Słuchajmy ludzi, dopóki mamy taką możliwość
Zwykle bywa tak. Dzwoni telefon. Przyjaciel, przyjaciółka, ta\ten od serca, z którą, którym przegadaliśmy niejedną noc, obaliliśmy niejedną butelkę, prosi o spotkanie, żeby pogadać, coś wypić, po prostu spotkać się. Oczywiście! Wpadniemy. Za kilka dni. Na pewno! Ale życie płata figle. Dzieci mają klasówkę i potrzebują pomocy, zepsuła się pralka i trzeba kupić nową, w pracy kociokwik…
Mija dzień za dniem. Aż znowu dzwoni telefon. Tym razem z informacją, że już z nim/nią się nie spotkamy. Pozostaje kac, ostatni spacer i obietnica, że już nigdy tego błędu więcej nie popełnimy.
Czas biegnie szybko, za szybko. Tamte wydarzenia tak, jak wiele innych, zacierają się w pamięci. Wypierają je codzienne sprawy, problemy. Na którymś rodzinnym spotkaniu wujek, ciocia, a może tata lub mama zaczynają po raz setny tę samą opowieść. Znudzeni przerywamy im, zmieniając temat na ważniejsze według nas sprawy i problemy. Na którymś kolejnym spotkaniu, gdy krzesło przy stole rodzinnego bajarza stoi puste, uzmysławiamy sobie nagle, że nie znamy zakończenia opowieści i nigdy jej nie poznamy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień