Smog nas zabija. Sąsiad truje? Donoście. To nie grzech

Czytaj dalej
Jacek Bombor

Smog nas zabija. Sąsiad truje? Donoście. To nie grzech

Jacek Bombor

Etyk: brak donosu na sąsiada spalającego śmieci to moralne zło. Ksiądz: donos to nie grzech, bo działamy dla dobra ogółu. Zatem wyłapmy trucicieli!

Smog zabija rocznie 45 tysięcy Polaków. Zapadamy na raka płuc, udary, rozległe zawały, bo jakość powietrza, którym oddychamy w Rybniku, Katowicach, Żywcu, Wodzisławiu i kilkunastu innych śląskich miastach, jest jedną z najgorszych w Europie. Samorządy dotują wymianę pieców, wydają krocie na kampanie informacyjne, a smog jak był, tak jest. Dopóki państwo nie zakaże palić flotem, mułem, nic się nie zmieni. Na razie możemy wziąć sprawy w swoje ręce i łapać trucicieli. A my wciąż mamy skrupuły, by zadzwonić po straż miejską, gdy sąsiad kopci po sąsiedzku niemiłosiernie. To błąd. Apelujemy: wyłapmy trucicieli. Mieszkańcy Rybnika i Katowic już udowadniają, że ta walka może przynieść skutek. Dowody? Tam kontrole palenisk domowych są częste, a i nikt nie marudzi, że pobieranie próbek z pieca jest drogie i skomplikowane. W Katowicach od początku roku do października kontroli było 2406. Nałożono 400 mandatów. A w 214 wypadkach potwierdzono spalanie odpadami. Popiół pobrano w 15 przypadkach i tyleż próbek wyjechało w tym sezonie z Katowic do laboratorium. Można? Można! Tydzień temu w Rybniku powołano dwuosobowe patrole strażników, które szukają trucicieli.

- Dziennie dostajemy od 5 do nawet 24 zgłoszeń od mieszkańców, dotyczących tego, że sąsiedzi palą odpadami w piecach. Truciciele dostają mandat w wysokości 500 złotych. Recydywiści i osoby, które palą dużymi ilościami odpadów, muszą liczyć się też z tym, że strażnicy będą kierowali wnioski do sądu o ukaranie. A wtedy kara może sięgnąć nawet 5 tys. złotych - ostrzega komendant strażników, Arkadiusz Kaczmarczyk. W samym Rybniku od stycznia tego roku takich kontroli próbek z pieców przeprowadzono 13, ale straż miejska nałożyła też 96 mandatów za termiczne przekształcanie odpadów (kontroli było 1064). W Wodzisławiu strażnicy kontrolują 10 pieców dziennie. Ale próbek z pieców wciąż nie pobiera się w Kłobucku, Żorach, Żywcu (który otwiera ranking miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem), Jastrzębiu, Zawierciu, Mikołowie, Lublińcu. I można by jeszcze długo wymieniać. Jak tłumaczą urzędnicy, to rozwiązanie bardzo drogie. Drogie? Sprawdziliśmy. W laboratorium w Rudzie Śląskiej badanie kosztuje 369 zł, a gdy się potwierdzi, że spalane były odpady, kosztami obarczyć można truciciela.

Dlaczego tak bardzo obawiamy się dzwonić do służb? Boimy się łatki donosiciela? A to myślenie jest błędne - dowodzi etyk z Uniwersytetu Śląskiego, dr hab. Mariusz Wojewoda. - To tak, jakby w moim otoczeniu ktoś składał broń i się nią bawił. Czy to jego prywatna sprawa? Czy może tej broni użyć? Nie. Albo konstruuje jakąś bombę. Czy mam mu pozwolić zachować to w aspekcie jego prywatnego wyboru, bo ma takie hobby? Czy może mam zgłosić to służbom? Oczywiście, że zgłosić. Ja nie jestem od tego, żeby taką osobę „rozbrajać”. Sama bierność jest postawą zupełnie nieobywatelską i wydaje mi się, że moralnie naganną. Jeżeli ktoś jest wobec tego obojętny, to jest to moralne zło - tłumaczy etyk. Także księża zapewniają, że donoszenie w słusznej sprawie to nie grzech. - Jeśli ktoś pali śmieciami, szkodzi nie tylko sobie, ale i innym sąsiadom oraz otoczeniu. Zgłoszenie takiego faktu według mnie nie jest grzechem, bo to działanie dla dobra ogółu - stwierdza ks. Jan Byrt, proboszcz parafii ewangelickiej w Szczyrku- Salmopolu.

Czy doniósłbyś na sąsiada, gdybyś wiedział, że pali odpadami w piecu?

Sęk w tym, że w naszej opinii bez wsparcia państwa ta walka się nie powiedzie. W listopadzie ubiegłego roku pojawiła się ustawa antysmogowa, która pozwala sejmikom wojewódzkim wprowadzić ograniczenia, choćby nakładające zakaz spalania najtańszym flotem czy mułem. Zdaniem byłego ministra środowiska, Czesława Śleziaka, państwo zrzucając odpowiedzialność na samorządy, umywa ręce od problemu, który musi być rozwiązany systemowo, szybko i bezwzględnie.

- Państwo, władze publiczne muszą odpowiedzieć na pytanie , czy w hierarchii problemów do podjęcia zdrowie obywateli jest ważne. Jeżeli co roku z powodu złego stanu powietrza umiera ok. 50 tysięcy obywateli, w tym kilka tysięcy na raka, to sprawa jest bardzo poważna i trzeba podjąć nawet działania nadzwyczajne. Władze publiczne, mocą Konstytucji zobowiązane są do zapobiegania negatywnym skutkom degradacji środowiska, to art. 31, 68, 74 - przypomina. Uważa, że jednym z pilniejszych zadań jest przyjęcie prawa regulującego jakość paliw węglowych oraz standaryzację urządzeń grzewczych. W Ministerstwie Środowiska usłyszeliśmy, że rozwiązania, o których mówi były minister Śleziak, są opracowywane. Przygotowany został Krajowy Program Ochrony Powietrza (KPOP). Zakłada on m.in. przyjęcie odgórnych standardów emisyjnych dla domowych pieców. A więc w przyszłości nie kupimy zwykłego kopciucha, ale piec ekologiczny. Z państwowym dofinansowaniem. - Obecnie w kilku resortach trwają prace nad szczegółami - wyjaśnia Joanna Józefiak z Ministerstwa Środowiska. Rozwiązania mają być znane lada dzień.

Przeczytaj komentarz Marka Twaroga, red. nacz. DZ na ten temat: Donoszenie to samo zło? Tak, ale pozbądźmy się rozterek, gdy w grę wchodzi nasze zdrowie i życie

Ksiądz Rafał Śpiewak: Spalanie śmieci jest grzechem

Ks. dr Rafał Śpiewak - adiunkt w Katedrze Dziennikarstwa Ekonomicznego i Nowych Mediów na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.

Czy spalanie śmieci w piecu jest grzechem?
Na pewno spalanie śmieci jest jednoznacznie złe. Grzech jest wtedy, gdy ktoś wie, że coś jest złe, a mimo to, to robi. Jeżeli zaś nie wie, że coś jest złe, to mimo że jest to obiektywnie złe, to grzechu nie ma. Jednak, gdy mamy świadomość szkodliwych skutków, jakie niesie za sobą spalanie odpadów w piecu, a mimo to lekceważymy to i bez względu na wszystkie okoliczności wrzucamy do paleniska np. plastiki, to grzeszymy. W sferze moralnej to jest grzech. A już w świetle encykliki papieża Franciszka „Laudato si’” (wł. Pochwalony bądź), pierwszej tak obszernej wypowiedzi papieża na tematy związane z ochroną środowiska, gdzie papież wyraźnie i dobitnie powiedział, jak ważna jest ochrona środowiska, takie zachowanie - spalanie odpadów - należy traktować jak zło społeczne i napiętnować. Można iść dalej - niedawno uczyniliśmy Jezusa Chrystusa „Królem Wszechświata”, a do tego wszechświata należy powietrze. Dlatego ci, którzy szanują królowanie Chrystusa we wszechświecie, muszą uznać, że ten wszechświat On uczynił po to, żeby nam służył, a nie był przez nas niszczony. Sprawdzianem autentyczności uznania Chrystusa Królem Wszechświata jest troska o wszechświat, a powietrze jest jego elementem.

Czy w kontekście ochrony środowiska donoszenie na sąsiada o tym, że pali śmieci, informowanie służb o takim procederze jest dobre?
Każdy ma prawo się bronić. Powietrze to nasze wspólne dobro. To, co sąsiad sadzi i zbiera w ogródku, to jego sprawa, ale co wrzuca do pieca, jest już sprawą nas wszystkich. Powietrze nie zna płotów. Powstające przy spalaniu odpadów niebezpieczne związki trują innych. Skoro nie jest czymś moralnie złym powiadomienie policji o tym, że ktoś prowadzi samochód po spożyciu alkoholu, tak samo troską o dobro wspólne i bezpieczeństwo jest, gdy informujemy, że ktoś zanieczyszcza środowisko. Konieczna jest nie tyle prewencja, ale egzekucja tego, że coś jest złe.

Można przyjąć, że „trucie innych” to łamanie przykazania „Kochaj bliźniego swego...”?
Troska o środowisko to rodzaj miłości społecznej. Jak zatruwamy komuś życie, to przestajemy kochać bliźniego. Czytałem niedawno raport o zwiększonej liczbie zachorowań na nowotwory na terenach, gdzie emisja szkodliwych związków jest szczególnie duża. Na takich terenach dzieci chorują częściej na nowotwory, szczególnie białaczkę. W kontekście tego raportu, spalanie odpadów to także łamanie przykazania „Nie zabijaj”. Oczywiście słyszałem argumenty, że ludzi nie stać na porządny opał czy piec. Ale to nie jest usprawiedliwienie. Gdy ktoś nie potrafi dobrze jeździć samochodem i łamie przepisy drogowe, nie może liczyć na żadną taryfę ulgową. Trzeba przestrzegać zasad stworzonych dla wspólnego, obiektywnego dobra. Ale jednocześnie trzeba też pamiętać o tym, że jak kogoś nie stać na lepszy opał, to trzeba mu pomóc ten opał, czy ten lepszy rodzaj ogrzewania zdobyć. Po to jest pomoc społeczna i inne instytucje, po to są dofinansowania, żeby każdy mógł żyć w społeczeństwie w sposób godny i nie łamał zasad. Na pewno nie ma usprawiedliwienia dla spalania odpadów. To może uruchomić nie tylko wrażliwość na problem spalania śmieci, ale i wzajemną pomoc sąsiedzką. Taka pomoc jest możliwa, bo sam to przetestowałem, gdy duszpasterzowałem w Rybniku.

Rozmawiał: A. Król

Dr hab. Mariola Jabłońska: Kiedyś truły zakłady, ale w domu nie było plastiku

Dr hab. Mariola Jabłońska - adiunkt w Katedrze Geochemii, Mineralogii i Petrografii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.

Smog towarzyszył nam zawsze, tylko go nie badano. Przecież dziadek wrzucał do pieca wszystko. Nie było tej świadomości...
Na pewno świadomość o zagrożeniach dziś jest większa niż kiedyś. Ale rzeczywiście, wcześniej nikt nie podejrzewał, że spalanie odpadów w piecu i w ogóle smog jest tak szkodliwy. Dopiero smog w Londynie, gdzie masowo ludzie zaczęli odczuwać niedogodności zdrowotne, a nawet było wiele przypadków śmiertelnych, spowodował, że ludzie zaczęli się przyglądać temu problemowi. Dawniej, owszem, niby palono wszystkim - drewnem, węglem, ale na dobrą sprawę w palenisku lądowały bardziej naturalne rzeczy. Nie było butelek, opakowań plastikowych, worków, które teraz są dostępne. Nieprawidłowe spalanie tych opakowań powoduje emisję szkodliwych substancji. Gdy te odpady są spalane w niskich temperaturach, do powietrza dostają się dioksyny, a one są już bardzo silnie trujące. Tego kiedyś nie było. Zresztą dawniej, jak ktoś chorował z powodu zanieczyszczenia powietrza, to o tym nie wiedział. Nikt tego nie badał.

Dlaczego w „zielonym Rybniku”, otoczonym lasami, ten smog jest bardziej dokuczliwy, bardziej spotykany niż w Katowicach, gdzie jest takie nagromadzenie ludzi, przemysłu?
To kwestia ukształtowania terenu. Ten sam problem jest w Żywcu. Ludzie mieszkają w dolince, otoczonej górami. Na to nakładają się warunki atmosferyczne, pogodowe. Gdy nie ma silnego wiatru, smog zostaje tutaj, nie jest rozwiewany. Gdy mamy napływ zimnego powietrza - u góry wysoko gromadzi się to zimne powietrze, a na dole jest ciepło i zgodnie z prawami fizyki to zimne powietrze opada w dół. Nasza emisja zanieczyszczeń nie jest w stanie się przebić przez te zimne masy, co powoduje, że przy ziemi mamy większe stężenie zanieczyszczeń, które w normalnych warunkach byłyby emitowane wysoko.

Niska emisja to jedno. Jeśli chodzi o zakłady przemysłowe, które są uważane za uciążliwe dla środowiska - elektrownie, elektrociepłownie - one często stosują już nowoczesne technologie, emitują mniej związków szkodliwych. Pewnie, że w przeliczeniu na ilość spalanych ton węgla to są to niemałe ilości w skali globalnej. Ale one nam już tak nie zanieczyszczają powietrza. Wydaje mi się, że dosyć dużym problemem jest też transport. My trochę za mało na to zwracamy uwagi. Ale jak pomyślimy, ile samolotów jest w powietrzu, a każdy jeden samolot w momencie startu emituje tyle spalin, co

7 tys. samochodów (zobaczmy, ile samolotów lata po niebie!), to w skali globalnej te zmiany klimatyczne, które obserwujemy, być może są spowodowane transportem.

Czyli można ścigać „kopciuchów”, ale to nic nie da. Bo takie mamy ukształtowanie terenu? Smog i tak przyjdzie?
Można próbować to poprawić, stosując kotły o nowoczesnych parametrach. Trzeba prowadzić takie procesy spalania, aby ten węgiel był całkowicie spalany. Z drugiej strony niektórzy odbiorcy różnego asortymentu węgla skarżą się, że oni chcą kupić ekogroszek, a dostają paliwo beznadziejnej jakości. Trzeba by było wprowadzić kontrolę handlowców.

Rozmawiał: Aleksander Król

Jacek Bombor

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.