Jestem osobą publiczną, chodzę ulicami miasta i wiele osób mi to wypominało. Postanowiłam przekazać sprawę do kancelarii.Robię wszystko co w mojej mocy, żeby oddychało nam się lepiej. Emisja szkodliwych gazów przemysłowych to nie jest jedyna przyczyna. Tutaj w grę wchodzą spaliny oraz to, czym palimy w naszych piecach - wyjaśnia burmistrz Żar. D.Madej chce, żeby ją przeproszono za wypowiedziane słowa, a także żeby została wpłacona kwota 15 tys. zł. na konto hospicjum.
W sieci zawrzało po ujawnieniu tej informacji. Wiele internautów odebrało to jako brak wolności słowa. Pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy. Głos w tej sprawie zabrała sama pani burmistrz. - Wolność słowa to nie jest prawo do publicznego obrażania człowieka. Owszem, każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, ale są pewne granice. Wyraziłam zgodę na Czysty Marsz, ludzie mają prawo wyrażać swoją opinię w różnych kwestiach. Lecz jeżeli ktoś mnie obraża, to nie mogę stać bezczynnie - mówi burmistrz.
Jedną z osób, która broni ekologa jest Alina Czyżewska, która opublikowała w internecie list pt. ,,Do pani Burmistrz w obronie słowa’’. Kobieta powołuje się na standardy wypracowane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, a zadośćuczynienie, które prezes fundacji miałby zapłacić na cele charytatywne nazywa ,, zamknięciem ust obywatelom’’.
- Często burmistrzowie czy prezydenci naszych miast próbują nam, obywatelom, zamknąć usta, kiedy zaczynamy mówić niewygodne dla nich rzeczy. Straszenie sądem za naruszenie dóbr osobistych to częsty sposób na uciszanie nas i eliminowanie przyszłej krytyki z ust innych obywateli. Na to nie możemy pozwalać. Na tym właśnie polega demokracja, że my mówimy, rozliczamy, chcemy wiedzieć, krytykujemy, ironizujemy, bo przestrzeń debaty publicznej to jest nasze narzędzie do kontroli władzy i również ochrony przed jej wszechmocą. (...) Warto pamiętać, że granice dopuszczalnej krytyki są szersze wobec osób pełniących funkcje publiczne niż wobec osób prywatnych. Wynika to z konieczności poddania organów władzy kontroli mediów i opinii społecznej. Jednym z kluczowych standardów, wypracowanym przez Europejski Trybunał Praw Człowieka i rozwijanym przez polskie sądy, w zakresie wolności słowa jest „zasada grubszej skóry”, którą powinny się cechować osoby pełniące funkcje publiczne. Zakłada ona, że wobec takich osób dopuszcza się szersze granice swobody wypowiedzi, ponieważ muszą się one liczyć z większym zainteresowaniem społeczeństwa - czytamy w liście A.Czyżewskiej do D.Madej.
Choć to jedynie fragmenty, a list jest obszerny, wiele internautów zabrało głos w tej sprawie. Sama D.Madej przyznaje, że wie, iż taki list krąży po sieci. Jednak uważa, że wypowiedzi w jednym z wywiadów dotknęły prywatnej sfery jej życia i dlatego skierowała sprawę do kancelarii.
Co na to prezes fundacji?
Poprosiliśmy prezesa fundacji Eko Lubusz, R.Krajniaka o komentarz w tej sprawie. - Póki sprawa nie trafi do sądu, nie będę komentował tej sprawy. W poniedziałek 31 lipca mam zaplanowane spotkanie z panią burmistrz i mam nadzieję, że podczas rozmowy znajdziemy rozwiązanie tej sprawy - wyjaśnia Krajniak.
Zapytaliśmy ekologa także o sprawę czystego powietrza, które od początku było przedmiotem rozmów pomiędzy burmistrzem i przedstawicielami fundacji. - Pani burmistrz powołała zespół, który zajmuje się planowaniem gospodarki niskoemisyjnej. Do tej pory odbyły się dwa takie spotkania, w połowie września mamy zaplanowane trzecie. Tym, co nas najbardziej truje, to to, co wydobywa się z naszych samochodów podczas jazdy. Na najbliższym zebraniu zespołu będę poruszał temat darmowej komunikacji dla mieszkańców. Wtedy moglibyśmy zostawić auto pod domem i wyszłoby to nam na zdrowie - wyjaśnia R.Krajniak.
Jaki finał będzie miała ta sprawa? Tego dowiemy się za jakiś czas.