Sondaż "Głosu": Wielkopolanie popierają zakaz handlu w niedziele
Łącznie 75 procent zapytanych mieszkańców regionu jest za jakąś formą ograniczenia handlu. Ekonomiści: Ludzie nie zdają sobie sprawy z zapisów projektu i możliwych skutków zakazu.
Wielkopolanie chcą zamknięcia sklepów w niedziele - wynika z sondażu „Głosu” przeprowadzonego z Regionalnym Ośrodkiem Badania Opinii Publicznej Dobra Opinia. Choć w weekendy galerie pękają w szwach, czego przykładem były niedawne tłumy w nowo otwartym centrum Posnania, większość badanych opowiedziała się za częściowym lub całkowitym ograniczeniem niedzielnego handlu.
- To kolejne takie wyniki - mówi Alfred Bujara, szef Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.
-Zestawianie ich z argumentem o sklepach pełnych ludzi w niedzielę jest niemiarodajne, bo tzw. niedzielni spacerowicze wcale nie przyjeżdżają do galerii, by coś kupić, a głównie oglądać.
Zwykle nie myślą o tym, że po drugiej stronie lady stoi człowiek i też chciałby przyjemnie spędzić czas z rodziną. Zachowania konsumentów przed świętami dobrze pokazują, że potrafią rozsądnie zaplanować i zrobić z wyprzedzeniem zakupy.
I jak się okazuje, takie podejście preferują też Wielkopolanie. W naszym badaniu 47,5 proc. ankietowanych poparło wprowadzenie częściowego zakazu handlu w niedziele, a 27,9 proc. - całkowitego zakazu. Z kolei 24,6 proc. uznało, że w ogóle nie powinno go być. Solidarność w swoim obywatelskim projekcie, który trafił już do sejmowej komisji, wpisuje się w pierwszą, najchętniej wskazywaną odpowiedź.
Jak podkreśla Alfred Bujara, zakaz handlu w niedziele nie ma dotyczyć m.in. stacji benzynowych do określonej powierzchni handlowej, aptek, kiosków, sklepów w szpitalach, na dworcach czy lotniskach, piekarni i kawiarni do godziny 13 oraz małych sklepików prowadzonych wyłącznie przez właścicieli. Sklepy mogłyby też zostać otwarte w siedem wskazanych w ustawie niedziel - m.in. przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocą, ostatnie niedziele stycznia, czerwca, lipca, sierpnia.
- Cieszę się, że polityka małych kroków po latach doprowadziła do tego, że Polacy popierają ograniczenie handlu w niedziele
- mówi Jan Mosiński, poseł PiS. - Do 25 proc. Wielkopolan, którzy byli odmiennego zdania, apeluję, by dali pracownikom handlu odpocząć i pobyć z rodziną. Sejmowa komisja dopiero rozpocznie prace, więc możemy jeszcze dyskutować o szczegółach i np. wpisać więcej odstępstw od zakazu. Zbieram wszystkie sygnały i uwagi przedsiębiorców, by wypracować dobry, wyważony projekt.
Alfred Bujara: Ludzie pracują w niedziele za darmo
Źródło: Dzień Dobry TVN / x-news
Poseł nie widzi sprzeczności w wynikach badań i tłumach odwiedzających w miniony weekend nowo otwartą galerię Posnania. Jego zdaniem, to normalne, że przyciągają nas nowości i promocje. Ale jeśli zakaz handlu wejdzie w życie, przesuniemy zakupy na piątkowy wieczór i sobotę. Innego zdania są jednak ekonomiści.
- To dotyczy produktów pierwszej potrzeby, a nie tych, które możemy, ale nie musimy kupić, czyli np. wyposażenia domu czy elektroniki
- mówi Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu skupiającej pracodawców Konfederacji Lewiatan. - Sprzedaż tzw. dóbr luksusowych rośnie w niedziele nawet o 20 proc. Chyba nie wszyscy ludzie rozumieją, co ma oznaczać popierany przez nich częściowy zakaz handlu. Nie wiedzą np. że projekt obejmuje zakazem właścicieli sklepów będących w sieci franczyzowej, ale tych prowadzonych samodzielnie już nie. To naruszy zasady konkurencji i spowoduje, że znane wszystkim, osiedlowe sklepy będą w niedziele zamknięte - dodaje.
Mordasewicz dodaje, że ludzie mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że choć w galeriach są też usługi, restauracje czy kina, ze względu na opłacalność, będą zamknięte całkowicie. Z kolei Lesław Wiatrowski, prezes Wielkopolskiego Zrzeszenia Handlu i Usług, podchodzi do wyników sondaży z dystansem, bo badani często kierują się sugestią i nośnym hasłem, a o efekty należy zapytać po dłuższym czasie.
- Węgrzy nie byli zadowoleni i zrezygnowali z zakazu handlu w niedziele rok po jego wprowadzeniu
- przypomina. - Skoro Polacy chodzą w niedziele do galerii, nie należy im tego ograniczać. Są też grupy pracowników, którzy chcą w ten dzień pracować. To rynek powinien decydować.
"Ograniczenie wolności", "Tego typu rozwiązania obowiązują w Europie".
Źródło: TVN24 / x-news
Ekonomiści przestrzegają, że przez zakaz pracę może stracić kilkadziesiąt tysięcy osób. Związkowcy uspokajają jednak, że w handlu cały czas brakuje rąk do pracy. Prognozują, że nowe przepisy mogłyby wejść w życie wiosną 2017 roku.