Śnieg, burza i inne „atrakcje”
Słońce, deszcz, burza, śnieg - pogodowa karuzela w pełni. Do końca kwietnia aura nie będzie rozpieszczać. Czy poprawi się na na majówkę?
Niedzielna aura sprawiła, że niejeden łodzianin wspominał stare przysłowie o kwietniu-pletniu, co przeplata: trochę zimy, trochę lata. Dzień, który rozpoczął się zwykłą od paru tygodni szarówką, koło południa, dzięki wyglądającemu zza chmur słońcu, przerodził się w coś przypominającego wiosnę, by po południu postraszyć sążnistym deszczem, grzmotami i śniegiem. Choć burza szybko ucichła, a przed zmierzchem sensacje pogodowe minęły, w najbliższych dniach trzeba przygotować się na wszelkie kwietniowe kaprysy pogody.
Meteorolodzy są dość zgodni w tej kwestii - do końca miesiąca nie ma co liczyć w Łodzi na prawdziwie wiosenne ocieplenie i słońce, za którym wszyscy są już stęsknieni. Według niektórych prognoz, jeszcze dziś mogą wystąpić nad miastem zjawiska atmosferyczne podobne do tych wczorajszych, w tym także krótkotrwałe, przelotne śnieżyce. Na szczęście nie należy się obawiać, by śnieg zaległ choćby na kilka godzin. Temperatura ma nieznacznie rosnąć aż do wtorku (przewidywane jest 14 - 15 st. C), po którym nadejdzie kolejne załamanie pogody - deszcze i spadek temperatury do 7 - 9 st. C.
Na bardziej wiosenną aurę trzeba będzie zaczekać do przełomu kwietnia i maja. Choć datę przesilenia trudno dokładnie wskazać (prognozy długoterminowe są z reguły obarczone dużym marginesem błędu), synoptycy przewidują, że dopiero w pierwszych dniach maja zrobi się wyraźnie cieplej (do 19 st. C), a na niebie przestaną dominować chmury. Wciąż może jednak przelotnie popadać.
Temperatury powyżej 20 st. C i słoneczne niebo są spodziewane dopiero pod koniec pierwszej dekady przyszłego miesiąca.