Słynny sten wróci do Suchedniowa?
W Sądzie Rejonowym w Skarżysku – Kamiennej odbyła się rozprawa, będąca niemal zwieńczeniem sprawy suchedniowskiego stena, ciągnącej się od kilku lat.
Przypomnijmy; radni gminy Suchedniów przekazali pieniądze ze swoich składek dyrektorowi Suchedniowskiego Ośrodka Kultury Kuźnica Andrzejowi Karpińskiemu z przeznaczeniem na zakup pistoletu maszynowego sten dla działającej w placówce izby tradycji. Unikatowy, prawdopodobnie jeden z trzech istniejących, sten, wyprodukowany konspiracyjnie podczas II wojny światowej w Suchedniowie w fabryce Tańskiego był własnością miejscowego kolekcjonera, Andrzeja Grabkowskiego. Mocno sfatygowana broń została sprzedana „Kuźnicy” za 2500 złotych. Ówczesny burmistrz wraz z dyrektorem Karpińskim aby dopełnić formalności, zgłosili zakup na policji.
Nielegalne posiadanie i handel bronią
Mundurowi najpierw stena obejrzeli, potem go zarekwirowali. Nie omieszkali też odwiedzić domu sprzedawcy, z którego zabrali 33 sztuki broni palnej. Obaj suchedniowianie dowiedzieli się, że grozi im po kilka lat więzienia za nielegalne posiadanie broni i handel nią.
Pistolet trafił do laboratorium w Łodzi, testy wykazały, że jest sprawny, choć był mocno skorodowany i nawet w ręce należało go brać delikatnie. Wymiar sprawiedliwości zajmował się sprawę przez około trzy lata. Andrzej Karpiński wniósł o zwrot zabytku.
Zmienić statut
Sędzia Halina Gromska tłumaczyła dyrektorowi Karpińskiemu, że nie może zwrócić placówce eksponatu, bo to broń palna, której posiadanie obwarowują szczególne przepisy. – Rozumiem, że nie będzie pan z tego stena strzelał, zresztą, pewnie się już z niego strzelać nie da. Żeby mieć w swojej kolekcji broń, potrzebny jest odpowiedni zapis w statucie ośrodka kultury, dotyczący izby tradycji – mówiła sędzia.
Karpiński zapewnił, że rada miejska odpowiedni zapis do statutu wprowadzi w najbliższym czasie. Przy zgodzie prokuratora sędzia Gromska wyłączyła wniosek do oddzielnego rozpoznania, rozprawa ma się odbyć w styczniu. Do tego czasu dyrektor Karpiński ma sądowi dostarczyć statut, w którym znajdzie się zapis o możliwości gromadzenia broni o wartości historycznej. Można się spodziewać, że wówczas cenny sten wróci do właściciela.
Muszą oddać arsenał
Podczas tego samego posiedzenia sąd wydał wyrok w sprawie Andrzeja Grabkowskiego. „Ze względu na znikomą szkodliwość społeczną” postępowanie wobec kolekcjonera Halina Gromska umorzyła. W sentencji wyroku znalazł się również nakaz zwrotu zbieraczowi zarekwirowanej broni, która znajduje się w magazynach komendy wojewódzkiej policji w Kielcach.
– Serdecznie wysokiemu sądowi dziękuję, cieszę się, że w Polsce prawo jest prawem – stwierdził Grabkowski. – Z 33 sztuk broni 13 szybko mi zwrócono, ponieważ była rozdzielnego ładowania (na posiadanie broni czarnoprochowej, ładowanej od lufy nie trzeba mieć zezwolenia) – powiedział nam po ogłoszeniu wyroku kolekcjoner.
Teraz do jego bogatych zbiorów powrócą między innymi pistolety sygnałowe (rakietnice), belgijska dubeltówka, dwa karabiny mauser, niekompletny vis i włoski mannlicher – carcano z bagnetem.