Słynna gorzowska motornicza pisze do urzędu: cofacie komunikację o 40 lat!
- Jeden tor i mijanki, to cofanie komunikacji tramwajowej o 40 lat - pisze do „GL” motornicza Elżbieta Niewrzałek.
"Codziennie czytam w naszej „Gazecie Lubuskiej” o budowie torów tramwajowych, remontach ulic. Jako była motornicza z wieloletnim stażem pragnę włączyć się do tej dyskusji. Tym bardziej, że obserwuję, iż coraz mniej pasażerów korzysta z komunikacji miejskiej (choć sama robię to cały czas).
To budzi niepokój
Budowa nowych torowisk w kierunku Manhattanu, ulicami Piłsudskiego i Górczyńską, do działek przy ul. Szarych Szeregów i Okulickiego, to dobry pomysł. Popieram go! W tym kierunku rozwija się miasto, tam tętni życie, jest duży ruch, wiele galerii, sklepów miejsc wypoczynku.
Jednak mój niepokój budzi plan - przy okazji - budowy odcinków jednotorowych i mijanek (taki plan urząd przewiduje dla odcinka ul. Kostrzyńskiej; na spotkaniu z mieszkańcami pasażerowie też krytykowali te rozwiązanie - dop. red.).
Jest to cofnięcie się o 40 lat wstecz. I to dosłownie. Bo wtedy też mieliśmy mijanki i pojedyncze tory, a marzyliśmy o podwójnych torowiskach, nowych pętlach i o likwidacji mijanek. Mieszkańcy - jak i dziś - z utęsknieniem czekali na nowe tramwaje. A wszystkie zmiany i rozbudowy były przyjmowane wręcz entuzjastycznie. Do tego stopnia, że pasażerowie dziękowali nam, motorniczym, jakbyśmy to my byli sprawcami inwestycji i pozytywnych zmian (w tym likwidacji mijanek!).
Robimy krok wstecz
Nie mogę więc zrozumieć, czemu po tej nauce urząd znowu chce zrobić krok wstecz i wracać do mijanek oraz pojedynczych torów. Taki sposób myślenia doprowadzi do degradacji komunikacji tramwajowej, a w końcu jej likwidacji. A przecież władze miasta powinny mieć inny cel: starania, by tramwaje służyły miastu jak najdłużej.
Za błąd uważam też poprowadzenie nowej linii przez Park Kopernika. Tory powinny być ułożone w ul. Czereśniowej. Tam są szkoły, zakłady, życie - czyli też potencjalni pasażerowie.
Błędem jest też jednopasmowa Kostrzyńska. Dwie nitki z podwójnym torowiskiem pomiędzy byłyby lepszym rozwiązaniem - które zabezpieczało rozwój tej części miasta na lata.
P.S Wiem, że sentyment i miłość do tramwajów pieniędzy nie przynoszą. Jednak szybsza, sprawniejsza, mądrze rozbudowana sieć już może być opłacalna. Urząd powinien o tym pamiętać."
Wyjaśniamy, co to mijanki To pojedyncze odcinki torowisk, z których - naprzemiennie - korzystają tramwaje jeżdżące z przeciwnych kierunków. Mijanką jest więc np. kawałek torowiska od ronda Ofiar Katynia, wzdłuż ul. Pomorskiej, do wysokości Intermarche. Motorniczowie wzajemnie się tu przepuszczają. Bywa tak, że jadący z Górczyna muszą czekać, aż wagony z centrum przetoczą się przez ten fragment szyn. Druga popularna mijanka jest w centrum - między ul. Dworcową a Jancarza. |
Miasto zbuduje mijanki w okolicy cerkwi - by dalej, aż do pętli na Wieprzycach - biegł jeden tor. Taka wersja torowiska to po prostu oszczędność: i pieniędzy, i czasu budowy, i miejsca. Zaoszczędzony teren będzie przeznaczony pod budowę chodnika.