Spór o skarb sprzed 2800 lat
W koszalińskim muzeum znalazł się skarb sprzed 2800 lat wykopany w okolicach Miastka. Jednak policja z Bytowa twierdzi, że to ona ten skarb odnalazła
Z Komendy Powiatowej Policji w Bytowie dowiadujemy się, że w maju miasteccy policjanci otrzymali zawiadomienie Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków dotyczące wykopania, a także przywłaszczenia bardzo cennych i unikatowych skarbów z wczesnej epoki żelaza.
- Działania śledczych doprowadziły ich do mieszkańca Miastka. Ustalenia mundurowych wskazywały, że mężczyzna może posiadać część przedmiotów wskazanych w zawiadomieniu. Informacje potwierdziły się. W czerwcu w mieszkaniu na terenie Miastka policjanci zabezpieczyli 11 przedmiotów, m.in. naszyjnik, bransolety, zawieszki - mówi asp. Michał Gawroński, rzecznik KPPBytowie. - Dalsze czynności prowadziły w kierunku województwa zachodniopomorskiego. W tym samym czasie koordynator ds. zabytków z KWP w Szczecinie ustalił, że większość poszukiwanych przedmiotów znajduje się w Muzeum w Koszalinie, gdzie miały być przekazane przez osoby, które je wykopały, twierdząc, że pochodzą z okolic Białego Boru.
- To bardzo delikatna sprawa, która wygląda inaczej, niż przedstawia to policja, która przypisuje sobie sukces - mówi z kolei Jerzy Buziałkowski, dyrektor Muzeum w Koszalinie. - 12 lipca przejęliśmy skarb od mieszkańca Miastka, który wykopał go wspólnie ze znajomym w rejonie Białego Boru - byliśmy w miejscu, gdzie dokonano znaleziska. Po tym, jak w miasteckich mediach pojawiły się informacje, że do muzeum w Lęborku trafiło 11 cennych eksponatów i że policja szuka pozostałej części skarbu, mężczyzna przestraszył się i skontaktował z nami. Zgodził się wszystko nam przekazać, nie chciał znaleźnego. Tak więc przejęliśmy skarb, wszystko zostało zinwentaryzowane i zabezpieczone do dalszych prac konserwatorskich. Informację przekazałem konserwatorowi zabytków, władzom Koszalina i policjantowi z KWP.
Tym bardziej jestem oburzony poniedziałkowymi „odwiedzinami” w muzeum dziesięciu policjantów, po cywilu, ale z bronią. Przyjechali zabezpieczyć eksponaty jako materiał dowodowy w sprawie. Gdzie ostatecznie trafią eksponaty. - Bardzo nam zależy, by trafiły do nas - mówi Jerzy Buziałkowski. - Ale słyszę, że konserwator ma zdecydować, czy skarb zostanie w województwie zachodniopomorskim, czy w pomorskim.