Stadion odstrasza?
Mieszkańcy Świebodzina alarmują, że na stadionie panuje straszny bałagan. Dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji zapewnia, że teren sprzątany jest codziennie
- Naszym zdaniem w tym miejscu powinno być czysto. W końcu to stadion, teren sportowców - zgłaszają nam oburzeni mieszkańcy, którzy miejski kompleks sportowy w Świebodzinie traktują jako miejsce wieczornych treningów.
Jak zaznaczają, na bieżni napotykają przeszkody w postaci butelek i innych śmieci. - Butelki plastikowe, szklane, nierzadko rozbite. Aż nie chce się tu biegać. Trybuny też straszą. Pomijając fakt łupinek od słonecznika, jest tam pełno innych rzeczy - dodają i na dowód pokazują zdjęcia. - Nie interesujemy się tym za bardzo, ale jeśli są tutaj rozgrywki, to trochę kiepsko to wygląda. Wstyd! - podkreślają rozmówcy.
Butelki plastikowe, szklane, nierzadko rozbite. Aż nie chce się tu biegać. Trybuny też straszą
Jak wyjaśnił nam Krzysztof Tomalak, zastępca burmistrza, kompleks sportowy jest oddany w zarząd, a więc pieczę nad nim sprawuje dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji. Do niego zwróciliśmy się więc z prośbą o komentarz. - Dookoła stadionów jest 1,5 kilometrów siatki. Pracownicy obsługi co rano sprzątają po biesiadującej tutaj młodzieży, podczas tzw. porannego obchodu. Niestety to trochę syzyfowa praca, bo kolejnego dnia jest to samo - wyjaśnia nam Jarosław Aszakiewicz, dyrektor OSiR-u.
Jak podkreśla, nie tylko bałagan jest zmorą. - Łamane są też siedziska. Na szczęście są ubezpieczone. Niestety, ale z przykrością stwierdzam, że głównie wieczorami i w weekendy na stadionie przesiaduje młodzież.
Nieopodal stadionu spotykamy Kamila Ratajczaka, mieszkającego w pobliskim bloku. - Raczej nie zaglądam na płytę stadionu, a swoje wizyty na terenie OSiR ograniczam do siłowni plenerowej, która jest na początku, ale mogę potwierdzić, że wycieczki młodzieży są tutaj normalne. Zwłaszcza w wakacje słychać głośne rozmowy, głównie wieczorami.
Jak twierdzi dyrektor, bramy stadionu zamykane są zawsze o godz. 21.00, ale to nie problem, by dostać się na teren ośrodka. - Można przeskoczyć przez siatkę - stwierdza Aszakiewicz.
Na stadionie jest system monitoringu, ale i on nie odstrasza biesiadujących. Swego czasu myślano o zatrudnieniu stróża, jednak pomysł spalił na panewce, bo okazał się zbyt drogi. - Policja też patroluje to miejsce, ale na widok funkcjonariuszy szybko można uciec, zwłaszcza gdy wjeżdżają radiowozem - zaznacza.
Czy jest szansa, by pozbyć się uciążliwych bałaganiarzy? - Najgorsze jest to, że młodzi bywalcy nie pofatygują się i nie wyrzucą butelek czy innych śmieci do kosza. Rzucają nimi na płytę, najgorzej gdy te się rozbiją. Mój pomysł, by temu wszystkiemu zaradzić, to apel o większą kulturę i może... o częstsze patrole policji, oczywiście piesze - podsumował dyrektor OSiR.
Autor: Alicja Kucharska