Służbę zdrowia mamy całkiem niezłą...
Pacjentów z powiatu żarskiego trapi trudny dostęp do usług rehabilitacyjnych i brak weekendowej opieki stomatologicznej.
16.341 chorych na nadciśnienie tętnicze, 3.541 przypadków niewydolności serca, 2.175 przypadków miażdżycy, 250 zawałów - radni z komisji zdrowia i opieki społecznej wysłuchali informacji o zabezpieczeniu potrzeb medycznych mieszkańców powiatu żarskiego.
Raport urzędników starosty napawa optymizmem. Poziom opieki nie odbiega od tej z lat ubiegłych. - Nasza sytuacja nie jest najgorsza. Wystarczy ją choćby porównać z realiami powiatu żagańskiego czy krośnieńsko-gubińskiego, gdzie nie ma żadnego kardiologa i gdzie oddział wewnętrzny dysponuje raptem jednym lekarzem - podkreślał Marek Femlak, radny i jednocześnie zastępca dyrektora 105 Kresowego Szpitala Wojskowego.
Żaranie, których trapią choroby krążenia, cieszą się względnie dobrą opieką medyczną. Miejscowe szpitale zatrudniają kilkunastu lekarzy tej specjalności. Przyjmują oni w poradniach, wykonują zabiegi inwazyjne. W ciągu miesiąca 105. Szpital Wojskowy zyska możliwość wszczepiania rozruszników, co znacznie poprawi sytuację tych, którzy cierpią na zaburzenia pracy serca. - Brakuje pogotowia stomatologicznego, takiego jakie działa w Zielonej Górze - zwracali uwagę radni. - Nawet udanie się do prywatnego gabinetu nie gwarantuje otrzymania pomocy.
1,5 roku trwa w powiecie żarskim oczekiwanie w kolejce na usługi rehabilitacyjne
Problem jest o tyle ważny, że na próchnicę w 2015 leczyło się u nas 12 tysięcy osób. To ponad 10 proc. populacji całego powiatu. Władze upatrują rozwiązania w powrocie do szkół gabinetów stomatologicznych. Rozważane jest także wsparcie samorządów dla przychodni, które zechcą dyżurować w dni wolne od pracy.
- Musi dojść do dyskusji na temat zabezpieczenia usług deficytowych - przyznaje Marek Femlak. Radny wskazał, że istnieją pomieszczenia, które można by wykorzystać na potrzeby stacjonarnej i ambulatoryjnej rehabilitacji osób po udarach i zabiegach ortopedycznych. Problemem jest kontrakt z NFZ-em. Chętnych do świadczenia tych usług na zasadach komercyjnych także brakuje. Efektem jest kolejka, w której spędzić można nawet rok. Dla wielu pacjentów może to oznaczać trwałe kalectwo.
- Problem w dużej mierze jest sztuczny - ocenia Jolanta Dankiewicz ze starostwa powiatowego. - Lekarze rodzinni wystawiają skierowania zbyt lekką ręką.
Autor: Grzegorz Kozakiewicz