Sprawca wypadku w Chmielniku ukrywa się?
Policja i Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie już wiedzą, kto 6 listopada siedział za kierownicą daewoo matiza, gdy doszło do tragicznego wypadku w Chmielniku, w którym zginął 22-letni pasażer.
To 22-letni Adrian S., mieszkaniec Błażowej Górnej. Obaj mężczyźni, zanim wsiedli do samochodu, pili wcześniej alkohol w jednym z rzeszowskich lokali.
Kiedy policja po wypadku rozmawiała z młodym właścicielem samochodu, ten twierdził, że nie pamięta, czy to on był kierowcą w chwili wypadku, czy nie. Teraz już takich wątpliwości nie ma. Prokuratura chce sprawcy postawić zarzuty spowodowania wypadku śmiertelnego pod wpływem alkoholu, jazdy pod wpływem alkoholu i ucieczki z miejsca wypadku.
Przypomnijmy. Do tragedii doszło 6 listopada, ok. godz. 4 rano. Z ustaleń policji wynika, iż kierujący daewoo matizem, jadący od Słociny w kierunku Chmielnika, na łuku drogi zjechał na prawą stronę do przydrożnego rowu, a następnie uderzył w drzewo.
Zginął pasażer, a kierowca zbiegł?
W wyniku uderzenia śmierć poniósł znajdujący się w samochodzie 22 - letni mężczyzna. Pierwsza wersja policji była taka, że ofiara to pasażer, a kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Później pisaliśmy, że policja nie ma jeszcze 100 procentowej pewności i wyjaśnia, kto kierował samochodem. Dotarła do właściciela auta Adriana S., 22-letniego mieszkańca Błażowej Górnej. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu. - Przyznał on, że tego dnia jeździł samochodem, ale pytany, czy to on kierował w chwili wypadku, zasłaniał się niepamięcią - mówi Adam Szeląg, rzecznik KMP w Rzeszowie. - Nie było innych wskazań na niego. Nie było widocznych obrażeń, jakie mógł odnieść po takim wypadku.
Tymczasem sekcja zwłok zmarłego wykazała, że na pewno to nie on kierował. Prokurator i policja pracowali nad wyjaśnieniem, kto zatem prowadził auto. - Ustaliliśmy, że kierowcą samochodu w dniu 6 listopada był właściciel daewoo matiz - mówi Dominik Miś, prokurator rejonowy w Rzeszowie.
Ewa Romankiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie dodaje, że uzyskane dowody pozwoliły na przyjęcie, iż przed wypadkiem właściciel auta i pasażer przebywali w rzeszowskim lokalu. Tu obaj pili alkohol. - Następnie, około godz. 3 razem opuścili lokal i matizem udali się w kierunku miejsca zamieszkania - mówi rzecznik.
Prokurator Miś dodaje, że wobec 22 - letniego Adriana S. zostało wydane postanowienie o przedstawieniu zarzutów. Chodzi o naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym poprzez spowodowanie wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości. Wynikiem tego była śmierć pasażera pojazdu. Sprawca ucieczkł też z miejsca zdarzenia.
Wyjechał, czy ukrywa się przed policją?
Problem w tym, że sprawca zniknął. Gdy policjanci pojechali do Błażowej, aby go zatrzymać, okazało się, że 22-latka nie ma w domu, a jego miejsce pobytu w chwili obecnej nie jest znane.
Niewykluczone, że ukrywa się. Jeśli policji nie uda się go odnaleźć i zatrzymać, do sądu zostanie skierowany wniosek o poszukiwanie podejrzanego Adriana S. listem gończym. Ile czasu będą trwały poszukiwania, zanim wydany zostanie list gończy? - Nie ma określonych terminów w przepisach karnych - tłumaczy rzecznik prokuratury. - Musimy wykazać, że czynności przez nas wykonane są nieskuteczne i ewidentnie wskazują na to, że sprawca ukrywa się przed organami ścigania. Mężczyźnie grozi od 9 miesięcy do 12 lat więzienia.
To nie pierwszy raz, kiedy sprawcy wypadków uciekają z miejsca zdarzenia. W sierpniu w Połomii w zderzeniu dwóch samochodów, ranny został 14-letni pasażer. Sprawca zdarzenia uciekł z miejsca. Okazało się, że 26-latek był pijany.
W maju w Zmiennicy (pow. brzozowski) kierujący audi stracił panowanie nad pojazdem i wypadł z jezdni. 20-letni kierowca pozostawił rannego pasażera i uciekł. Rok wcześniej 24-letni pijany kierowca golfa w Lutczy potrącił mężczyznę i uciekł. Po śladach pozostawionych przez uszkodzony samochód, policjanci dotarli na posesję, na której stał volkswagen.