Smartfon zdiagnozuje nam grypę
Dzięki urządzeniu Flu Sens będziemy mogli sprawdzić, czy dopadła nas grypa. Bez wychodzenia z domu i wizyty u lekarza.
Szybki wymaz i równie szybka diagnoza. Już w przyszłym roku będziemy mogli sami zdiagnozować, czy mamy grypę. Wszystko dzięki urządzeniu wymyślonemu przez wrocławskich i gdańskich naukowców. Flu Sens, bo tak nazywa się „domowe laboratorium” do diagnostyki grypy, będzie skonfigurowane z naszym smartfonem. Pobierając sobie wymaz z jamy ustnej i nanosząc go na jednorazową elektrodę, po kilku minutach dowiemy się z naszego smartfona, czy zaatakował nas wirus grypy. - Nie zastępujemy lekarza, a tylko dajemy możliwość szybkiej diagnostyki, także dla lekarzy. Obecnie wydawane są elektroniczne recepty, więc jeżeli nasz system będzie sprzężony z systemem danej przychodni, to nawet nie musimy wychodzić z domu, by otrzymać poradę lekarską - argumentuje Tomasz Gondek z SensDx, start-upu, który wymyślił urządzenie.
Lekarze doceniają zalety rozwiązań telemedycznych, ale podchodzą do nich z dystansem. - Dzięki nowoczesnym technikom komunikacji można w kilka chwil uzyskać wiedzę na temat przyczyn niepokojących objawów i sposobu leczenia. Nic jednak nie powinno zastąpić bezpośredniego badania fizykalnego, czyli oceny stanu zdrowia na podstawie kontaktu z chorym - przestrzega Magdalena Hurkacz z Katedry i Zakładu Farmakologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Flu Sens, urządzenie wymyślone przez wrocławskich i gdańskich naukowców, ma być przełomem we wstępnej diagnostyce grypy. Dzięki niewielkiemu sprzętowi, skonfigurowanemu z naszym smartfonem lub komputerem oraz jednorazowym elektrodom, będziemy mogli sprawdzić, czy dopadła nas ta choroba. Będzie to pierwsze takie urządzenie do diagnostyki grypy na świecie.
- W tej chwili lekarz, nawet po zrobieniu testu na grypę, nie ma wystarczających informacji, czy mamy tylko grypę, czy jeszcze jakąś bakterię - mówi Tomasz Gondek ze start-upu SensDx, gdzie powstaje urządzenie. Dodaje, że obecnie lekarze profilaktycznie zapisują pacjentom antybiotyk, bo boją się ewentualnych powikłań.
Dzięki Flu Sens pacjenci nie będą musieli łykać antybiotyków „na zaś”, gdyż lekarze będą mieli pewność, że mamy wirus grypy i to lekarstwo w tym przypadku nie pomoże.
Dzięki Flu Sens domową diagnostykę możemy przeprowadzić dosłownie w kilka minut. Najpierw pobieramy sobie wymaz patyczkiem z jamy ustnej i umieszczamy go w tzw. buforze (fiolka z płynem). Po chwili nakładamy kroplę na elektrodę podczepioną wcześniej do czytnika i czekamy na wynik.
Po kilku minutach informacja, czy mamy bakterię czy wirusa (i jakiego rodzaju), wyświetla się nam na smartfonie skonfigurowanym z urządzeniem.
- Flu Sens będzie dawało nam informację, czy mamy wirusa grypy A, grypy B lub rinowirusa. Kolejnym krokiem będzie dodanie funkcji, tak by urządzenie rozpoznawało aż 8 patogenów, tj. paciorkowce czy pałeczki grypy - wylicza Tomasz Gondek.
Flu Sens kupimy pod koniec 2018 roku w aptekach. Koszt czytnika wielokrotnego użytku będzie się wahał od 100 do 200 złotych. Za jednorazową elektrodę zapłacimy zaś 20 zł.
Dr Magdalena Hurkacz z Uniwersytetu Medycznego jest zwolenniczką telemedycy-ny, ale podkreśla, że trudno ocenić faktyczny stan chorego jedynie na podstawie badań zrobionych samodzielnie.
- Według mnie „domowe laboratorium” ma sens jedynie w celu wstępnego określenia stanu chorego, co wymaga potwierdzenia w certyfikowanym laboratorium medycznym, w którym pracują diagności laboratoryjni - zaznacza dr Hurkacz.
Flu Sens to kolejne urządzenie współpracujące z telefonem (smartfonem), które pozwala na szybką diagnostykę. Aleksander Łaba, Wojciech Czak i Jonatan Nowakowski ze szpitala przy ul. Borowskiej przy pomocy specjalnej aplikacji na telefon testują, jak smog niekorzystanie wpływa na nasze oczy czy górne drogi oddechowe. Z kolei dr n. med. Patrycja Wizińska-Socha z Wrocławskiego Parku Technologicznego jest pomysłodawczynią urządzenia Pregnabit dla kobiet w ciąży - do wykonywania badań KTG w domowym zaciszu. Na chirurgii w szpitalu przy ul. Kamieńskiego uży-wają już Systemu Oceny Bólu, opracowanego przez ane-stezjologa Bernarda Zająca. Przy pomocy pilota z sześcioma „buźkami”, skonfigurowanego z tabletem, pacjent sam może ocenić - przez naciśniecie „buźki” - jak mocno odczuwa ból.