Słubice: Szykuje się referendum
Grupa mieszkańców chce odwołać całą radę powiatu słubickiego. Zarzuty: marnotrawienie pieniędzy i nadużywanie władzy.
Kropką nad „i” jest boisko szkoły rolniczej, którego sprzedaż została przegłosowana na ostatniej sesji rady powiatu. Powstał komitet referendalny, na czele którego stanął Robert Tomczak. To radny powiatowy - tak, z tej rady, której referendum ma położyć kres. - Najwyższy czas odwołać radę, która od miesięcy się kompromituje. Powodów, dla których chcemy ją odwołać, jest wiele. Większość radnych dopuściła do tego, że Regionalna Izba Obrachunkowa musiała uchwalać nam budżet. Niektórzy radni nie przychodzili na sesję, usprawiedliwiając się śmiesznymi argumentami, a teraz jeszcze podjęli uchwałę o sprzedaży boiska przy „Rolniczaku”. Tego już za wiele! - mówi radny Tomczak.
W rozmowie z „GL” wymienia też inne powody referendum, m.in. stworzenie stanowiska dyrektora (oprócz prezesa) w szpitalu powiatowym za 100 tys. zł rocznie, zatrudnianie w starostwie przez wicestarostę Leopolda Owsiaka swoich krewnych (chodzi o Daniela Krawczyka, którego Owsiak jest wujem).
Wicestarosta Owsiak uważa, że marnowaniem pieniędzy podatnika będzie referendum. - Radny Tomczak ze swoją ekipą chce odwołać radę, która po objęciu funkcji starosty przez Marcina Jabłońskiego zaczęła w końcu działać dla dobra powiatu. Dlaczego dopiero teraz ma być odwołana? Przecież argumenty, które podaje Tomczak, nie są z ostatniej chwili. To poprzednicy, czyli starosta Piotr Łuczyński i jego zarząd, doprowadzili powiat do tragicznej sytuacji. To oni przysporzyli wszystkich problemów, które my musimy teraz prostować. Czy to nie jest czasem odwrócenie uwagi, bo Tomczak próbuje coś ukryć? Zarzuca się nam koszty prawnicze za 200 tys zł, ale nie mówi się o niepotrzebnych monitoringach, ochronie, doradcach, gazecie itd., na które Łuczyński i jego ludzie wydali w dwa miesięce prawie 120 tys zł - mówi Owsiak.
Wicestarosta zaprzecza, jakoby miał zatrudniać na stanowiskach w starostwie swoich krewnych. - Daniel Krawczyk był zatrudniony jeszcze za czasów starosty Andrzeja Bycki. Ja wtedy w starostwie nie pracowałem, nie miałem na to żadnego wpływu. Po objęciu władzy przez Łuczyńskiego został zwolniony, jak zresztą wiele osób, które były zatrudnione przez jego poprzedników. Teraz został przywrócony do pracy, a nie zatrudniony przeze mnie. Ktoś tego nie rozumie i ciągle próbuje mnie postawić w złym świetle. Zastanawiam się, czy nie zgłosić tego jako pomówienie - mówi Owsiak.
Formalności związane ze zgłoszeniem zamiaru przeprowadzenia referendum zostały już spełnione. 3 października zostało złożone pismo do starosty i komisarza wyborczego. Od tego dnia przez 60 dni będą zbierane podpisy. Żeby doszło do referendum, musi się podpisać 10 proc. mieszkańców powiatu, około 4.700 osób.
Już w minioną niedzielę przez cztery godziny zebrano 125 podpisów. Od wczoraj namiot, w którym można złożyć podpis, stoi obok gimnazjum nr 1, tuż przy punkcie Lotto . Obecnie w Słubicach i innych gminach powiatu są rozwieszane plakaty i rozdawane ulotki. W przyszłym tygodniu ma się zacząć zbiórka podpisów w Rzepinie, Ośnie Lubuskim, Górzycy i Cybince. - Zegar referendalny już tyka - mówi radny Robert Tomczak.