Spokojnie, towarzysko i w przyjacielskiej atmosferze - tak toczy się życie we wspólnotowym ogrodzie przy Długosza
Prezentujemy kolejny ogród zgłoszony do organizowanego przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy konkursu „Bydgoszcz w kwiatach i zieleni”. Tym razem odwiedziliśmy Okole.
Do ogrodu wspólnoty mieszkaniowej przy Długosza 8 przechodzę przez korytarz kamienicy. Duma mieszkańców z tej pieczołowicie wypielęgnowanej ukwieconej przestrzeni widoczna jest już od progu. Mijam rozwieszone na ścianach dyplomy, zdobyte przez wspólnotę w poprzednich edycjach konkursu. Wszystkie elegancko oprawione, błyszczą niczym trofea. Zresztą, trudno tej dumie się dziwić. Wchodząc do ogrodu przy Długosza, można mieć wrażenie, że jest się w zupełnie innej krainie – pełnej promieni letniego słońca, padających na niezliczone barwne płatki kwiatów. Moją uwagę zwraca glicynia, która pnie się, jak sięga wzrok. Pani Zofia Bogacka, która podejmuje mnie w tym zielonym azylu, mówi, że niedawno kwitła na biało, a jej grona sięgały niemal metra długości. Mur obok „glicyniowej ściany” okrywa wdzięcznie zielony płaszcz bluszczu, zasłaniając nieestetyczną szarą zabudowę, sąsiadującą z kwiecistą wyspą.
Słodki zapach lilii
- Ogród ten – opowiada pani Zofia – założyliśmy 14 lat temu. Zaczęło się od limonkowej hortensji. Niedługo później kwiatów zaczęło przybywać. Pojawiły się ozdoby. Lampiony zasilane słońcem zawiesiliśmy na drzewie bzu. Mniejsze porozwieszaliśmy na cyprysikach. Żeby pani widziała, jak tu wieczorem jest pięknie, kiedy to wszystko jest podświetlone! A w całym ogrodzie rozchodzi się słodki zapach lilii.
Ogród wspólnotowy przy Długosza 8 nie powstałby, gdyby nie wynik głosowania. Inna koncepcja zakładała postawienie tu garażów. Jednak mieszkańcy uznali, że ogród będzie bardziej przydatny. Argumenty? Przede wszystkim tlen. Ale też przestrzeń dla dzieci i miejsce relaksu.
- Posadzkę wyłożyliśmy kostką brukową, trochę się odgrodziliśmy ścianą bluszczową… Pomału to miejsce zaczęło budzić się do życia – wspomina nasza rozmówczyni. - Tu mamy swój azyl. A teraz, w czasie izolacji spowodowanej pandemią, ogród zdał egzamin na 300 procent. Mogliśmy przyglądać się, jak kwitną tulipany, krokusy, narcyzy, żonkile…
W części wybrukowanej kostką sąsiedzi ustawili sobie stolik z wygodnymi krzesłami i parasol, chroniący przed słońcem w upalne dni. Tutaj właśnie spotykają się towarzysko - i nie tylko.
Czasami urządzamy spotkania wspólnoty, podczas których omawiamy bardziej poważne kwestie, a innym razem znajdujemy czas na zwykłe pogaduszki, kawkujemy. Mamy też grill, z którego czasem robimy użytek – opowiada pani Zofia Bogacka
W ogródku nie zabrakło też kącika dla dzieci. Jest tu duża trampolina, a dla małego Mikołaja – najmłodszego członka wspólnoty – mieszkańcy postawili piaskownicę. Z kolei trzyletnia Lilka już ma swój maleńki ogródek, w którym pielęgnuje ziemniaki, petunie i goździki – oczywiście pod czujnym okiem swojego taty.
W części dla najmłodszych znalazło się miejsce na miniogród warzywny, którego największym miłośnikiem i opiekunem jest wnuk naszej gospodyni. Rosną w nim m.in. agrest, rzodkiewka, pietruszka, ogórek, kabaczki, groszek, lubczyk, rabarbar, porzeczka, marchewka. Warzywnik ozdabia różowa róża o potężnych, pachnących kwiatach.
Człowiek człowiekowi przyjacielem
Z przestrzeni dla dzieci do ogrodu kwiatowego, niby przez potok, prowadzi drewniany mostek. Za nim roztacza się widok na całe morze kwiatów. Są hortensje w kolorach fuksji, ciemnego błękitu i bladego różu, siwe starce, żółte frezje, wonne lilie i cała masa róż – różowych, żółtych, brzoskwiniowych (obwieszonych miniaturowymi pastelowymi wiaderkami z wodą dla ptaków) i czerwonych. Nie brakuje różowych petunii i fioletowych surfinii, spomiędzy których na żółto kwitnie złoty deszcz. Są też kany o czerwonych kwiatach, białe i różowe ostróżki, lawenda, cantedeskia, niecierpki, kolorowe dalie, piwonie i drzewko magnolii. A w potężnych niebieskich donicach rosną rozłożyste czerwone pelargonie. Całości dopełniają datury, zwane także anielskimi trąbami.
Jak podkreśla pani Zofia, życie toczy się tu swoim torem, a sprzyja temu pozytywna sąsiedzka atmosfera.
- Jesteśmy bardzo zgrani. Jeden drugiemu jest przyjacielem. Tutaj każdy się o każdego troszczy, pyta czy nie potrzebuje pomocy, nawet w takich prozaicznych sprawach jak zakupy. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej.