Sprawa manka w urzędzie wciąż nie została wyjaśniona
Już ponad sześć lat temu informowaliśmy o wyprowadzeniu pieniędzy z urzędu. Do tej pory sprawa nie została wyjaśniona.
Na początku mówiło się o kilkuset tysiącach złotych, później już o milionach. Oskarżone o malwersację są dwie byłe kasjerki Małgorzata G. i Janina P., a także Danuta B. - poprzednia skarbniczka urzędu miasta w Gubinie.
Po kilku rozprawach sprawa zatrzymała się na etapie badania dokumentów przez biegłego. W marcu 2014 roku, podczas jednej z rozpraw sędzia powołał biegłego z Poznania, który miał zbadać wszystkie dokumenty, dotyczące finansów urzędu miasta. Problem w tym, że ten nie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Urzędnicy z Gubina mówili nawet, że ani razu nie zgłosił się po dokumenty.
Biegły został zwolniony. Pojawił się kolejny. - Wyznaczona przez sąd pani biegła rozpoczęła prace w ubiegłym roku - informuje wiceburmistrz Justyna Karpisiak.
Jak się okazało, miała też tę pracę zakończyć w roku 2016, jednak nie było to możliwe.
- Ilość dokumentów, które musi sprawdzić biegła jest ogromna. Udostępniamy wszelkie dostępne materiały z archiwum, ale po prostu było za mało czasu - zaznacza Karpisiak. Wystąpiono o przedłużenie terminu. - Sąd przychylił się do wniosku. Biegła ma czas do końca czerwca - podaje zastępczyni burmistrza.
Jak jednak przyznają urzędnicy, jest wyraźna różnica, jeśli chodzi o porównanie pracy obecnej biegłej z działaniem (a raczej jego brakiem) specjalisty z Poznania.
- Wszyscy chcemy, żeby sprawa zakończyła się jak najszybciej i pomagamy pani biegłej jak tylko możemy - podkreśla J. Karpisiak.