Sprawa zalewania piwnic domów w bydgoskim Łęgnowie oparła się o państwowa spółkę
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie uważa, że to do samorządu Bydgoszczy należy uregulowanie sytuacji w Łęgnowie Wsi. Tam od ubiegłego roku woda zaczęła zalewać piwnice domów i działki rekreacyjne na większa niż dotąd skalę. Miasto uważa jednak że brak podstaw prawnych do działań z jego strony.
Z analizy, którą przestawił Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Bydgoszczy, powodem zalewania nieruchomości w Łęgnowie Wsi jest wyłączenie stacji pomp przez nowego właściciela działki na terenie byłego Zachemu. Spółka Central - nie ma zamiaru płacić za przepompowywanie i pobieranie wody z Wisły w placówce, która kiedyś należała do upadłych już dziś Zakładów Chemicznych Zachem. Stacja pomp została sprzedana spółce przez syndyka masy upadłościowej Zachemu.
Przewidzieć konsekwencje
- Należy zamontować lub uruchomić pompy, zastanowić się nad rozwiązaniem systemowym - np. wykopaniem rowu melioracyjnego, należy zdecydowanie przyspieszyć przebadanie wody - wylicza Grażyna Szabelska, radna PiS w interpelacji skierowanej do Rafała Bruskiego, prezydenta miasta. - Miasto znając dotychczasowe uwarunkowania terenu Łęgnowa miało obowiązek przewidywać możliwe konsekwencje wyłączenia instalacji poboru wody dla dawnego ujęcia...
Jak pisaliśmy, zarząd ROD Chemik wysłał do ratusza pismo z wnioskiem o pilne podjęcie działań naprawczych.
Nie przeleje sie
Ratusz przyznaje, że Centrum Zarządzania Kryzysowego otrzymało pierwszy sygnał o podwyższonym poziomie wody w rejonie Łęgnowa jesienią ubiegłego roku. Dokładnie chodziło o zbiorniki przy ul. Toruńskiej. Podczas wizji lokalnej uznano jednak, że taki poziom nie grozi przerwaniem wałów zbiorników. Problem jednak polega na tym, że woda pojawiła się także w piwnicach domów jednorodzinnych, a spore kałuże widać na terenie ROD.
Mieszkańcy maja obawy, czy woda nie nie niesie ze sobą rakotwórczych substancji, których obecność wykryli wcześniej naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Pracownicy Wydziału Zintegrowanego rozwoju UM Bydgoszczy też byli na miejscu. Ustalili, że problem faktycznie powstał po wyłączeniu ujęcia wody przy Toruńskiej 390. - Spółka Centrala zadeklarowała współpracę z miastem w rozwiązaniu problemu, zaznaczając jednak, że nie może jej to w sposób nieuzasadniony obciążać finansowo - informuje Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.
Miasto powiadomiło o sytuacji także PGW Wody Polskie w Toruniu. Państwowa spółka uznała jednak, że kłopotami powinnien zająć się samorząd. - PGW Wody Polskie nie podało jednak podstawy prawnej takich działań - dodaje prezydent.