Słupski monitoring czeka na poprawkę
Słupski monitoring to ponad 80 kamer. Kilkanaście rozmieszczonych w centrum miasta nie nadaje się do użytku.
Zapisy kamer zamontowanych na prywatnych budynkach i obiektach użyteczności publicznej. Do tego ślady DNA i „inne środki techniczne” okazały się pomocne w wytypowaniu Łukasza M. na prawdopodobnego sprawcę morderstwa taksówkarza w nocy z 21 na 22 listopada. Analizując sprawę, śledczy sięgnęli po system informatyczny montowany w taksówkach i najpewniej po zapisy logowań telefonów komórkowych do sieci.
- Niestety, nie skorzystaliśmy w ogóle z monitoringu miejskiego, bo jego stan techniczny jest fatalny. W zasadzie jest nie do użytku - mówił podczas czwartkowej konferencji dotyczącej zatrzymania Łukasza M. insp. Andrzej Szaniawski, komendant KMP w Słupsku.
- Wielokrotnie zwracaliśmy się o to, aby go wyremontować czy nawet umyć klosze, niestety, pozostało to bez echa.
Miejski monitoring to ok. 80 kamer, z czego 16 to te najstarsze i analogowe, kontrolujące centrum. Choć rejestrują 24 godz. na dobę, to obsługiwane są tylko między godz. 9 a 17. To ich zapis z dwóch z nich chciała sprawdzić policja. Jedna była niesprawna. - Planujemy wymianę tych kamer i stworzenie nowego systemu monitoringu w przeciągu 2-3 lat - mówi Marek Biernacki, wiceprezydent Słupska.
- To zadanie w ramach projektu Smart City. Ale oprócz monitoringu ważne są też policyjne patrole, których mogłoby być więcej.