Stadionowy milioner już jest. A co ze sponsorem?

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Tomasz Mikulicz

Stadionowy milioner już jest. A co ze sponsorem?

Tomasz Mikulicz

To Szymon Matowski. 14-latek jako milionowy gość przekroczył bramkę Stadionu Miejskiego! Czekaliśmy na niego ponad dwa lata. Na sponsora tytularnego stadionu dłużej. I jeszcze poczekamy. Choć spółka stadionowa twierdzi, że prowadzi rozmowy z jedną firmą

- Piłka nożna to jest to, co lubię - przyznaje 14-letni Szymon Matowski. We wtorek dostał piękną piłkę. - Szczęśliwa. Taką grali nasi piłkarze na mistrzostwach we Francji - pokazuje Adam Popławski, prezes Stadionu Miejskiego w Białymstoku. I tłumaczy, dlaczego nie podpisał się na niej żaden piłkarz: - Bo ta piłka jest do grania, a nie po to, by trzymać ją na półce.

Szymon był we wtorek na stadionie gościem specjalnym. Bo okazało się, że to właśnie on kilka dni wcześniej jako milionowy gość przekroczył stadionową bramkę.

- Szedłem na trening - uśmiecha się chłopiec, który w nogę gra od trzech lat. - W Piaście - wyjaśnia. A jego mama Monika dodaje, że chłopiec jest zapalonym sportowcem: - Trenował pływanie, tenis i karate - wymienia. Ale to właśnie piłka nożna skradła jego serce.

- Uwielbiam z tatą oglądać mecze, zwłaszcza reprezentacji. Ale czasem zabierał mnie też na Jagiellonię, na stadion, właśnie tutaj - pokazuje. - W końcu go poprosiłem: zapisz mnie do klubu. Zgodził się. Teraz Szymek przyznaje, że to był strzał w dziesiątkę. Bo treningi to najlepszy sposób na spędzanie czasu. Tym bardziej że trener zgodził się, by chłopak grał na swojej wymarzonej pozycji na boisku: - Jestem lewym obrońcą. Tak jak Marcelo, reprezentant Brazylii i piłkarz Realu Madryt, mój idol.

Stadion Miejski został oficjalnie otwarty w październiku 2014 roku. Już na etapie budowy ciążyło nad nim fatum - trzeba było ogłosić kolejny przetarg. Ciężko szło też z wynajmowaniem pomieszczenia, a miasto nadal do stadionu dokłada miliony. Do dziś nie udało się też znaleźć sponsora tytularnego.

„Ha. Stadion robi propagandę. Żeby jeszcze coś się na nim działo, a nie tylko mecze Jagiellonii, to byłoby dobrze”. Tak zareagował przewodniczący komisji sportu Zbigniew Brożek z PiS, gdy powiedzieliśmy mu, że spółka Stadion Miejski chwali się milionowym gościem. - Miasto łoży na utrzymanie obiektu, a mam wrażenie, że spółka niewiele robi, by stadion na siebie zarabiał. Potrzeba jak najwięcej imprez komercyjnych - podkreśla Brożek.

Rzeczniczka spółki Kinga Odachowska podaje, że koszty utrzymania stadionu to ok. 6,2 mln zł. Z czego 3,6 mln zł pokrywane są z przychodów spółki, a ok. 2,6 mln zł z dofinansowania miasta. - Miasto dokłada jedynie o milion więcej niż do poprzedniego stadionu - mówi Odachowska.

Żałuje, że niektórzy radni twierdzą, że stadion za mało robi, by zarabiać jeszcze więcej. - Radni nie pytają, by rozwiać swoje wątpliwości, a posługują się niepotwierdzonymi opiniami - uważa rzeczniczka.

Radny PO Maciej Biernacki twierdzi, że bardzo łatwo powiedzieć, że na stadionie nic się nie dzieje. - Musimy jednak mieć świadomość jakie mamy możliwości jeśli chodzi o publikę. Testem był koncert Seala w ramach Pozytywnych Wibracji w 2011 roku, który jak na gwiazdę światowego formatu, zgromadził niewielką widownię - przypomina.

Według niego, winne są też władze miasta, które poprzez wspieranie kultury przyzwyczaiły białostoczan do darmowych koncertów. - Stadion mógłby oczywiście rozwijać się lepiej, ale na razie i tak nie jest źle - dodaje.

Sukcesem jest wynajęcie w końcu wszystkich pustych do tej pory lokali. Na Laboratorium Młodego Mistrza i Odkrywcy oraz działalność gastronomiczną. Zarezerwowano też miejsce na Muzeum Sportu.

Cieniem na działalność spółki kładzie się natomiast brak sponsora tytularnego. - Chyba już nie ma na to szans. Gdyby było zainteresowanie to już dawno byśmy poznali sponsora - mówi Zbigniew Brożek.

Konga Odachowska twierdzi, że spółka prowadzi rozmowy z zainteresowaną firmą.

Komentarz - Tomasz Mikulicz:

Kilka lat temu dworowano sobie ze Stadionu Narodowego za zorganizowanie tam zawodów w windsurfingu. Jeśli ktoś obejrzy filmy z tego wydarzenia, faktycznie trudno się nie roześmiać. Mimo wszystko warszawski stadion pokazał jednak, że obiekt może być wykorzystany nawet w najbardziej fantastyczny sposób. I tego mi brakuje w zarządzaniu białostocką areną. Potrzeba kreatywności w poszukiwaniu ludzi, którzy chcieliby tu wejść, by zrobić coś ciekawego. Może nie przyniosłoby to spółce milionów, ale przynajmniej przyciągnęło mieszkańców. A to już dużo.

Tomasz Mikulicz

Zajmuję się sprawami miejskimi, czyli m.in.: białostocką i podlaską polityką samorządową, architekturą, urbanistyką i ochroną zabytków. Opisuję też obrady rady miasta oraz zajmuję się też różnego rodzaju interwencjami zgłaszanymi przez mieszkańców. Zajmuje mnie również pisanie też o historii Białegostoku i najbliższych okolic. Zdarza mi się też zajmować działką kulturalną. Lubię wszak rozmowy z ciekawymi i inspirującymi ludźmi. W swojej pracy zwracam uwagę na szczegóły. Bo jak wiadomo diabeł tkwi właśnie w szczegółach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.