Śmierć po akcji policjantów. Sekcja nie daje odpowiedzi [wideo]
Wciąż nie wiadomo, czy 34-letni mieszkaniec Białegostoku zmarł wskutek interwencji policji. Trwa śledztwo, mieszkańcy są oburzeni.
Dlaczego zmarł Paweł Klim? Mieszkańcy Białegostoku uważają, że chory na schizofrenię mężczyzna został pobity przez policję w trakcie interwencji w ubiegłym tygodniu. Na osiedlu Starosielce wrze. W sobotę doszło do demonstracji i obrzucania policjantów kamieniami.
Wczoraj odbyła się sekcja zwłok. - Biegli nie stwierdzili kategorycznie przyczyny zgonu - mówi Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. - Potrzebne są dodatkowe badania histopatologiczne i toksykologiczne. Trzeba na nie czekać nawet dwa tygodnie - dodaje
34-letni mieszkaniec ul. Barszczańskiej zmarł w sobotę. W czwartek jego konkubina wezwała pogotowie, twierdząc, że jest on na przemian agresywny i apatyczny. Pracownicy pogotowia wezwali na pomoc policję. Interwencja skończyła się tragicznie. - Akurat tamtędy przechodziłem. Widziałem, jak na balkonie policjanci kopią Pawła, jak podnoszą go za szyję - opowiadał nam świadek.
Małgorzata Korolczuk, siostra zmarłego, nie może darować, że policjanci użyli siły. - Przecież to był spokojny, dobry człowiek - mówi.
- Zabili nam kolegę! - mieszkańcy ul. Barszczańskiej ciągle od nowa przeżywają czwartkowe wydarzenia.
- Następstwem działań policji może być śmierć tego mężczyzny. Dlatego prowadzimy postępowanie wyjaśniające - mówi prokurator Marek Winnicki. - Poza tym prokurator będzie musiał ocenić prawidłowość podjęcia tej interwencji i jej przeprowadzenia - czy była ona zgodna z obowiązującymi przepisami prawa i zasadna - dodaje.
Prokuratura postępowanie wszczęła w czwartek na podstawie informacji policji. Czterech policjantów uczestniczących w interwencji cały czas pełni służbę. - A dlaczego nie? - pyta Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji. - Oczywiście, sprawdzamy prawidłowość i zasadność użycia środków przymusu, rodzaju tych środków, jak również sposób przeprowadzenia interwencji.
- W tym postępowaniu funkcjonariusze nie mają przedstawionych zarzutów, brak podstaw do tego, by prokurator stosował wobec nich jakiekolwiek środki zapobiegawcze - dodaje prokurator Winnicki.
TVN24
Inspektor Dariusz Kołnierowicz, komendant wojewódzki policji w Białymstoku, powiedział, że prowadzone są czynności wyjaśniające sprawę. - Na pewno sprawy nie bagatelizujemy. Wyjaśniamy ją na wszystkie sposoby - dodał.
Stwierdził, że filmik pokazujący całe zajście jest niewyraźny i trudno z niego wyrokować, że ktoś przesadził z użyciem siły. - Zleciłem poprawienie jego jakości - powiedział „Kurierowi Porannemu” Kołnierowicz. - Pamiętajmy jednak, że na podstawie filmiku nie można wyciągać pochopnych wniosków w oderwaniu od całości - dodał.
- Gdy usłyszałam, że coś się dzieje, od razu wiedziałam, że to u Pawła. Pobiegłam tam od razu - mówi Małgorzata Korolczuk, bratowa zmarłego Pawła. - Policjanci nie chcieli mnie wpuścić. Widziałam, jak później go wynoszą. Nie do poznania, taką głowę miał spuchniętą.
Około stu mieszkańców Starosielc wyszło w sobotę na ulice osiedla, aby dać wyraz swojemu niezadowoleniu. Na Starosielcach pojawiło się kilkanaście radiowozów i kilkudziesięciu uzbrojonych policjantów.