Spadają raty w euro i frankach
Kredyty. Banki zaczynają kusić Polaków, by zapożyczali się na mieszkanie. Dziś łatwiej uzyskać kredyt niż jeszcze w ubiegłym roku
W pierwszym kwartale tego roku udzielono 55,4 tys. kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę 11,9 mld złotych - podaje Biuro Informacji Kredytowej. W porównaniu do począt- ku ubiegłego roku, liczba kredytów mieszkaniowych wzrosła o 15 proc., a ich łączna wartość o 19,9 proc.
- W dużym stopniu do tego wzrostu przyczynił się wyścig klientów o dofinansowanie wkładu własnego z programu Mieszkanie dla Młodych - ocenia Sławomir Grzybek, dyrektor Departamentu Business Intelligence Biura Informacji Kredytowej. - W drugim kwartale oczekujemy stabilizacji na rynku kredytów mieszkaniowych i poziomów sprzedaży porównywalnych do roku ubiegłego - dodaje.
Już nie chcemy pożyczać, chyba że na samochód
- Jeśli spojrzeć na najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego, to widać, że w ostatnich miesiącach maleje nasza skłonność do zadłużania się na jakikolwiek cel - twierdzi Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker.
Jedyną kategorią kredytów, których wartość dynamicznie rośnie, są te zaciągane na okres od 5 do 10 lat. Według Romana Przasnyskiego, można to tłumaczyć przede wszystkim zakupem dóbr trwałego użytku, głównie samochodów. Potwierdzać to mogą dane o sprzedaży i rejestracji aut - w pierwszym kwartale Polacy kupili ich o 18 proc. więcej niż rok temu o tej samej porze, a w ciągu ostatniego roku pobito rekord zarejestrowanych nowych samochodów osobowych - nowe tablice przypięto do ponad 416 tysięcy aut.
- Druga hipoteza to inwestycje w nieruchomości wspomagane kredytem - dodaje analityk Gerda Broker. Coraz więcej osób kupuje nieruchomości za gotówkę, bo traktuje je jako bardziej dochodową inwestycję niż lokata bankowa. Część osób może wspomagać się kredytem i stąd okres spłaty to najczęściej 5-10 lat.
- Nie docenia się chyba jednak częściowego wspomagania takich inwestycji mieszkaniowych kredytem bankowym. Od marca 2016 do marca 2017 roku wartość kredytów o okresie spłaty od 5 do 10 lat zwiększyła się o 12 procent, czyli o prawie 11 miliardów złotych. W tym samym czasie zadłużenie z tytułu kredytów na ponad 20 lat, czyli typowych „hipotek” zwiększyło się o niemal tyle samo, ale procentowo wzrost wyniósł jedynie 3,6 procenta - tłumaczy - Roman Przasnyski.
Trzeba dużo zarabiać, by mieć szanse na kredyt
Niezbyt duże zainteresowanie zapożyczaniem się na mieszkanie wynika także z tego, że przeciętnie zarabiających młodych ludzi nie stać na bezpieczne spłacanie rat.
Banki godzą się udzielić kredytu, jeśli jego rata nie będzie przekraczała 40 proc. dochodu rodziny. Jarosław Sadowski z Expandera radzi jednak, by nie przesadzać z kwotą zadłużenia i nie wykorzystywać swojej zdolności kredytowej do maksimum. - Za kilka lat raty kredytów mogą być bowiem dużo wyższe niż obecnie - przestrzega analityk. Ale wylicza też, że jeśli rodzina ustali sobie, że na ratę przeznaczy 25 proc. swoich dochodów, to przy przeciętnych zarobkach młodej pary nie będzie stać na zakup mieszkania w większości dużych miast. Przy podniesieniu progu spłaty do 33 proc. dochodów, zapożyczenie będzie niemożliwe w Warszawie i Gdyni.
Z analiz Expandera wynika, że w Krakowie przy nabyciu mieszkania o powierzchni 55 mkw. (najbardziej popularnego) oraz przy przeznaczeniu na spłatę kredytu jednej czwartej dochodów, zarobki na rękę muszą wynosić blisko 6,8 tys. złotych. Dla Warszawy limit zarobków netto to już ponad 8 tys. złotych. Najlepiej wygląda natomiast sytuacja w Zielonej Górze, gdzie wystarczy dochód w wysokości nieco ponad 4 tys. złotych netto.
W tym miesiącu niższe raty w walutach
Analitycy mają za to dobre wiadomości dla spłacających kredyty mieszkaniowe, zaciągnięte we frankach szwajcarskich i euro. W tym miesiącu raty kredytów rozliczanych w tych walutach mają być najniższe od września 2015 roku. A spłacający kredyt w euro mogą się nawet cieszyć z rekordowo niskiej miesięcznej należności wobec banku.
- To, że raty kredytów w euro są obecnie bardzo niskie, może być dla wielu zaskoczeniem. Kurs na poziomie 4,20 złotego można bowiem uznać za przeciętny. Jeszcze 2 lata temu wynosił około 4 złotych, był więc znacznie niższy. Wysokość rat zależy jednak nie tylko od kursu, ale też od oprocentowania kredytu. To natomiast w ostatnim czasie spada - tłumaczy Jarosław Sadowski.
Jak wylicza, już przy kursie 4,19 zł za euro rata kredytu w europejskiej walucie będzie najniższa w historii. Przy kredycie mieszkaniowym na 30 lat w wysokości 300 tys. złotych, marży na poziomie 2,7 proc., najniższa miesięczna rata była w maju 2015 roku, wynosiła wtedy 1268 złotych.
W przypadku podobnego kredytu we frankach szwajcarskich (z sierpnia 2008 roku, przy marży 1,3 proc.), najniższa spłata miesięczna (1499 złotych) była w marcu 2010 roku. Teraz jest to 1933 złote, czyli o 140 złotych mniej niż w grudniu ubiegłego roku.
To nie jedyne różnice. Spłacający kredyt w euro ma jeszcze do oddania 264 tys. złotych. Frankowicz ma 454 tys. złotych długu, a więc więcej niż wziął kredytu.