Sprawiedliwy podział punktów
Niedosyt - tak jednym słowem mogliby skwitować remis w lubuskich derbach zawodnicy Cash Broker Stali oraz Ekantor.pl Falubaz
Ta gorycz nie wynikała z tego, że w niedzielnym pojedynku między Cash Broker Stalą Gorzów a Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra jedna z ekip pojechała słabo czy żle na stadionie im. Edwarda Jancarza. Bardziej można by powiedzieć, że był to efekt tego, że każda ze stron mogła rozstrzygnąć potyczkę na swoją korzyść. Niemniej jednak tak się nie stało i w 91. derbach padł remis 45:45.
- Pierw walczyliśmy z torem, żeby się do niego dostosować. Później musieliśmy odrabiać to, co się straciło. W zeszłym roku w trakcie zawodów przegrywaliśmy w Gorzowie dziesięcioma punktami, teraz jedynie sześcioma [„Myszy” od X wyścigu zaczęły odrabiać straty - dop. red.]. Pojechaliśmy bardzo nierówno, ale Jason Doyle i Patryk Dudek zmienili motocykle po dwóch startach i zaczęli wygrywać biegi. Wtedy zacząłem wierzyć, że możemy ten mecz zwyciężyć, zwłaszcza że Piotr Protasiewicz „ciągnął” ten wynik. Cieszymy się z tego punktu, przed spotkaniem brałbym go w ciemno. Tym bardziej, że Stal do tej pory nie straciła punktu. Dziękujemy gospodarzom za przygotowanie dobrego toru - powiedział szkoleniowiec gości Marek Cieślak.
14.500 widzów stworzyło bardzo gorącą atmosferę. Warto było być na tych derbach!
Trener żółto-niebieskich Stanisław Chomski przyznał, że wysoka temperatura powietrza sprawiła, że jego podopieczni nie jechali tak, jak by on tego chciał. - W trakcie spotkania bardzo błądziliśmy i musieliśmy szukać właściwych ustawień. Mimo upalnej pogody, udało się przygotować tor w miarę porównywalny do tego, jaki był na meczach i treningach. Warunki atmosferyczne sprawiły, że ścieżki jakie obierali zawodnicy były inne niż dotychczas i te szablony nas zgubiły. Mówiąc żartobliwie, to jest postęp, bo w zeszłym roku przegraliśmy na „Jancarzu” [44:46 - dop. red.], a w tym zremisowaliśmy. To był mecz godnych siebie rywali. Patrząc po nazwiskach to nasi przeciwnicy mają zawodników ze ścisłej krajowej oraz światowej czołówki. Szacunek dla naszych juniorów, bez których punktów nie byłoby tego remisu - mówił „Stanley”.
Tego remisu może by mogło nie być, gdyby w IX sędzia Paweł Słupski z Lublina puścił bieg, w którym na czele stawki był Andriej Karpow oraz Doyle. Niemniej jednak na powtórkach telewizyjnych wyraźnie było widać, że podjął słuszną decyzję. Taśma nierówno poszła w górę, przez co wszyscy żużlowcy nie mogli mieć takich samych szans przy starcie.
Za to Bartosz Zmarzlik, który w sobotnim Grand Prix miał wypadek (potłukł sobie bark i plecy) przyznał, że gdyby nie fizjoterapeuci Jerzy Buczak i Konrad Wieczorek, to mógłby nie pojechał w derbach. - Zgodnie z ich zaleceniami najpierw położyłem sie, potem wstałem i... powiedziałem sobie, że mogę tańczyć. Taką poczułem ulgę. Pan Jerzy z panem Konradem wykonali bardzo dobrą pracę, za co im dziękuję. Coś jedynie odczuwałem po dwóch ostatnich biegach - powiedział lider „Staleczki”, zdobywca 12 pkt.