Sosnowiec: po KWK Milowice nie ma dzisiaj śladu [ZDJĘCIA]
Dzisiejszy widok z przystanku tramwajowego przy hali sportowej w Milowicach jest zupełnie inny niż przed dwudziestu laty. W miejscu dzisiejszego sklepu sieci Netto i magazynów centrum logistycznego podziwiać można było wówczas zabudowania kopalni Milowice. Wydobycie węgla zakończono tu w połowie lat dziewięćdziesiątych i niedługo potem niemal wszystkie kopalniane budynki wyburzono. Milowice bezpowrotnie utraciły wtedy część swojej tożsamości.
Pierwszą kopalnię założył tu w 1822 roku ówczesny właściciel tej wsi Józef Błeszyński. Na ówczesne warunki była sporym zakładem. Na początku wybierała węgiel systemem odkrywkowym. W połowie XIX wieku, gdy jej właścicielem był Jan Kubiczek, prowadziła już eksploatację podziemną. W 1895 roku właścicielem kopalni Wiktor zostało Towarzystwo Kopalń i Zakładów Hutniczych Sosnowieckich.
Będący w złym stanie technicznym zakład unowocześniono w okresie międzywojennym. Pod koniec wojny Niemcy unieruchomili zakład, ale polscy górnicy nie zatrzymali pomp, dzięki czemu szybko można było wznowić wydobycie. Po wojnie kopalnia szybko się modernizowała. Pogłębiono szyby, wprowadzono też system ścianowy. W 1973 roku KWK Milowice połączono z działającą w Piaskach KWK Czeladź w jedną kopalnię Milowice-Czeladź. Nie był to koniec zmian organizacyjnych, bo w 1976 roku została ona częścią wielkiej KWK Czerwona Gwardia w Czeladzi. Skończyła żywot dwadzieścia lat później jako Ruch II KWK Saturn. W 1972 roku, ostatnim samodzielnym, KWK Milowice zatrudniała 3171 osób. Wydobyto wówczas 1 292 312 ton węgla i 76 503 tony bentonitu.
Jak zakład wspominają byli górnicy?
- To była płytka kopalnia i bardzo bezpieczna. Taka szkolna. Eksploatowaliśmy poziomy 180, 230 - wspomina Jerzy Zajczyk, emerytowany sztygar oddziału robót przygotowawczych. O Milowicach wie wszystko. Urodził się w 1939 roku. - Po wojnie do Katowic szło się pieszo, bo Niemcy wysadzili most na Brynicy i początkowo była tylko kładka dla pieszych. W rzece pływały wtedy ryby. My się tam kąpaliśmy - wspomina.
Kopalnia dla Milowic była całym życiem. - W Milowicach nie ma kogoś, kto w jakiś sposób nie byłby związany z górnictwem. Działanie kopalni to był najlepszy okres Milowic - dodaje Jerzy Operacz, który swoją pracę zaczynał w Milowicach, a skończył na KWK Murcki w Katowicach.
Obaj panowie wspominają kopalniane inwestycje: bloki na Górce (już w latach 1904-1914 powstało osiedle zwane popularnie Betonami) czy wykonany w czynie społecznym park z amfiteatrem, gdzie co sobotę odbywały się zabawy taneczne. W Milowicach działała straż pożarna, dom kultury z kinem, orkiestrą dętą i licznymi sekcjami. Był też Płomień Milowice z kilkoma sekcjami sportowymi z utytułowaną siatkówką na czele.
- Miejsce, w którym obecnie znajduje się redakcja Dziennika Zachodniego nosiło nazwę Bergi. Było tam składowisko kamienia wyciąganego z dołu - mówi Jerzy Zajczyk. - Z sortowni zawoziła go tam kolejka szynowa i z czasem powstała wysoka hałda. Z czasem zasypano nią wyrobiska popiaskowe w Parku Tysiąclecia - dodaje.
Anna i Aleksander
W ostatnim okresie działalności na kopalnianym terenie przy ul. Baczyńskiego pracowały dwa szyby: Anna i Aleksander. Pierwszy był szybem wydobywczym, drugi - zjazdowym. Był jeszcze szyb wentylacyjny Pogoń w rejonie ul. Plonów. Wcześniej zasypano szyby Wiktor i Łoboda.
Do momentu zamknięcia kopalni nie dotrwała też będąca symbolem górnictwa łaźnia łańcuszkowa. W latach 80. i 90. górnicy korzystali już ze zwyczajnych szafek. A pamiętać trzeba, że ze starej łaźni korzystali nie tylko górnicy, ale też mieszkańcy dzielnicy. - Gdy byłem chłopcem, chodziłem tam z ciotką. W mieszkaniach nie było łazienek. Wszyscy chodzili się kąpać do łaźni górniczej - mówi Jerzy Zajczyk.
Biura kopalni mieściły się w budynku na rogu przy cmentarzu, gdzie dziś mieści się biblioteka. Potem powstał większy biurowiec przy przystanku tramwajowym. Z chwilą przyłączenia kopalni Milowice-Czeladź do KWK Czerwona Gwardia główną dyrekcję zorganizowano w Czeladzi - w pałacu, gdzie dziś mieszczą się słynne Termy Rzymskie. W Milowicach pracował tylko zawiadowca ruchu, więc nowy biurowiec przekazano Przedsiębiorstwu Robót Górniczych.
- W zasadzie nic się wtedy nie zmieniło. Nasz dyrektor Bogdan Ćwięk został dyrektorem całej kopalni. Milowice nigdy nie były z Czeladzią w zgodzie, ale co zrobić. Wszystkie kopalnie fedrowały na jednym poziomie, przekop zrobiono jedynie z Milowic na Piaski - opowiada Jerzy Zajczyk, który w 1964 roku brał udział w udanym biciu rekordu w drążeniu chodnika.
Barbórka w Milowicach
Tym, co wyróżniało kopalnię Milowice spośród innych kopalń Zagłębia, była eksploatacja bentonitu - surowca wykorzystywanego w odlewnictwie. Jego wydobycie na poziomie 210 rozpoczęło się 1965 roku i trwało do przełomu lat 80. i 90. Na kopalni pracował specjalny oddział bentonitowy, który liczył 80 górników. Tam, gdzie dziś znajduje się Remondis i schronisko dla psów, działał z kolei zakład przeróbczy, gdzie surowiec był rozdrabniany.
Barbórkę w Milowicach świętowano oczywiście od rana. Już o godz. 6 przez dzielnicę maszerowała orkiestra górnicza. Potem w domu kultury (dzisiejsza restauracja Moja Pasja) odbywała się akademia. Dzisiaj takie obchody to w Milowicach tylko wspomnienie. W Czeladzi na terenie kopalni Saturn działa Galeria Elektrownia. Tu nie ma już nic. Może warto, aby chociaż na pamiątkę trudu milowickich górników na skwerze przy Netto stanął kopalniany wagonik z węglem? Tak na pamiątkę. Czy ktoś na to pytanie odpowie?
Na święta w Śląsku Plus mamy dla Was świąteczną promocję. Cały rok za pół ceny. Zapraszamy!