Smutna końcówka roku siatkarzy. Grały też siatkarki

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
DARK

Smutna końcówka roku siatkarzy. Grały też siatkarki

DARK

W słabym stylu zawodnicy Łuczniczki zakończyli 2015 roku. W 11. kolejce Plus Ligi ulegli na wyjeździe Cuprum Lubin. Teraz przerwa w rozgrywkach.

CUPRUM LUBIN - ŁUCZNICZKA 3:0

Sety: 25:21, 25:19, 25:20
CUPRUM: Pupart 7 pkt., Boehme 10, Łomacz 1, Włodarczyk 18, Możdżonek 4, Malinowski 12, Rusek (libero) oraz Kaczmarek, Romać. Punkty: atak - 39, blok - 10, zagrywka - 3, po błędach rywali - 23.
ŁUCZNICZKA: Kosok 5, Jarosz 12, Ruciak 11, Nowakowski 6, Radke 3, Klinkenberg 1, Bonisławski (libero) oraz Murek 3, Wolański, Krzysiek. Punkty: atak - 33, blok - 8, zagrywka - 0, po błędach rywali - 19.

Dwie zmiany były w składzie Łuczniczki w porównaniu z ostatnim meczem. Michał Ru-ciak na pozycji przyjmującego zastąpił Dawida Murka, a na środku bloku zamiast Wojciecha Jurkiewicza (kontuzja łydki) zagrał Grzegorz Kosok.

Bydgoszczanie właściwie przez cały mecz nie byli w stanie zagrozić ekipie z Lubina, która zagrała dobre spotkanie. Jedynie w pierwszym secie potrafili toczyć w miarę wyrównaną walkę. Prowadzili nawet 19:18, ale w decydującym momencie inauguracyjnej partii znowu zawiedli. Pojawiły się błędy w przyjęciu zagrywki, dlatego nie można było wyprowadzić skutecznych ataków, a po chwili byli skontrowani. Stracili 5 punktów z rzędu i właściwie set był przegrany.

Druga partia od początku nie układała się bydgoskim zawodnikom. Mieli problemy z przebiciem się przez blok rywali. Potem doszły do tego błędy w ataku oraz błąd ustawienia i straty wzrosły do 5 pkt. (6:11). Od tego momentu gra się kompletnie posypała i bydgoszczanie tracili punkty seriami (9:16). Tych strat potem nie udało się odrobić.

Podobnie wyglądał trzeci set. Znowu po stronie bydgoskiej były proste błędy (odbicia piłki, dotknięcia siatki, ataków w aut) i ponownie od początku trzeba było gonić wynik (6:11). Bydgoszczanom udało się zniwelować część strat (10:12, 14:16), ale to było za mało, by przejąć inicjatywę.

Teraz w rozgrywkach nastąpi przerwa przeznaczona na przygotowania i udział reprezentacji Polski w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. W tym czasie bydgoszczanie mają ciężko trenować, co ma dać poprawę gry i wyników. W planie są też sparingi z pierwszoligowym Krispolem Września (29 lub 30 grudnia) oraz z Indykpolem AZS Olsztyn w Lidzbarku Welskim (5 stycznia).

KARPATY KROSNO - JOKER MEKRO ENERGOREMONT ŚWIECIE 3:0

Sety: 26:24, 25:23, 25:20.
JOKER: Wenerska, Borawska, Matusz, Toborek, Gancarz, Flakus, Rzepnikowska (libero) oraz Przepiórka, Strządała, Pytel, Gasidło.

Siatkarki Jokera Mekro Energoremont Świecie porażką z Karpatami Krosno zakończyły ten rok. I na półmetku sezonu zamiast czwarte są szóste w pierwszej lidze.

To była potyczka o 4. miejsce po 1. rundzie. Gospodynie miały przed nim jedno „oczko” więcej na koncie. Jokerki zaczęły mecz dobrze, bo w 1. secie prowadziły długo 2-3 punktami. Gdy było 24:21 dla nich, wydawało się, że już nic im w tej odsłonie nie grozi. Wtedy na zagrywkę weszła była zawodniczka Pałacu Bydgoszcz Anna Bączyńska.

- Nie mogliśmy sobie poradzić z jej zagrywką z wyskoku - relacjonuje trener Jokera Andrzej Nadolny. - I skończyć skutecznie akcji. Przegraliśmy 24:26. W 2. secie to Karpaty prowadziły od początku wysoko. Później zaczęliśmy gonić wynik, ale nie udało się odrobić strat.

Tym razem trzecia odsłona nie była przełomowa. Wyrównana walka trwała do 14 punktów. Potem miejscowe odskoczyły na kilka punktów. I już przewagi nie roztrwoniły. Zatem ich hala była w 1. rundzie twierdzą niezdobytą.

- W Krośnie nie było lania. Przegraliśmy po walce, trafiając na dobre dysponowane tego dnia rywalki - kończy Andrzej Nadolny.

WISŁA WARSZAWA - BUDOWLANI TORUŃ 3:1

Sety: 25:21, 25:18, 19:25, 25:19
BUDOWLANE: Łukaszewska, Wilczyńska, Jaroszewicz, Gierak, Stachowicz, Ryznar, Bąkowska (l) oraz Lewandowska, Filipowicz, Wyrwa, Gutkowska.

Tylko tydzień torunianki cieszyły się z prowadzenia w I lidze. Przegrały zdecydowanie z Wisłą Warszawa i oddały fotel lidera rywalkom z Łodzi.

Warszawianki mają najwyraźniej patent na liderów. Tydzień wcześniej pozbawiły prowadzenia w I lidze ŁKS Łódź, teraz strąciły torunianki z pierwszego na drugiego miejsce.

Pierwszy set rokował jeszcze nadzieje, bo walka była wyrównana, początkowo to torunianki prowadziły. W końcówce Wisła zyskała jednak przewagę dzięki serii skutecznych zagrywek eksbudowlanki Moniki Kutyły. Inna sprawa, że przyjezdne szanse zaprzepaściły głównie własnymi błędami. Trener Mariusz Soja przerywał grę, ro-tował siatkarkami na parkiecie, ale bez efektu. Brakowało rytmu w ataku, bo słabo spisywały się obie rozgrywające.

Drugi set był bez historii, od wyniku 14:13 Wisła odskoczyła na 19:13. Budowlane poderwały się do walki w trzeciej partii, gdy wreszcie ograniczyły liczbę własnych błędów i wygrały dość wyraźnie.

Był to jednak krótki zryw. W czwartej i - jak się okazało - ostatniej partii znowu Wisła przejęła inicjatywę.

Trener Mariusz Soja nie zostawił na swoich siatkarkach suchej nitki. - Wisła grała mecz ligowy, a my siedzieliśmy już przy opłatku, tak to wyglądało. Nie byliśmy skoncentrowani. Święta są ważne, ale trzeba zapracować na ich atmosferę. W naszej grze szwankowało wszystko: nie graliśmy w obronie, to był dramat, słabe było rozegranie, skrzydła także bez szału. Bez ambicji i woli walki nie da się grać z zespołami o porównywalnym potencjale - przyznał szkoleniowiec.

(SŁAW), (JP)

DARK

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.