Spadnie wam do 15 proc., a wtedy przyjdziemy po was [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Adam Guz
Roman Laudański

Spadnie wam do 15 proc., a wtedy przyjdziemy po was [rozmowa]

Roman Laudański

Rozmowa z Martą Lempart, działaczką KOD współorganizatorką Ogólnopolskiego Strajku Kobiet - "Czarnego Poniedziałku".

- "Żona rano ma delikatnie budzić męża śniadaniem, wracać z pracy o godz. 16.15, o godz. 17.00 podać mężowi ciepły posiłek, a od 21.00 ma być do jego dyspozycji" - to harmonogram dla żony radnego z Bydgoszczy, byłego już członka PiS...
- ...historia znana już w całym kraju. Jestem daleka od tego, żeby mówić, iż takie traktowanie kobiety wiąże się z przynależnością polityczną. Bycie przemocowcem wymaga określonych kwalifikacji psychicznych. Oczywiście tam, gdzie w rodzinie jest bardziej tradycyjne podejście do kobiet - łatwiej je zaakceptować. Jednak sprawca przemocy zawsze znajdzie powód do agresji. To może być świetnie wykształcona osoba, która będzie miała pretensje do żony, że ta jest za mało nowoczesna lub niedostatecznie ładna. Przemoc nie dotyczy tylko środowisk patologicznych. Tradycyjne, konserwatywne podejście może wpływać, ale przecież nie każdy konserwatysta będzie przemocowcem!

- Zaraz przemocowcem, radny deklaruje, że nigdy żony nie uderzył, co najwyżej zatkał jej buzię ręką.
-To absolutna przemoc fizyczna i psychiczna. Może być tak, że ten pan jest lepiej sytuowany od pani, dlatego ona nie zdecydowała się jeszcze na pozew. Takie ofiary mają trudniej w udowadnianiu przemocy wobec nich, bo słowa, wyzwiska nie zostawiają śladów.

- Jarosław Kaczyński bo się kobiet?
- Nas się wystraszył. Każdy boi się tego, kogo nie rozumie. Z kim nie czuje związku. Jarosław Kaczyński nie jest związany emocjonalnie z kobietami. Stąd lęk przed tym nowym, nieznanym. Nie nazywam go prezesem, bo nie jest moim prezesem, to szeregowy poseł Kaczyński, który boi się też obcokrajowców. Właściwie to on boi się wszystkiego: zamożnych ludzi, przedsiębiorców, ale i z pogardą mówi o ludziach gorzej sytuowanych. To strach przed tym, czego się samemu nie doświadczyło. On bardzo mało wie, bo całe życie był politykiem. Nigdy normalnie nie pracował.

- Skąd wzięła się siła październikowego "Czarnego protestu"? PiS wycofało się z projektu "Ordo Iurius", które chciało karać więzieniem za aborcję.
- Na pewno z bezpośredniego zagrożenia kobiet. Przecież wiemy, jaka jest sytuacja z aborcjami w Polsce. Wykonywane są poza krajem i jest ich bardzo dużo. Natomiast zakaz całkowity kogo by dotknął? Przecież nie kobiety z wielkich miast, które są w stanie wydać 3,5 tys. zł plus koszty podróży. Tylko te kobiety, których nie stać na taki wydatek! Ten bunt dotknął w dużej mierze małych miast, miał duże podłoże ekonomiczne. Buntowały się kobiety, które naprawdę zostałyby bez wyjścia.

- "Czarny Protest" wziął się z przypadku czy przelała się czara goryczy?
- Jestem w KOD-zie, który protestuje od ponad roku. To m.in. moja refleksja - demonstrujemy w weekendy i bardzo często w Warszawie. Może należałoby to zmienić? Wcześniej był wpis Krystyny Jandy, która - nie wiem - czy to przewrotnie, czy też tak źle o nas myśli - przypomniała strajk kobiet islandzkich i napisała: szkoda, że polskie kobiety nie są takie solidarne. Może chciała nas podpuścić? Nie wiem. Odzew był duży. No i się zaczęło. Zaproponowałam strajk w poniedziałek, bo zrobienie czegoś w poniedziałek jest najbardziej dotkliwe, a przez to widowiskowe.

- Osiągnęłyście cel - PiS nagle wycofało się z karania więzieniem za aborcje.
- A jak się z tego tłumaczyli, że to nie ich projekt, że wrzutka! Zapamiętałam zdjęcie posłanki Pawłowicz ze strasznie wysoko uniesioną ręką. Może chciała pokazać, że to z góry przyszło polecenie, jak mają potraktować ten projekt ludzie z PiS?! Myślę, że jej w tym momencie było bardzo przykro, co mnie bardzo cieszy! To dla nas satysfakcja, bo oni są niedobrymi ludźmi, którzy na co dzień bardzo źle o nas mówią i bardzo źle nas traktują.

- Znowu nam się ten PiS plącze po rozmowie. Minister zdrowia powiedział, że zgwałconej kobiecie nie przepisałby pigułki "dzień po" powołując się na klauzulę sumienia.
- Jeszcze kłamał, że to jest środek poronny! Wychodzi na to, że minister zdrowia nie nadaje się do zawodu, bo nie zna się na swojej pracy. Lekarz nie może mówić nieprawdy. To jest środek antykoncepcyjny, a nie poronny.

- Czyli parasolki cały czas musicie trzymać pod ręką?
- W odbiorze społecznym od lat istniał przekaz, że kobiety są dyskryminowane, wpycha się nas w role społeczne, z których trudno wyjść, jesteśmy dyskryminowane ekonomicznie - przez co mamy dużo trudniej w życiu. Nową rzeczą w tym przekazie są populiści, których coraz więcej w polityce światowej. My też mamy populistów gotowych kłamać na każdy temat. No dobrze, oni zawsze kłamali, bo są politykami. To jak z Donaldem Trumpem - zupełnie nowa jakość braku jakości w polityce. Przecież oni kompletnie nie przejmują się tym, co stanie się z państwami po ich rządach.

- Ten rząd obalą kobiety?
- Jestem pewna, że kobiety będą miały w tym swój udział. To hasło z manifestacji, bardziej myślę o tym, co stało się w Austrii, gdzie kandydat neofaszystowski przegrał dzięki kobietom, które zmieniły wynik wyborów swoją frekwencją, głosami. Liczę na taką zmianę, a nie na protest pod Sejmem, z którego kogoś wyrzucimy.

- "Spadnie wam do 15 proc., a wtedy przyjdziemy po was" - to kolejne hasło.
- Wtedy trzeba będzie myśleć o wyborach, nie teraz kiedy mają 35-procentowe poparcie. Nie można iść za wcześnie, bo skończyłoby się parą w gwizdek. Niech oni popełniają kolejne błędy, a my się będziemy przygotowywali.

- Po co protesty 8 marca?
- Musimy się policzyć, pokazać nasz, polski model współpracy - to nie są protesty tylko w stolicach. Nasz protest się rozpowszechnił. Nawet w Tajlandii odbędzie się w dwóch miastach. Teraz już nie będzie tak, że protestujemy w stolicy, z jednej strony ludzie na scenie, a poniżej cała reszta. Teraz uczestniczki zostają organizatorkami. Jeśli jest ich pięć, to przyjdą i zorganizują protest, a do nimi dojdzie jeszcze piętnaście.

- W tym tkwiła siła "Czarnego Poniedziałku".
- 90 procent protestu odbyło się w miastach mniejszych niż 50 tys. ludzi. To świadczy o tym, że jesteśmy wszędzie. W Polsce jest 52 procent kobiet.

- Co przestraszyło Jarosława Kaczyńskiego.
- Jesteśmy w Białowieży, gdzie mieszka 2,3 tys. mieszkańców, w Zawierciu, Siemiatyczach. Udowodniłyśmy, że nie ma Polski A i B jeśli chodzi o protest. Polska była nim pokryta, wystarczyło spojrzeć na mapę. Dostałam świetny komentarz w mediach społecznościowych: "Demonstracje to ja tylko w telewizji oglądałam. Zawsze pokazywano tam feministki znane ze wszystkich mediów, ale tysiące kobiet nie miało szansy dołączyć na demonstracje w kilku większych miastach. "Czarny Protest" dotarł pod strzechy i tysiące kobiet ma poczucie aktywnego uczestnictwa w ważnych wydarzeniach, a nie tylko biernego oglądania obrazków w telewizji. My, kobiety z prowincji, same przemawiamy w swoich sprawach, a nie tylko za pośrednictwem znanych działaczek. To taki rodzaj demokracji bardziej bezpośredniej".

Mam nadzieję, że dziewczyny działające w lokalnych społecznościach wyjdą wreszcie z cienia i zaczną startować w wyborach. Są świetnymi liderkami, organizatorkami. Wystarczy, że przestaną się krygować i zdecydują się kandydować.

- W której partii?
- A dlaczego w partii?! Są stowarzyszenia, rady osiedli, rady szkół!

- Pytałem o partie, bo powszechne jest wołanie, że nie ma na kogo głosować.
- Jak to nie ma? Na nas trzeba głosować! Kiedy przestaniemy zajmować się smutnymi partiami, to zobaczymy światełko w tunelu. Nasze kandydatki będą w stanie obronić samorządy przed tym, co PiS zrobiło na poziomie krajowym. Przecież jak oni dostaną samorządy, to zaczną rujnować politykę społeczną, zabiorą dofinansowanie na ośrodki dla niepełnosprawnych dzieci, na żłobki, na przedszkola. Na wszystko to, co jest ważne na co dzień. Ucierpi edukacja. PiS będzie rujnował budżety samorządów. A kobiety mnóstwo rzeczy zrobią lepiej, bo się na tym znają. I to je obchodzi.

- Jak będziecie protestowały 8 marca?
- O tym decydują lokalnie dziewczyny. Może być pikieta, może manifestacja. Nic nie musimy. Nie musi nas być dużo, bo to raczej narracja PiS, że jak jest dużo, to się liczy. Ważne, że spotkamy się w Czarnkowie i w Gołdapii, bo to ich przeraża kompletnie. My wiemy, gdzie mają swoje biura...

- ...była już "ściana" pod siedzibą PiS w Warszawie.
- "Ściana furii" była znakomitym pomysłem. Teraz szeregowy poseł Kaczyński chodzi otoczony swoim "dworem", bo w każdym miejscu narażony jest na konfrontację. To bardzo dobrze. Ja się z tego cieszę.

- Wszystko przez kobiety.
- Trochę tak. Przez 15 lat zajmowałam się niepełnosprawnością, nie należałam do ruchów feministycznych, ale byłam feministką, bo trudną nią nie być w Polsce. Nam chodziło o podstawowe rzeczy: o wolność, godność. Przecież nie o to, że coś zmieni się lub nie. To nie tak, że jesteśmy głupie, a PiS zdecyduje za nas. To był protest wolnościowy, a nie dotyczący tylko aborcji. Przecież na tych protestach było mnóstwo kobiet wierzących, które po prostu nie życzyły sobie, żeby ktoś im mówił, że są durne! Nie godzimy się z tym, że ktoś za nas będzie decydował, bo my czegoś nie potrafimy. Mnóstwo kobiet nigdy w życiu nie przerwałoby ciąży, ale przyszły protestować, bo nikt im nie będzie mówił, że z natury są morderczyniami i tylko maniakalnie czekają, żeby to zrobić.

- A te komentarze o protestujących kur....
- Świat to nie jest agencja towarzyska, w której wszystkim będzie miło. Wszyscy nie muszą się szczególnie kochać, ale czasem jest tak, że człowiek cieszy się z tego, że ktoś go nie lubi. Gdyby poseł Kaczyński powiedziałby mi, że jestem świetna, to chyba spaliłabym się ze wstydu. Jeżeli antyobywatelscy i antywolnościowi ludzie mający w pogardzie kobiety i prawa obywatelskie myśleliby o mnie dobrze, to musiałabym zacząć się martwić.

Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.