Tajne posiedzenie Sejmu było ściemą - jedyne, czego sobie życzę to tego, by wystąpienia z tego posiedzenia zostały jak najszybciej odtajnione, żeby naród zobaczył, co się w Polsce wyprawia.
Dziwię się, że pani marszałek E. Witek oraz premierzy Morawiecki i Kaczyński nie odczuwali skrępowania tym, co się działo na ich oczach. Więcej na temat cyberbezpieczeństwa niż wielu polskich urzędników mają do powiedzenia moje dzieci i mówię to bez najmniejszej przesady. Nie było też niczego, co byłoby informacją czy raportem. W gruncie rzeczy to po środowym posiedzeniu powstaje pytanie, czy można utajnić nic albo jakieś trywialne informacje jak menu z restauracji albo podręcznik do wiedzy o społeczeństwie? Czy nie mamy przypadkiem w takich razach z zuchwałym nadużyciem formuły „tajne”?
Zakładam, że na zapleczu polskiego rządu są osoby, które nad tym wszystkim panują, a tajne spotkanie w Sejmie było tylko swego rodzaju przedstawieniem. Było grą pod publiczkę. Wyciekające dokumenty polskiego rządu pokazują, że to granie pod publiczkę przez PiS nie ma żadnego limitu. Dzisiaj już wiemy z maili urzędników, że wprowadzanie obostrzeń w czasie epidemii nie było podyktowane żadną wiedzą fachową ani odpowiedzialnością za pracowników i przedsiębiorców, ale badaniami opinii publicznej i wrażeniami władzy. Nie było żadnego limitu w covidowej ściemie. Ludzie zatem tracili biznesy, pracownicy popadali w depresję, a władzunia myślała, jak tu utrzymać poparcie.
Skrzynki rządowe pokazują trzy rzeczy: niefrasobliwość władzy, która wszystko, co myśli, pisze w mailu prywatnym i daje na szeroki rozdzielnik. W tym względzie współczuję Michałowi Dworczykowi i innym, bo niefrasobliwość każdemu się zdarzyć może i nie życzę nikomu tego złego, czego i sobie nie życzę. Ale te maile pokażą też słabość państwa w budowaniu systemu bezpieczeństwa cybernetycznego. Te maile pokażą jeszcze jedno: bezduszność wielu ludzi tej władzy, brak hamulców i cynizm. Nikt rozsądny nie będzie się zajmował prywatnymi kwestiami polityków, zresztą takie tymczasem nie wypływają i oby nie wypłynęły. Ale co dotyczy życia publicznego, kłamstwa czy manipulacji, będzie omawiane. Szantaż w stylu: jeśli na podstawie maili ze skrzynki ministra debatujesz, czy chcieli wyprowadzić wojsko przeciwko demonstrantom, to jesteś „ruskim trollem”, nie przejdzie.
Próba użycia wojska przeciw demonstrantom i nieformalne narady nad tym są na tyle poważnymi kwestiami, że badane będą jeszcze długi czas, kiedy tylko do Polski powrócą prawo i sprawiedliwość. Kryzys mailowy się zaczyna. To będzie dla tej władzy „Sowa i przyjaciele” razy dziesięć.