Przed rokiem prusaki niemal opanowały kilkanaście budynków przy ulicy Poznańskiej w Zbąszynku. Czy tak samo będzie i w tym roku?
- Niebawem będzie wiosna, dlatego w Dąbrówce, a szczególnie w budynkach przy ulicy Poznańskiej narasta strach. Mieszkańcy obawiają się, że wraz z ciepłą pogodą, ponownie pojawią się prusaki. Odpowiednie służby powinny zrobić wszystko, by do inwazji insektów nie dopuścić. - To co przeżyliśmy przed rokiem, to był horror - pisze pani Maria.
Także sołtys Dąbrówki Wielkopolskiej Piotr Kociołek potwierdza, że mieszkańcy obawiają się ponownej inwazji insektów. - Liczymy jednak, że nie będzie tak strasznie jak przed rokiem. Dostaliśmy też zapewniania, że instytucje odpowiedzialne za stan sanitarny, staną tym razem na wysokości zadania. Ale obawy istnieją - potwierdza sołtys.
Czy faktycznie mieszkańcy powinni się bać? Burmistrz Zbąszynka Wiesław Czyczerski zapewnie, że z terenu zakładu utylizacji odpadów Wexpoolu, prusaki się nie wydostaną. Z kilku powodów. Po pierwsze, zgodnie z deklaracjami Wexpoolu do lipca, sierpnia większość odpadów powinna zniknąć. Po drugie, stworzono strefę buforową, dlatego owady mają bardzo utrudnioną drogę, by wydostać się z zakładu i dotrzeć do pobliskich budynków. I po trzecie, latem i jesienią odpady były intensywnie opryskiwane. Użyte środki czy raczej trucizny, były tak agresywne, że prusaki raczej nie powinny przeżyć.
Na taką formę pozbywania się śmieci nie zgodził się inspektorat ochrony środowiska z Zielonej Góry
- Jest jedna obawa - podkreśla burmistrz. - Przy opryskiwaniu działek indywidualnych używano dużo słabszych trucizn, szczególnie dotyczy to wnętrza budynków. Dlatego złożone jaja mogły ocaleć i teraz wraz z ciepłem, insekty mogą się pojawić. Jednak nie będzie ich tak dużo jak przed rokiem - zapewnia burmistrz.
Także Piotr Krzywy z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Świebodzinie jest umiarkowanym optymistą. Wyjaśnia, że tylko w styczniu wywieziono ponad 5 tysięcy ton odpadów. Są one balotowane czyli prasowane w duże kostki i foliowane. Następnie wywożone na uzgodnione składowiska. Jednak na taką formę pozbywania się śmieci nie zgodził się inspektorat ochrony środowiska z Zielonej Góry, który chce przysłać kontrolę. Ma ona stwierdzić, czy Wexpool naruszył tzw. pozwolenie zintegrowane na likwidację odpadów. Jeśli tak, to wywożenie zostanie wstrzymane. - Od marca ruszają cementownie i wtedy Wexpool będzie mógł produkować paliwo alternatywne. Dlatego liczę, że wtedy odpady będą szybko ubywać. Być może znikną one szybciej niż się spodziewamy - zapowiada Piotr Krzywy.