SM „Śródmieście” będzie spłacać długi i dalej funkcjonować...
Wierzyciele spółdzielni mieszkaniowej „Śródmieście” (w upadłości od 1 października 2014 r.) wyrazili wczoraj zgodę na zawarcie z nią układu.
Dzięki temu zadłużenie spółdzielni będzie zredukowane o około 5,77 mln zł, a jego spłata zostanie rozłożona na pięć lat. Taka decyzja zapadła w wyniku głosowania podczas trwającego siedem godzin zgromadzenia wierzycieli, które odbyło się w Sądzie Rejonowym Łódź-Śródmieście. Objętych układem jest 182 wierzycieli ze wszystkich około 250. We wczorajszym zgromadzeniu uczestniczyło i brało udział w głosowaniu 146 z nich. Obserwowała je z kolei 30-osobowa publiczność (na tyle zgodziła się sędzia-komisarz Agnieszka Bujnowicz-Tomaszewska, przewodnicząca zgromadzeniu). By znaleźć się w tym gronie, trzeba było mieć kartę wstępu. Wczoraj osoby wchodzące do budynku sądu przy ul. Wólczańskiej były sprawdzane przez policjantów. Wejść mogły wyłącznie te z kartami wstępu.
Wierzycielami spółdzielni objętymi układem są m.in. firmy remontowo-budowlane, ochroniarskie, firma produkująca windy, kancelarie i Urząd Miasta Łodzi. Łącznie SM „Śródmieście” ma wobec nich ponad 17 mln zł długu. Całe zadłużenie spółdzielni, wraz z tym nieobjętym układem, jest szacowane na 34 mln zł.
Jeśli nie będzie odwołań, to 22 czerwca br. układ zostanie zatwierdzony przez sąd. Wtedy spółdzielnia będzie zobowiązana spłacać wierzycieli zgodnie z treścią układu. Będzie musiała spłacić także wierzycieli, którzy nie są nim objęci (planowane jest zawieranie osobnych porozumień z tymi wierzycielami).
Do układu nie przystąpili przede wszystkim wierzyciele posiadający zabezpieczenia hipoteczne na majątku spółdzielni.
29 listopada 2013 r. zatrzymano 68-letniego obecnie byłego prezesa SM „Śródmieście” - Krzysztofa D. oraz jego zastępcę (obecnie 59-letniego) Tomasza B. Postawiono im zarzuty karalnej niegospodarności w obrocie nieruchomościami (chodzi o sprzedaż spółdzielczych terenów z dużym zyskiem lub oddanie ich pod zastaw wierzycielom, czego zabrania prawo). Obu podejrzanym grozi do 10 lat więzienia. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Zostali zawieszeni w pełnieniu czynności służbowych. Do tej pory nie stanęli jednak przed sądem.