Sprzątanie DK 19. Piasek z ulicy na okoliczne domy
Pracownicy firmy sprzątającej drogę krajową nr 19 postanowili przyspieszyć sobie pracę. Dmuchawami przenieśli piasek z drogi na... chodniki i posesje pobliskich mieszkańców.
Jadłam późne śniadanie i nagle patrzę przez okno w kuchni, co się dzieje. Nic przez nie widać nie było, takie tumany kurzu były. Narzuciłam szybko coś na siebie i pytam człowieka z dmuchawą co to ma znaczyć? Kto to będzie później sprzątał, bo ja tego nie mogę robić? Zaczął więc przepychać maszyną kurz dalej na sąsiadów - opowiada Małgorzata Bułatewicz z Sokółki.
Mieszka tuż przy zjeździe z ulicy Grodzieńskiej na Kresową. Firma, która sprzątała ulicę Grodzieńską zahaczyła też o wylot Kryńskiej i w efekcie domy jej i najbliższych sąsiadów znalazły się w kłębach kurzu.
- Zrobili to, jak byliśmy w domu. Po operacji nie mogę nigdzie z niego wychodzić. A co, gdyby mnie nie było? Toż to komedia czysta. Człowiek w sobotę sprząta, a już za dwa dni jest gorzej niż przed sprzątaniem. Wszystko co było na ulicy w poniedziałek znalazło się u nas na podwórku - irytuje się Bułatewicz.
Człowiek w sobotę sprząta, a już za dwa dni jest gorzej niż przed sprzątaniem.
Małgorzata Bułatewicz
Nie tak sobie wyobraża sprzątanie ulicy. Jej zdaniem trzeba wysyłać ludzi, którzy trochę myślą. Przyjechali wielkim samochodem, to powinni do jakichś worków pozbierać i wywieźć, a nie mieszkańcom to wszystko zostawiać. Miotełka, szufeleczka i łopata. A ekipa wszystko im wdmuchała na chodnik i posesje.
- Pół podwórka miałam takiego żużlu. Wszystko jest uwalone. Samochód, pokrywy od śmietnika. Zwróciłam im uwagę, że na chodniku pod samochodem, którym przyjechali jest pełno piachu. To przedmuchali mi syf z chodnika do ogródka. To samo było po drugiej stronie ulicy. Z drogi wszystko przedmuchali pod kapliczkę. Ludzie ją sprzątają, dbają o nią, a oni im do śmieci wmietli - mówi Bułatewicz.
Wszystko co mówi, potwierdza jej sąsiad, który także był świadkiem tego „sprzątania”.
- Najlepiej to komuś na posesję. Ja od razu zwróciłem uwagę sprzątającemu i zapytałem, kto to będzie sprzątał. To on przedmuchał piach na podjazd do kolejnej sąsiadki. Jakby ona była, to ciekawe do kogo by to dalej przepchał? Do następnych sąsiadów czy jak? - oburza się mężczyzna.
Małgorzata Bułatewicz nie zostawiła sprawy bez echa. Powiadomiła nas, urzędników i odnalazła także firmę zajmującą się utrzymaniem drogi. Jej pracownicy jeszcze tego samego dnia przyjechali usunąć szkody.
- Popełniliśmy tylko jeden błąd, weszliśmy na nie swój teren. Tak naprawdę, to nie powinniśmy tego robić. Chcieliśmy dla ludzi zrobić dobrze, a wyszło jak wyszło. Mieliśmy sprzątać tylko do łuku na DK 19. Widząc jednak jak wygląda wyjazd z ulicy Kresowej nasi pracownicy postanowili uprzątnąć więcej niż do nas należało. Więcej to się nie powtórzy - powiedział Rafał Toczko, przedstawiciel firmy Bednarex.