O EXPO i nie tylko.
1. Podróże kształcą. Tak przynajmniej kiedyś mówiono. Napodróżowałem się przez ostatnie lata i nie powiem, jakobym był w związku z tym lepiej wykształcony. Od podróżowania na pewno przybywa doświadczeń. Bo z książek czy filmów nie da się pewnych rzeczy dowiedzieć. A w niektóre trudno jest uwierzyć. Np. nikt mi nie uwierzy, że nie warto jechać na Wielki Mur. W telewizorze, na zdjęciach czy chińsko-holywoodzkich produkcjach wygląda dużo lepiej niż w rzeczywistości. Warto się za to wspiąć na Monte Cassino - Wańkowicz opisał to świetnie, ale - jak mówią w Batalionie Reprezentacyjnym Wojska Polskiego: kto ustał mszę, w maju, na tamtejszym cmentarzu, da radę na każdej uroczystości. Kto nie był za kołem podbiegunowym w Norwegii, nie przekona się, że można tak zrobić sieć 5G, żeby działała wszędzie. Jadąc z Sofii do Krajowej przez góry, zrozumiemy, żeśmy ostatnich 30 lat aż tak bardzo - jak niektórzy mówią - nie zmarnowali. Robią tam też wybitny bimber, znany żołnierzom z 17 Brygady. Nazwy nie pamiętam. Z winogron i śliwek. Arcydzieło. Komuś, kto nie zobaczył, trudno będzie uwierzyć, że Briefing Room Białego Domu klaustrofobicznie mały. Większy jest jego odpowiednik w lubuskim Urzędzie Wojewódzkim. Podróżując, można też zrozumieć, że EXPO to imprezy pozbawione sensu.
2. Wystawy Światowe miały sens ze 100 lat temu. Może miały sens lat temu i 80. Ale już 60, to nie. Straciły sens, gdyż powstała telewizja. Dziś, do tego, by obejrzeć pocztówkową prezentację jakiegoś kraju - nie trzeba się ruszać sprzed telewizora. Dziś EXPO organizują więc kraje, które mają zbyt dużo pieniędzy lub zbyt duże ambicje. A zwykle i jedno, i drugie. Zwiedzałem EXPO w Astanie, która dziś się nazywa Nur-Sułtan. Nursułtan Nazarbajew, w związku z dość ograniczonym zainteresowaniem zagranicznych gości, musiał namawiać mieszkańców Kazachstanu, by gremialnie odwiedzili wystawę. Zwiedziłem polski pawilon. Kawałek dobrej architektury. Za jeszcze lepsze pieniądze. Dowiedziałem się tam, że w Polsce rosną lasy. I że produkujemy błękitny węgiel. Ekologiczny. Próbowałem się poźniej dowiedzieć, o co z tym błękitnym węglem chodzi. Ponoć jest ekologiczny, ale drogi i nikt go nie chciał kupować, więc się go już chyba nawet nie produkuje.
Podróżując, doświadczyłem i innych dowodów na bezsensowność istnienia, odpowiedzialnej za udział w EXPO, Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, ale o tym może kiedy indziej.
3. Trwa EXPO w Dubaju. Samorządy wojewódzkie wpisują sobie w budżety miliony złotych, za które się na to EXPO wybiorą. Na pierwszy rzut oka - jest to całkowicie pozbawione sensu. Na drugi - niech jadą. Zyskają doświadczenie, zobaczą na własne oczy, więc być może nie wpadną na pomysł, by coś takiego organizować u siebie. Znaczy: u nas.