Spór między mieszkańcami a deweloperem o miedzę ważny dla całego miasta
Gdy spojrzy się na zdjęcia zrobione z góry terenu między ulicami Hubalczyków, Kosynierów Gdyńskich i Leszczynową na osiedlu Westerplatte, okazuje się, że aktualnie powstało lub budowanych jest tam przez różnych deweloperów aż 14 bloków.
Dopiero jednak chęć budowy dwóch kolejnych przez Mat-Bet spowodowała spore zamieszanie w słupskim samorządzie i protest mieszkańców domów przy ul. Leszczynowej.
Wszystko zaczęło się od krzyża
W zasadzie od idei budowy 11 lat temu na skarpie repliki krzyża z Giewontu. Miał być 20-metrowy i widoczny z całego miasta. Idea księdza Jana Giriatowicza spowodowała, że w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego „Westerplatte Hubalczyków” przesunięto linię terenów zielonych. Krzyż nie powstał, teraz pomysł jest reaktywowany, a ówczesne przesunięcie ma kolosalne znaczenie dla firmy Mat-Bet i mieszkańców ulicy Leszczynowej.
- Wtedy jeszcze nie byliśmy właścicielami owej działki, procedura kupna od Wojskowej Agencji Mieszkaniowej trwała dwa lata - mówi Jerzy Girzyński, prezes Mat-Betu. - Byliśmy spokojni, bo wcześniej mieliśmy decyzję o warunkach zabudowy, która nas zadowalała.
Jednak w 2013 roku w wyniku uchwalenia MPZP Górna owa decyzja o warunkach zabudowy wygasła. Firma wystąpiła z wnioskami do miasta i postawiła samorząd pod ścianą: odkup terenu albo odszkodowanie lub zmiana MPZP.
- Miasto, poprzednie władze Słupska wybrały zmianę planów przestrzennych - zaznacza deweloper.
Faktycznie na ostatniej sesji poprzedniej rady miejskiej, czyli w październiku 2014 roku, radni uchwalili przystąpienie do opracowania MPZP Kosynierów Gdyńskich. I teraz sprawa przerodziła się w ostry konflikt.
Spór o linię zieleni, czyli o miedzę
- Mam konflikt z dwójką mieszkańców, którzy zajęli część naszej działki. To spór o miedzę i zakończy się w sądzie - zaznacza Jerzy Girzyński, szef Mat--Betu. - Oni podburzyli dalszych sąsiadów. Niepotrzebnie teraz zaczęli protestować, gdy zwróciliśmy im uwagę, że zajęli część nie swojej działki. A sprawa ciągnie się przecież od lat...
Zdaniem dewelopera posługują się przy tym „dziwnymi” argumentami, typu wpływ dwóch bloków na nasłonecznienie, a mają być one od północy, ponad 110 metrów od granic działek, oraz przeznaczeniu tego terenu pod zielone płuca osiedla. Choć miasto nie ma tam planów zrobienia parku.
- To nie tak. Z drugiej strony Leszczynowej, tam gdzie są okna, a nie od ścian szczytowych powstaje sześć bloków Sierleccy Development. Są nawet bliżej i nikt nie protestuje, bo powstają zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego - mówi Piotr Dąbrowski, jeden z protestujących mieszkańców. W ich imieniu przedstawiał problem na październikowej komisji porządku i planowania przestrzennego rady miejskiej. - Mat-Bet już zaczął zasypywać wąwóz. A do jego bloków, które obok powstały i powstają (dwa gotowe, trzeci w budowie - dop. gh) nic nikt nie ma - dodaje słupszczanin. - Chodzi o zasady, bo gdy nabywaliśmy działki, wiedzieliśmy, że obok będzie teren zielony, ten wąwóz. Jest ważny dla ekologii. Stąd nasz sprzeciw przeciwko budowie dwóch bloków.
- Tylko mamy, jak to na budowie, wysypany piasek - zanaczają pracownicy Mat-Betu. - Nie planujemy zasypania wąwozu, a planowane bloki mają powstać w nim. Będą więc niżej o trzy metry od tych, które stoją obok.
Roszady w miejskich planach
Okazuje się, że Mat-Bet w internecie już dawno pokazuje, że w tym miejscu wybuduje aż pięć bloków, to osiedle Na Klifie. By tak się stało, słupski samorząd musi zmienić miejscowe prawo. Jak już napisaliśmy, taką próbę podjęto jeszcze, gdy Słupskiem zarządzał poprzedni prezydent. I przystąpiono do opracowania MPZP Kosynierów Gdyńskich. Co ciekawe, zrobiono to na wniosek Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Zaproponowane wtedy zmiany zakładają zmianę szerokości linii zabudowy wzdłuż całej znajdującej się tam doliny, a nie tylko terenów wnioskodawcy. Tu musimy wyjaśnić, skąd zainteresowanie WAM. Otóż Mat-Bet uzyskał działki pod osiedle od tej agencji.
- A my zapłaciliśmy miastu, i to niemało, bo nasze działki były drogie - zaznaczali podczas komisji mieszkańcy Leszczynowej. W sumie 17 działek miasto sprzedało za niemal 2,5 miliona złotych.
Radni za dewoloperem, mieszkańcy z miastem
- Nie możemy blokować rozwoju miasta i inwestycji - uważa Anna Rożek, radna Platformy i szefowa komisji Porządku Publicznego i Planowania Przestrzennego. - To dziwne, że radni są za deweloperem, a nie za nami, skoro my ich wybieramy - zaznacza Piotr Dąbrowski z Leszczynowej. - Na szczęście obecne władze zablokowały zmiany.
- No właśnie. Rada przegłosowała przystąpienie do zmiany MPZP, a władza wykonawcza to blokuje - przypomina szef Mat-Betu. - Konkretnie blokuje to wiceprezydent Marek Biernacki, bo ma swoją wizję budowy bloków w centrum i blokuje inwestycje w innych częściach miasta.
Na dowód deweloper pokazuje swoją korespondencję z miastem i mówi o spotkaniu w tej sprawie z prezydentem Robertem Biedroniem.
Marek Biernacki zaś podczas komisji nie ukrywał, że przychyla się do argumentów mieszkańców. - Skoro zapłacili za działki i zawarli w ten sposób umowę z miastem - dodał. - Tam powstaje tyle bloków, że nie ma miejsca na zieleń.
- Nie chcemy betonowej dzielnicy - wtórują włodarzowi mieszańcy Leszczynowej.
W tym tonie wypowiedziała się też teraz rada architektów w mieście.
- To niech miasto kupi ode mnie działkę i za własne pieniądze zrobi tam park - z przekąsem mówi deweloper. - Najwyżej poczekam, obecna władza nie jest wieczna.
- I tu dotykamy ogólnego problemu w mieście. Poprzednie władze zmieniały miejscowe plany, a nie było ogólnego planu dla całego miasta - zaznacza Marek Biernacki. - Teraz mamy tego konsekwencje, bo gdzie tam są drogi i za co je wybudować?