Więcej par zawiera związek małżeński w USC, niż w kościele. Ten trend widać w całym kraju. Do nas też dotarł.
Miłość miłością, ale nie stać nas na wyprawienie wesela. Pobierzemy się w urzędzie stanu cywilnego. Potem zaprosimy gości tylko na obiad do restauracji. I już. Nie będzie ślubu kościelnego i wesela z pompą - narzeczeni coraz częściej tak decydują się rozpocząć wspólne życie.
Ma to przełożenie na statystyki. W niektórych miastach naszego województwa więcej par prosi o udzielenie ślubu urzędnika USC niż księdza.
- Od początku bieżącego roku odnotowaliśmy 551 małżeństw zawartych w urzędzie, a 456 było ślubów konkordatowych - mówi Iwona Gassowska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Bydgoszczy. - To poważna zmiana. Wcześniej u nas tego nie było.
W Inowrocławiu też pary częściej zmieniają swój stan cywilny w urzędzie niż w kościele. Grudziądzanie takiej sytuacji już się nie dziwią. Tutaj od 2012 roku popularniejsze są związki małżeńskie, które swój początek mają w urzędzie, a nie w przed ołtarzem.
W latach 60. czy 70. gdy dziewczyna komunikowała rodzinie, że wyjdzie za chłopaka, ale zamierzają pobrać się szybko, tylko w USC - to familia była oburzona. - Jak związek nie po bożemu, to my go nie uznamy! - krzyczały matki, ciotki, babcie.
Jeszcze nie tak dawno, bo 15 lat temu, na jeden ślub cywilny przypadały cztery kościele. Dzisiaj nikogo nie dziwi, że w USC są tłumy.
Jakie są różnice w kosztach między ślubem cywilnym a kościelnym? Dlaczego coraz więcej par rezygnuje ze ślubu w kościele? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień