Woda gruntowa, zbierająca się w czujnikach wokół składowiska niebezpiecznych odpadów dawnego Zachemu, jest brunatna i śmierdzi. To fenole i anilina pod każdą postacią; świństwa, które mogą powodować raka i kaleczyć materiał genetyczny człowieka. Taka woda spłynęła już w stronę trzech bydgoskich osiedli. Dalej jest Wisła i Bałtyk.
Zakłady Chemiczne Zachem kiedyś były potęgą - także w truciu, ale za komuny nikogo nie obchodziło to, że ludzie wychodzili z pracy z żółtymi włosami, a potem chorowali na raka.
Zachem upadł, teraz rządzi tu syndyk, który sprzedaje, co tylko może. Za 12 tysięcy złotych oddał więc poznańskiej firmie, zajmującej się... oprogramowaniem komputerowym, największe wysypisko niebezpiecznych odpadów po dawnym Zachemie - „Zielona”. Trzy lata temu nowy właściciel wyłączył na „Zielonej” instalację bezpieczeństwa - pompy wód gruntowych, które całe świństwo ściekające do ziemi tłoczyły rurami do pobliskiej oczyszczalni „Kapuściska”. Trudno mu się dziwić, bo praca instalacji kosztowała 2 mln zł rocznie.
Zachem leżał na olbrzymim wzniesieniu. U stóp miał trzy bydgoskie osiedla: Łęgnowo, Plątnowo i Otorowo.
- Chmura zanieczyszczeń ze składowiska „Zielona”, takie ich „jęzory”, już tam dotarły - mówi dr hab. Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. - To miejsce to największa bomba ekologiczna nawet w skali Europy.
- Zanieczyszczenia idą w kierunku Wisły. Które rejony są najbardziej zagrożone?
- Czym charakteryzują się zanieczyszczenia i jak mogą wpływać na ludzki organizm?
- Bydgoski ratusz zlecił badania, gdzie wykryto zanieczyszczenia?
- Co z warzywami uprawianymi na tych terenach?
- Ile może kosztować przywrócenie naturalnego stanu środowiska?
- Co w tej sprawie robią instytucje odpowiedzialne za ochronę środowiska?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień