Sportowym symbolem Wielkopolski jest Lech Poznań, ale inne kluby i sportowcy też są chlubą naszego regionu
Jedynym klubem w naszym regionie, mającym kibiców nawet w jego najdalszych zakątkach, jest Lech Poznań. Można powiedzieć, że Kolejorz to sportowy symbol Wielkopolski. Inne kluby i ich zawodnicy są też jednak jej wizytówkami i powodem do dumy dla mieszkańców.
Lech Poznań to siedmiokrotny mistrz Polski, klub znany też w Europie, choć od jego ostatniego sukcesu w pucharach niedługo minie już 9 lat. Kibice w ostatnich latach mają powody, by narzekać na grę poznańskiej Lokomotywy, ale to nie znaczy, że Kolejorz w najbliższych latach straci miano klubu nr 1 w Wielkopolsce. Nie stanie się tak nawet jeśli do ekstraklasy awansuje spisująca się coraz lepiej w I lidze Warta Poznań.
Siłą Lecha są nie tylko kibice, którzy tłumnie odwiedzają stadion przy ulicy Bułgarskiej (bardzo rzadko frekwencja spada poniżej 10 tysięcy widzów), ale również wychowankowie. Wzorcowa praca z młodzieżą pozwala Lechowi na spektakularne transfery i na dostarczanie piłkarzy do kadry. Robert Lewandowski, Jan Bednarek, Tomasz Kędziora i Dawid Kownacki drogę do wielkiej piłki zaczynali w Poznaniu...
Królowa na żużlu jest tylko jedna...
Lepiej niż piłkarzom w ostatnich sezonach wiedzie się żużlowcom Fogo Unii Leszno. Miejscowe „Byki” dwa miesiące temu wywalczyły trzeci tytuł mistrza Polski z rzędu. Tym samym Unia jest najbardziej utytułowanym klubem żużlowym w Polsce z 18 złotymi krążkami. W ekipie Piotra Barona asami atutowymi są Piotr Pawlicki (kapitan), Emil Sajfutdinow, Jarosław Hampel, Janusz Kołodziej i Bartosz Smektała.
O leszczynianach mówi się w najlepszej lidze świata, że to „dream team”, który jeszcze przez długie lata może sobie nie mieć równych w czarnym sporcie. W poprzednim sezonie Fogo Unia przegrała tylko jeden mecz w sezonie zasadniczym i w rundzie play-off (44:46 ze Stalą w Gorzowie).
Dominatorzy prezesa klubu Piotra Rusieckiego są oczkiem w głowie kibiców w swoim i okolicznych miastach. Dla nich Unia to świętość.
Poznań młociarzy, Aniołka i tenisistki
Za sprawą trenera Czesława Cybulskiego od lat Poznań jest kuźnią młociarskich talentów. Zasłużony i ceniony szkoleniowiec wychował jedynego mistrza olimpijskiego z Wielkopolski, czyli Szymona Ziółkowskiego. To on też miał wielki wpływ na ukształtowanie talentu rekordzistki świata, Anity Włodarczyk. Przez kilka lat z jego rad czerpał też garściami mistrz świata Paweł Fajdek. To on wreszcie też byłego swego czasu trenerem świeżo upieczonej wicemistrzyni świata w rzucie młotem, Joanny Fiodorow (AZS Poznań).
Czytaj także: Czytaj też: Historia wielkopolskich medali na igrzyskach olimpijskich
Jej klubowa koleżanka Patrycja Wyciszkiewicz to z kolei mistrzyni Europy i wicemistrzyni świata w biegu sztafetowym 4x400 m. Doktorantka z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu w ostatnich miesiącach zyskała bardzo na popularności, tak samo jak wszystkie pozostałe sprinterki z drużyny nazywanej od nazwiska trenera Aniołkami Matusińskiego.
Ze stolicy Wielkopolski pochodzi też obecnie najlepsza polska tenisistka, czyli Magda Linette, która rok zakończył na 42 miejscu w światowym rankingu i z pierwszym zwycięstwem w karierze w turnieju rangi WTA w nowojorskim Bronksie. Zawodniczka AZS Poznań jest na najlepszej drodze, by zostać godną następczynią Agnieszki Radwańskiej.
Najlepszym kraulistą w Polsce w ostatnich latach jest również Kacper Majchrzak. Zawodnik Warty Poznań specjalizuje się w wyścigach na 100 i 200 metrów stylem dowolnym. To on też miał najlepszy wynik z biało-czerwonych pływaków na igrzyskach w Rio de Janeiro.
Z Poznania i szkoły Ankosu wywodzą się też znani w całej Polsce wojownicy MMA, czyli Borys Mańkowski i Mateusz Gamrot. Wizytówką federacji KSW stał się również ostatnio kostrzynianin, Roman Szymański.
Kajakarze i wioślarze to światowy top
Nie można pisać o wielkopolskim sporcie i nie wspomnieć o przedstawicielach sportów wodnych, czyli kajakarstwa i wioślarstwa. Tor regatowy „Malta” to nie tylko reprezentacyjny obiekt Poznania, ale również wylęgarnia talentów.
Ten największy kajakowy, czyli Marta Walczykiewicz, pochodzi jednak z Kalisza. Srebrna medalistka olimpijska i trzykrotna zwyciężczyni naszego redakcyjnego Plebiscytu na Najlepszych Sportowców i Trenera Wielkopolski w mijającym roku potwierdziła przynależność do światowej czołówki zdobywając srebrny medal MŚ w swoim koronnym wyścigu na 200 metrów. To ona też zdobyła cztery lata temu pierwsze złoto w historii dla Polski na Igrzyskach Europejskich.
W tym roku natomiast na najwyższym stopniu podium takiej samej imprezy w Mińsku stanął Tomasz Kaczor. Kanadyjkarz Warty Poznań został też później wicemistrzem świata w wyścigu jedynek na 1000 metrów.
Poznań i Wielkopolska mają też piękne tradycje wioślarskie, zapoczątkowane medalem olimpijskim zdobytym jeszcze przed II wojną światową przez Henryka Budzińskiego i Jana Krenza-Mikołajczaka w dwójce bez sternika na igrzyskach w Los Angeles w 1932 roku.
W ich ślady poszła w Londynie w 2012 roku Julia Michalska-Płotkowiak, zdobywając wspólnie z Magdaleną Fularczyk, brązowy medal igrzysk. 10 lat temu na poznańskiej Malcie była zawodniczka Trytona Poznań została natomiast mistrzynią świata.
W ostatnich sezonach mocnym punktem biało-czerwonych jest wioślarz Posnanii, Wiktor Chabel. Pochodzący z Sandomierza 34-latek w tym roku został wicemistrzem świata wczwórce podwójnej na torze w austriackim Ottensheim.
Z Piły pochodzi wreszcie mieszkająca w Poznaniu, choć w swoich najlepszych latach reprezentowała barwy Lotto Bydgostii, mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro w 2016 roku w dwójce podwójnej (razem z Magdaleną Fularczyk), Natalia Madaj-Smolińska.
Łączy pokolenia i kolekcjonuje medale
Wielkopolska zawsze również była krainą motorowodniaków. W ostatnich latach największe sukcesy odnoszą Henryk Synoracki (PKM LOK Poznań), Sebastian Kęciński (PKMiM Trzcianka) i Cezary Strumnik (Przygoda Chodzież).
W tym roku w czeskich Jedovnicach Kęciński wywalczył złoty medal, a Henryk Synoracki srebrny krążek MŚ w klasie F-125. Srebro Synorackiego to jego 38 medal w karierze zdobyty na MŚ i ME. 71-letni poznaniak jest najbardziej utytułowanym motorowodniakiem w Polsce. Z kolei złoto dla Kęcińskiego to jego największy sukces w karierze.
– Sport to jest wycinek całości życia. Hultaj szuka w nim zaczepki, bankier dodatkowych pieniędzy, pijak rekordów spożycia, a sportowiec, w tym motorowodniak, chce się ścigać i wygrywać. Smak rywalizacji jest zresztą najważniejszy, bo laury są zawsze dla nielicznych. Pozostali muszą mieć satysfakcję z samego udziału w imprezie
– przekonywał swego czasu Synoracki.
Nie zgadza się on z opinią, że sportowcy powinni mówić "dość" u szczytu sławy. – Dla mnie porażka to nie jest powód do rozpaczy, bo ona jest wpisana w sportowy krajobraz w większym stopniu niż zwycięstwo. Wysiada się z łódki wtedy, kiedy się ma ochotę, a nie po wygranym wyścigu. Nie zależy mi więc na tym, by zejść ze sceny niepokonanym – dodał nestor wielkopolskich sportowców, który łączy pokolenia i kolekcjonuje medale.
Sport to coś więcej niż zaszczyty
Poznań to też ośrodek naukowy, w którym sport zawsze był tematem dyskusji, debat i prestiżowych opracowań. Symbolem sportu w akademickim Poznaniu zawsze był profesor Wojciech Lipoński.
– Medale to nie wszystko, a Poznań nie musi mieć kompleksów wobec innych regionów jeśli chodzi o osiągnięcia w sporcie czy ogólniej w zakresie kultury fizycznej. W stolicy Wielkopolski przed wojną istniały dwie uczelnie wychowania fizycznego, co było ewenementem na skalę kraju. Zaczątkiem dzisiejszego AWF była Katedra Higieny Szkolnej i Wychowania Fizycznego przy Uniwersytecie Poznańskim, powstała w 1919 roku. Kierował nią profesor Eugeniusz Piasecki bez wątpienia pionier tej dziedziny w skali europejskiej. Tego rodzaju uczelnie istniały wcześniej jedynie w Kopenhadze, Berlinie i Genewie – tłumaczył nam w jednym z niedawnych wywiadów znawca historii olimpizmu.
Według niego Poznań jest wyjątkowy, jeśli chodzi o tradycje akademickie w sporcie.
– Dwa lata po inicjatywie Piaseckiego w Poznaniu otwarto Centralną Wojskową Szkołę Gimnastyki i Sportu. Jej rektorem był pułkownik Walerian Sikorski. Proszę sobie wyobrazić, żadne miasto w Polsce nie miało podobnej uczelni, a Poznań miał dwie! Stolica Wielkopolski ma na tym polu ogromny dorobek, sam miałem dotąd 26 wykładów w Akademii Olimpijskiej, trzykrotnie prowadziłem tam segment seminariów doktorskich. To unikalna uczelnia zlokalizowana w starożytnej Olimpii. W ostatnich latach zapraszani na wykłady byli również moi wychowankowie, dziś już profesorowie Michał i Małgorzata Bronikowscy
– dodał Lipoński, który wydał ostatnio swoją kolejną książkę, czyli I część „Dzijów kultury europejskiej”.