Smog. Uwaga na groźny dla zdrowia pył. Najlepiej wtedy nie wychodzić z domu
W Polsce mamy do czynienia z tzw. smogiem londyńskim. Jesteśmy w strefie klimatycznej umiarkowanej i największe zagrożenie jest od listopada do stycznia, w sezonie grzewczym. - mówi prof. Anna Bodzenta-Łukaszyk, kierownik Kliniki Alergologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Za oknami piękna zima, a tymczasem specjaliści ostrzegają, aby -jeśli nie musimy - nie wychodzić z domu. Dotyczy to zwłaszcza małych dzieci, kobiet w ciąży, osób starszych. W Polsce w ostatnich dniach mamy bowiem dramatyczne przekroczenia norm zanieczyszczenia powietrza. W Białymstoku w porównaniu np. z Krakowem czy Kielcami nie jest jeszcze źle, ale i tak te normy są przekroczone, co wpływa na nasze zdrowie. Czym jest smog?
Smog to nienaturalne zjawisko atmosferyczne, które jest efektem połączenia znacznego zamglenia i bezwietrznej pogody z zanieczyszczeniem powietrza wskutek działalności człowieka. Smog to połączenie angielskich słów dym (smoke) i mgła (fog).
Wchodzące w skład smogu szkodliwe związki chemiczne (jak tlenki węgla, tlenek siarki, tlenek azotu), pyły i znaczna wilgotność są zagrożeniem dla zdrowia.
W Europie działa tzw. Europejska Agencja Środowiskowa (EEA), która raportuje regularnie stan powietrza na całym europejskim kontynencie, stacje badawcze są zlokalizowane w 400 miastach Europy, w Polsce też.
Najgroźniejszy jest pył zawierający te najmniejsze zanieczyszczenia: PM 2,5
- mówi prof. Anna Bodzenta-Łukaszyk
I najgorsza sytuacja w Europie dotyczy trzech krajów: Bułgarii, Polski i Słowacji. Te trzy kraje są traktowane jako najbardziej zanieczyszczone w Europie. Do tego normy europejskie są znacznie ostrzejsze niż polskie.
Dlaczego teraz to zanieczyszczenie jest większe niż zwykle?
W Polsce mamy do czynienia z tzw. smogiem londyńskim. Jesteśmy w strefie klimatycznej umiarkowanej i największe zagrożenie jest od listopada do stycznia, w sezonie grzewczym. W listopadzie spala się ogromne ilości liści i śmieci, a w styczniu zwykle do tego przychodzi mróz. A taka piękna, mroźna, bezwietrzna i słoneczna pogoda powoduje, że oddychamy tymi wyprodukowanymi przez nas zanieczyszczeniami. Bo nie oszukujmy się, powodem smogu jest głównie to, co spalamy w trakcie sezonu grzewczego.
Mnóstwo osób pali w starych, niedostosowanych piecach, opala domy węglem, drewnem i odpadami. Wiele osób spala plastik. Ja mieszkam na wsi, w lesie sosnowym. Wydaje się, że lepszych warunków do mie-szkania nie ma. Ale w niedzielę czuło się wciskanie przez okna smogu. Nie dało się oddychać. I to dla nas, ludzi zdrowych. A co mają powiedzieć osoby, które mają problemy z układem oddechowym?
Jak smog wpływa na nasze zdrowie?
Zawarte w nim zanieczyszczenia nie tylko drażnią górne drogi oddechowe, ale przede wszystkim powodują uszkodzenie mechaniczne i indukują dodatkowy proces zapalny w dolnych drogach oddechowych.
Największym zagrożeniem dla zdrowia jest pył zawieszony, zawierający cząsteczki o bardzo małych rozmiarach.
Tak, najgroźniejszy jest pył zawierający te najmniejsze zanieczyszczenia o średnicy 2,5 mikrometra (PM 2,5), których nie czujemy. Bo te cząsteczki penetrują błyskawicznie do dolnych dróg oddechowych, gdzie toczy się proces zapalny. I pacjent, który choruje na astmę, dodatkowo dostaje porcję niebezpiecznych, drobnych cząsteczek.
U pacjenta z astmą powoduje to dodatkowe nasilenie dolegliwości, duszność i skurcz oskrzeli. Czyli dochodzi do zaostrzenia procesu chorobowego. Także u osób, które nie chorują na astmę, dochodzi często do zapalenia płuc czy oskrzeli.
W alergologii groźny jest też pył zawieszony zawierający cząsteczki o średnicy 10 mikrometrów (PM 10). Wnikają one zarówno do górnych jak i dolnych dróg oddechowych, drażnią błonę śluzową i powodują stan zapalny. I częściej wywołują zapalenie oskrzeli.
Czy jest sposób, aby przed tymi zanieczyszczeniami się zabezpieczyć? Warto kupić sobie np. specjalną maskę?
W dużym stopniu zabezpiecza dobrze dobrana maska, która ma filtr. Ale taka z dobrym filtrem to wydatek 200-300 zł.
Maska zabezpiecza jednak tylko przed wnikaniem tych większych cząsteczek.
Trzeba też pamiętać, że utrudnia ona przepływ powietrza. Trudno jest z nich korzystać np. osobom, które noszą okulary, bo szybko dochodzi do ich zaparowania.
Do tego oddycha się do maseczki, która staje się wilgotna i jest fantastycznym miejscem dla rozmnażania wirusów i bakterii, przez co może dochodzić do dodatkowych infekcji. Trzeba też pamiętać, że maski wielokrotnego użytku muszą być prane regularnie, a filtry wymieniane.
Poza tym oczywiście w dniach, gdy normy zanieczyszczeń są przekroczone, lepiej unikać przebywania na świeżym powietrzu.
Nie należy też na pewno uprawiać na zewnątrz sportów, jak bieganie czy nordic walking.
W Polsce problemem jest kwestia norm, jakie obowiązują przy zanieczyszczeniach pyłem zawieszonym.
Według Światowej Organizacji Zdrowia WHO poziom zanieczyszczeń PM 2,5 nie powinien przekraczać 10 mikrogramów na metr sześcienny. Ale np. w Bułgarii norma to 24 mikrogramy na m.sześc. A w Polsce - 22,8.
Z kolei np. we Francji norma zawartości pyłu zawieszonego PM 10 to 100 mikrogramów na metr sześcienny, podczas gdy w Polsce - 300.
Dlatego powinniśmy przede wszystkim krytycznie spojrzeć na nasze normy. One znacznie podbiegają od norm europejskich i norm WHO.
Wszystko zależy od naszych władz, czy będą obowiązywały dalej nasze polskie normy i będziemy uspokajać odgórnie, że wszystko jest ok. Ale jeśli nasza norma przekracza europejskie normy trzykrotnie, to nie jest norma.